reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietnióweczki 2008

widziane oczami maluszka:
Ale jestem padnięty Gdybym wiedział że ten wyścig tak mnie wykończy, to pewnie w ogóle bym nie startował. Jednak rozpędziłem się i proszę - wygrałem
Podobno w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko. Taka plotka poszła wśród kolegów plemników. Szczerze mówiąc na razie jestem trochę rozczarowany: nic się nie dzieje Rozsiadłem się więc wygodnie i czekam...

1 miesiąc
SPOTKANIE Z KOMÓRKĄ
Było tak: tata przez całe popołudnie stał przy kuchni i pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece, żeby zrobić nastrój. Wypili trochę wina. Potem puścili sobie fajną muzyczkę. A później to juz nie wiem co było, bo musiałem walczyć o "swój kawałek podłogi". Zrobiło się strasznie
ciasno. Co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych
plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. To się musiało źle skończyć. W pewnym momencie atmosfera stała się tak gorąca, ze nie mogliśmy tego wytrzymać. Nie pamiętam kto krzyknął "naprzód " Nagle
wszyscy wystrzeliliśmy jak z procy z zawrotną prędkością. Pierwsze chwile to była dosłownie walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem jeszcze cewka moczowa a dalej ..
Kochani dalej to był juz inny świat.Pochwa, macica i w końcu
jajowody. Lecieliśmy wszyscy jak na złamanie karku. Choć może to złe określenie, bo właściwie trzeba było piąć się w górę.
Peleton przyśpieszył. Najsłabsi nie wytrzymywali tempa. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało juz tylko kilka tysięcy, a i tak większość była wyczerpana. I właśnie wtedy ją ujrzałem: gigantyczna kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękną. Nie miałem wątpliwości - przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka.
Ha Wszyscy próbowali a udało się tylko mnie
Drugiego miejsca nie przyznano. Po drodze zgubiłem gdzieś ogonek, ale co tam .Cos mi mówi że warto...

2 miesiąc
JAK SAMOTNA RYBKA
Narzekałem, że nic się nie dzieje Przeciwnie, dzieje aż za dużo.
Przede wszystkim nie jestem już przystojnym plemniczkiem. Przypominam galaretkę. Chociaż nie, chyba raczej kijankę. Albo rybkę. Tak. Wyglądam jak mała rybka. Dzisiaj, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Rosnę jak na drożdżach. Wyrosły mi ramionka i nóżki z takimi śmiesznymi paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie niewielkie dziurki. Myślę ze Ledą to po prostu oczy i uszy.
Nie chwaląc się, ma tez kilka osiągnięć. Otóż udało mi się odczepić od ściany macicy i znowu mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale i tak jest nieźle. Próbuje tez otwierać buzie ( choć na razie
nie mogę powiedzieć ze jestem w tym mistrzem).
Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam juz serduszko. Malutkie jak ziarenko maku ale pulsuje jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mego ciała. Skora jest cienka jak pergamin wiec wszystko widać jak na dłoni. Mam juz kręgosłup i zebra grubości włosa. Rosną płuca, nerki, wątroba,
mózg. Wszystko naraz. Przyznam się Wam z strasznie to męczące. Najgorsze jest to ze odwalam tu taka robotę i nie mogę liczyć na niczyja pomoc. Zresztą wcale nie jestem pewien czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu.
Halo Jestem tu !!!!!!!!!!!

