Klara ktory porod i dochodzenie do siebie lepiej wspominasz? Masz porownanie bo i cc i sn juz za Toba.
Monia,
poród cc to była -dla mnie masakra jeśli chodzi o wszystko co się działo koło tego ...rodziłam 01-01-01 ,miałam czelność byc skomplikowanym porodem,dziecko nie chciało za żadne skarby wyjść ,spadało mu tętno ,wody były zielonozgniłe,i to wszystko w Nowy Rok ,pod koniec dyżuru ....gdyby nie ordynator ,który przyszedł ,bo zapomniał czegos ważnego z gabinetu i kazał lekarzowi zrobić cc nie byłoby ani mnie ani synka....
miałam cięcie podłużne -bo lekarz powiedział ,że tak własnie mnie urządzi...byłam uśpiona ogólnie ,synka zobaczyłam następnego dnia ...ale dochodziłam do siebie super,małe krwawienie ,szybko chodziłam,ba biegałam po korytarzach ....
sn wspominam cudownie -o 8.20 odeszły mi wody , o 10 byliśmy w szpitalu ...badania,przyjęcie -super
nikt mnie nie wiązał ktg do łóżka
o 15.45 miałam 10 cm,a o 16.30 urodził się Młodszak ....
natomiast dochodzenie do siebie fizycznie masakra, psychicznie wspaniale ....