Hej.
U nas też tydzień rączkowo płaczowy. Praktycznie na kanapkach byłam, dobrze że miałam w zamrażarce pomrożone mielone i sos do spagetti to M miał obiad.
Asia mnie położna poradziła żeby przystawiać małego spod pachy bo mimo że gorączka zeszła to gózki jeszcze zostały.
U nas też tydzień rączkowo płaczowy. Praktycznie na kanapkach byłam, dobrze że miałam w zamrażarce pomrożone mielone i sos do spagetti to M miał obiad.
Asia mnie położna poradziła żeby przystawiać małego spod pachy bo mimo że gorączka zeszła to gózki jeszcze zostały.