3 miesiąc
UJAWNIAM SIĘ
Mama juz wie. Postarałem się o to. Jakich metod użyłem ??
Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, obrzmienie piersi, zachcianki, trądzik... W końcu cel uświęca środki prawda OK może rzeczywiście trochę przesadziłem ale trzeba było dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją matką, Musi o siebie
zadbać.
Moja strategia choć kontrowersyjna, już przyniosła pierwsze efekty. Mama rzuciła palenie i zaczęła więcej odpoczywać. Przestała tez wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka.
Na dodatek te okropne dżinsy. Nie znoszę ich Co z tego ze mama rozepnie jeden guzik ? Kobieto! ja mam juz prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni. W końcu zaczynam przypominać człowieka. Mam wszystko co trzeba.
Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa jest jakoś nieproporcjonalnie duża. Za to twarz - poezja. Wyraźna szczeka, podbródek i całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze nie ma ale są juz dziurki. Podsumowując- niezły ze mnie przystojniak.
Mama jeszcze o tym nie wie ale Wam juz mogę zdradzić te tajemnice; jestem chłopcem. Właśnie wyrosły mi jądra i malutki penis ( co ja co, ale to na pewno jeszcze urośnie ). Spodziewałem się tego. Z moją wybujałą ambicją i wielkimi wymaganiami chyba nie nadawałbym się na dziewczynkę.

4 miesiąc
ĆWICZĘ I ROBIĘ SIĘ MĄDRZEJSZY
Powoi oswajam się z sytuacją. Nie mogę narzekać. Mam tu ciepło i cicho.Miejsca sporo więc spaceruje ile mogę. Jedyny minus to niewiele atrakcji. Z nudów zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Od czasu do czasu łyknę sobie trochę tego płynu w którym pływam. Słodki. Nie jest to może pitna czekolada ale i tak smaczny. A wiec piję, siusiam... i tak to się kręci.
Cały pokryłem się śmiesznym meszkiem. Mam już brwi i cienkie pierwsze włoski na głowie. A jak za długo kopię to zaczynam się pocić. Dziwna sprawa co nie? Przerzucam się wtedy na ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie co może mu się kiedyś w życiu przydać. A propos ćwiczeń. Nauczyłem się już wydymać
policzki i marszczyć czoło. Szkoda ze nie mogę spojrzeć w lustro. Czuję ze w robieniu min jestem bezkonkurencyjny mam taki śmieszny zadarty nosek.
Martwi mnie tylko ze staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny a ja juz cały staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a co dopiero odkryłem jej uroki. Domyślam się skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie jak bardzo jestem unikalny. Jedyny na świecie. mam juz nawet linie papilarne. Tylko czy komuś w ogóle potrzebne są moje odciski palców??

cdn
 
reklama



5 miesiąc
POTRZEBUJĘ CZUŁOŚCI
W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą!Hurra! Juz powoli zaczynałem wątpić, ze to w ogóle możliwe. Kopałem,kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła.Poklepała delikatnie to miejsce. Odpukałem jej. A wtedy ona się rozpukała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od
tego momentu cos się jednak miedzy nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja po prostu to uwielbiam! Coraz lepiej się z mama poznajemy. najbardziej lubię, jak idzie na spacer.
Tak mnie fajnie kołysze, ze natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa - ja śpię. A kiedy się kładzie ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłu****ę. Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy.
Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem ale potrafię wyczuć kiedy mówi do mnie a kiedy do taty. Nie znoszę jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie.Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają to robi mi się tak błogo jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Cos
mi się zdaje ze próbowali mnie podejrzeć

6 miesiąc
MIELIŚMY WYPADEK
Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem juz prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i pociągać za pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność...
Mama wymyśliła malowanie pokoju "dla dzidziusia". To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła się wykazać tacie. Ale ona osobiście musiała sprawdzić czy wszystkie rogi są dobrze pomalowane. Weszła na drabince, poślizgnęła się i spadła ja z nią. Nieźle mną
huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zacząłem czuć się dziwnie. Było mi zimno i nie mogłem się poruszać.Tata natychmiast zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie
przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w dobre ręce. Uff.... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle przestraszyła bo ciągle leży sobie na sofie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała nasza przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wole jednak to niż sporty ekstremalne. I tak mam dużo roboty.
Aha! Z nowości: juz dwa razy dostałem czkawki

7. miesiąc
WIDZIAŁEM.... ŚWIATŁO
W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu.Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę”. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów.
Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne.
A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe!
Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli.
Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Bywa, że nawet sobie tańczymy. Co to musi
być za kobieta! Oddałbym kawałek pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam. I jest mi wtedy tak dobrze, tak cudownie...

