I ja się witam [emoji5]
Wczoraj takie plany miałam: warsztaty ceramiczne do godz. 18:00, później spakowanie młodej do dziadków, wywiezienie, kolacja w restauracji, i w końcu kino (tu się obawialam, że usne.. I nawet prosiłam M wcześniej by mnie obudził przed końcem - zanim światła włączone zostaną).
A plany nam dziecko totalnie zmieniło - fochem - że, ona nigdzie nie jedzie! ( a caly tydzień cieszyła się, że znowu jedzie na noc do dziadków). M ja prosił, groził (że od tej pory, jak ona będzie gdzieś chciała iść i jechać to też jej powie nie..), ale niczego nie wskural. Także nasz wieczór we dwoje, z kolacją w restauracji, i z kinem szlag trafił. A ja cóż mogłam zrobić... Położyłam się i...od razu usnęłam [emoji15].
O 6:00 sie obudziłam, nadrobilam Was, i mogę odpisywać [emoji3]
Wendy - obserwuj się Kochana, i nie przemeczaj się. Staraj się nie dzwigac i nie naciągac (odpuść sobie okna, firanki itd).
Maziajka, Sylver - pisałam już wcześniej, że ja bardziej z Facetami trzymam (wstyd to przyznać, ale Kobiety są fałszywe). I cieszę się bardzo, że w pracy wokół mnie jest męska większość. Stąd nie boję się reakcji szefa na ciążę, i wiem, że będzie szczera (gorzej już z jego żona i córkami, ale to mam w dupie, bo są w innym dziale) [emoji5]. Wasze historie tylko mnie w tym utwierdzaja. Przykro mi, że macie takie przykre sytuacje na koncie. Ale jest tak jak pisała Sylver - karma zawsze wraca (prędzej czy później, ale wraca i uderza z podwójną siłą) [emoji6].
Sylver - ja wczoraj byłam chwilkę u Nas w Rynku na "gwiazdce życzliwości". Wszędzie grzane wino, miody pitne (kocham półtoraka), ozdoby, wypieki, i inne takie. Mój M sobie pokosztowal, a ja zapijalam żal barszczykiem czerwonym. Na załagodzenie sytuacji nakupowalam sobie serkow podhalańskich (kozi, smakowe: z czarnuszka i pomidorami suszonymi, bazylią i czosnkiem). Ehhh.. Damy radę [emoji3] [emoji6]
Niewa - gratuluję udanej wizyty [emoji5]! Cudownie się czyta takie opisy [emoji3]
Lilith - [emoji8][emoji8]
Kochana - ja w takich ciężkich sytuacjach (gdy skurcze lapaly 2 łydki na raz i wykrecalo mnie na wszystkie strony) brałam 4 magnezy dziennie. Po 2 tabletki na raz. Spalam w skarpetkach - generalnie dbalam o to by nie wychladzac nóg. A w moim przypadku takie zabiegi są meczarnia - bo uwielbiam chodzić w domu na boso. Ale niestety.. Przychodzą czasy gdzie góralskie skarpety są wyciagane z szafy [emoji6]. No i mąż mi jest wtedy niezbędny. Zawsze przy tych atakach skurczowych masuje mi nogi i rozciera skurcze (jest to dla mnie niewyobrażalna ulga, bo w chwili ataku przeżywam taką mękę - że wyje do księżyca, nie mogę wykonać żadnego ruchu, bo to tylko potęguje kolejny skurcz)
Napisane na E5823 w aplikacji
Forum BabyBoom