Hej.
Podziwiam przyszłe mamusie, które jeszcze pracują. Ja odkąd siedzę w domu po prostu się rozsypałam ! Nie wiem czy to wina ułożenia Małego,czy beznadziejności mojego ciała,ale jestem jak staruszka. Boli mnie podbrzusze, krocze, chodzić nie mogę :/
Wczoraj pojechałam z córką do lekarza, po lekarzu kupiłyśmy coś na obiad i w drodze ze sklepu musiałam się zatrzymać na parkingu i odczekać,bo przez ból podbrzusza, coś jakby kolka z lewej strony (?) nie byłam w stanie wcisnąć sprzęgła, a że droga z kostki to myślałam,że mnie rozerwie z tego bólu.
W środę mam wizytę, zobaczymy co ciekawego powiedzą.
Do tego jestem jak krowa dojna. Leje się coraz więcej , a ja tak uwielbiam spać bez biustonosza
W ogóle czuję się jakaś taka... nijaka. Gdzieś ta radość z bycia w ciąży wyparowała.
Pokój prawie gotowy. Wczoraj wyjęłam pościel i muszę ją wyprać, a skoro już wyjęłam to i zobaczyłam jak to będzie wyglądać w łóżeczku, aaah, pięknie.
Nie mogę doczekać się końca czerwca. Dobrze,że czas ostatnio leci wyjątkowo szybko.
Co do baby shower... Nie. Chciały znajome z pracy wpaść do mnie i najpierw się ucieszyłam, a po chwili doszłam do wniosku,że nie. Za dużo zamieszania, a ja mam ruchy hipopotama
mam nadzieję,że nie wpadnie im do głowy zrobienie mi niespodzianki,bo nie mam ochoty na spotkanie w dużym gronie. Ostatnio lubię swój spokój i przestrzeń.