8 miesiąc
DUŻY I ŚLICZNY
Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba.
Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem.Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i
podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko.
Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy?

9 miesiąc
ZAATAKUJĘ Z GŁÓWKI
Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal.
Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka!
W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem. Możemy rodzić.
Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!!

Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat
 
Hej dziewczynki!!!!
MAdziujka kuruj sie biedactwo i wracaj do zdrowia jak najszybciej.

ANIU bp witaj mam nadzieje,że będzie ci tu z nami dobrze...

KA32SIU WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN DUżEJ I ZDROWEJ DZIDZI

LADY z co tam smakowitego kupiłaś w tej cukierni zazdroszczę ci ja przed ciążą lubiłam słodkie a teraz zero normalnie zero nic nie mogę mój apetyt w stanie opłakanym ale damy radę to tylko 9 miesięćy a zostało 25tygodni co to jest

KA32SIU tekst super pokazałam mojemu uśmialiśmy sie super

Mnie też brzuch pobolewa czasami ale to normalne przecież nam brzuszki rosną macica się rozciąga i w ogóle nie.Mi od wczoraj dziwnie humorek dopisuję taka jakaś szczęśliwa jestem mimo mdłości :tak::-)
 
Ale ja nie jestem chora kochane.. mam kaszel juz od roku w szpitalu już mnie próbowali leczyć na daremno..jedyne wyjscie to jest usunac migdałki musze ale to po ciązy i karmieniu. :-( to takie meczące drapiace ..a brzuś cierpi ..:-(

macie racje bolą nas brzuszki bo rosną koniec kropka innych powodów brak!

Kasiu fajne opowiadanie maluszka .super!!
 
Witam Kangurki :-)

Ja jakoś nie zwracam nawet uwagi na te bole ( w poprzedniej ciązy bardzo się nimi martwiłam) za to czuję takie delikatne muśnięcia w brzuchu. Od ponad 2 tygodni. Nie wiedziałam czy to możliwe zebym juz poczuła ruchy dzidziusia, bo podobno puszyste babeczki czują je poźniej, no ale przecież tego się nie da z niczym pomylić :-D Poza tym wyczytałam gdzieś ze możliwe jest wyczucie ruchów dzidziusia już ok 12-13 tygodnia. Także mam zamiar się tym cieszyć, choć przyznam ze czekam na te mocne kopniaki. Tymuś kiedys tak się rozszalał gdy bylismy w banku, ze aż cały brzuch mi podskakiwał i wszyscy na nas patrzyli :-D

strasznie dużo produkujecie tutaj, nie nadążam czytać ;-)

i juz muszę lecieć, bo mąż z Tymiankiem wracają. Papatki :tak:
 
ka32siu no tekst po prostu rewelacja!!!!!!!!!!!!!!! Momentami aż mi się płakać chciało. Taka uczuciowa jestem;-)

mamanadii pomysł z zajęciami fantastyczny !!!!!!!!!!!!!! Ja bardzo chętnie też bym się zapisała:tak: Tylko muszę się spytać mojej ginekolog czy ja mogę w takich zajęciach uczestniczyć, bo pewnie będzie to wymagało wysiłku fizycznego, a ja nie bardzo mogę:sorry: Ale mam nadzieję, że mi pozwoli:tak::-) A powiedz mi kiedy te zajęcia się rozpoczynają ??
 
Silka miały się zacząc juz od poczatku października ale coś im tam się poprzestawioło i narazie nie wiadomo kiedy się zaczną, więc masz czas by sie zapytac ginki czy możesz, na te zajęcia składają się elementy jogi, rozciągania itp. Poszukaj sobie na necie "Aktywne 9 miesięcy" i będziesz znała szczegóły.
Wiesz mamy prawie te same terminy, ja mam wg usg 01.04.2008, a wg OM 05.04.2008.
 
reklama
Do góry