masiek
Mamy kwietniowe'08
- Dołączył(a)
- 9 Marzec 2007
- Postów
- 1 730
No się wkurzyłam. No normalnie kocham mojego Wojtka, ale czasem mi łapki opadają. Mam jechać po zakupy,patrzę na półkę a tam jego klucze od domu, no więc dzwonie do niego i pytam o której będzie w domu, a ten się pyta czy radio z auta też tam jest, no jest i co kiedy wraca do domu, a on nie wie..... bo może o 14, a może o 16. To się go pytam czy po drodze podrzucić mu te klucze, nie bo on nie jest w biurze. Wiec się pytam co mam robić, a on mi na to, że mam poczekać na niego w domu
No jasna du....
Muszę iść po zakupy, bo jutro idziemy do rodziny świętować dzień dziękczynienia, obiecałam, że upiekę ciasto i zrobię sałatkę. I co mam czekać na niego by wieczorem iść po zakupy i kiedy będę to wszystko robić


No jasna du....
Muszę iść po zakupy, bo jutro idziemy do rodziny świętować dzień dziękczynienia, obiecałam, że upiekę ciasto i zrobię sałatkę. I co mam czekać na niego by wieczorem iść po zakupy i kiedy będę to wszystko robić

