Emol super!
Ja wczoraj Kubusiowi podałam 20ml soku z marchwi i jabłka i nie wiem, potem chyba go bolał brzuch.
Ale ogolnie jak cos dostanie nowego to troche potem sie złe czuje.
Wiecie co... przykro mi. Znajomi zapraszali na sylwestra (skromnego). Potem przyszli do nas i uznalismy, ze skoro oni o północy chca wyjsc tam obok siebie na gorke, to moze lepiej zeby wszyscy przyszli do nas i prze dpolnoca oni sobie wyjdą i potem pójdą pic i bawic sie dalej juz do nich.
No wiec zgodzili sie, bo Kuba ładnie śpi w domu, nie trzeba byc cicho, a wracac z mim o północy nie bedziemy.
Nastepnego dnia kolega napisał, ze jednak u nich, bo jego dziecwzyna (ktora sama sie na to zgodizla) zaprosiła swoje były współlokatorki. Poza tk nasz drugi kolega tez woli u tego pierwszego. No wiec pytamy o ktorej mozemy buc, to ten, ze chyba ok 20. Wiec mowimy, ze bez sensu, bo nie bedziemy wpadac na pol h do godizny. To ten do nas „ale mzoecie zostac do ktorej chcecie”. Nie kuma, ze dzieciak mi tam nie zasnie, a nawet jesli to bedzie miec rozwalona noc...
To gen drugi zaczal
Do mnie pisac żebyśmy go zostawili z któraś z mam. Wiec napisałam, ze nie, a ten do mbie „dzizas... na pare godzin?!”. Wiec powiedziałam, ze nie bede sie powtarzać.
Ale zrobiło mi sie cholernie przykro. A wiecie czemu najbardziej? Bo ten pierwszy, u którego to ma byc i co to proponował nam przyjście k 20 sam ka córkę z 1 małżeństwa... fakt ze ona ma 5 lat, ale zapomniał jak wszystkie sylwestra itd były u nich, ze wzgledu na to zeby mała mogła spac u siebie. Wszelkie wyjscia tez z prośba o branie jej pod uwage. A nagle nie pamieta jak to jest.
Najchetniej bym nie poszła, ale moj maz (naiwny) uwaza, ze oni chca die z nami zobaczyc i ze chodźmy na te dm2 godziny. Co dla mnie jest bez sensu, ale widze ze jemu zalezy.
Przez związek ze mna potracil troche kolegow, wiec nie naciskam. Wyjdziemy o 20:30 max. Ale No przykro mi ogromnie. Bo wystarczyłoby nie zapraszać nas na sile.
Ja naprawde noe cjce soe tłumaczyć ludziom, zr jeszcze bede miała czas na zostawianie małego. No do zlobka... czego nie cjce, ale nie stac mnie na wychowawczy.
I naprawd nie chodzi o to, z jestem nadopiekuńczą. Ale po 1 nie potrafia go trzymać, bo sie wyrywa, po 2. Na 99% to moje pierwsze i ostatnie dziecko, bo za bardzo sie boje po swoich przejściach. I zalezy mi na każdej sekundzie z nim.
A ja imprezy bede miała czas. Zreszta.... gdyby to była jakas wielka impreza, jakis bal. A to zwykła domówka, bez przebrań, bez niczeho. A ja sylwestra ogolnie nie lubie, wiec dla mnie to naprawde żadne „Wow”
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom