jestem i mówię jak było! w piątek od 20 regularne skurcze, książkowo, kolejno co 10-8-5 minut. pojechaliśmy na IP o 23, zrobili KTG, rozwarcie na 3 cm, przyjęli mnie do sali agrestowej (; no i się rozkręciło, drabinki, wanna, rozwarcie doszło do 8 cm i nic. próbowaliśmy naturalnej stymulacji, potem podali oksytocynę, a rozwarcie nadal 8 cm. w końcu położna stwierdziła, że próbujemy przeć, no to parłam i myślałam, że umrę, bo jak się potem okazało główka niewstawiona w kanał /: szybka decyzja o cc i o 11.55 Olaf był na świecie. okazało się, że wody już zaczynały się robić zielonkawe, więc w samą porę. 10 punktów, 3770, 55 cm i masa czarnych kłaków
oczywiście ja po cc leżąca przez 8 godz., z cewnikiem, po tym czasie cewnik wyjęli, mnie kazali pochodzić i już śmigałam. dziś rano kleik na śniadanie, teraz normalny obiad, jutro zdejmują opatrunek (szwy w 7 dobie), a jak wszystko będzie ok, to jutro idziemy do domu
niestety mam problemy z laktacją ):