No ja wiem, że będzie ciężko bo u mnie będzie trójka, ale dogadam się z mężem. Ustalimy kiedy możemy zakupy robić razem, ale głównie to będzie jego problem spacery też pewnie będą wspólne, mąż ma czasami kilka dni w tygodniu wolne i niedziele, więc będzie można na spokojnie pospacerować. Ale zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.
U mnie właśnie mąż bardzo dużo pracuje i jakieś zakupy głównie robię ja /ewentualnie zamawiam. Na spacer tez muszę się trochę oddalić od domu… z taka organizacja Poradzicie sobie
❤
Moja córka tez taka była - wiec skreślilismy żłobek.
ale o dziwo niedawno nastał przełom - bardzo się otworzyła! Ogarnięta dziewczyna już z niej. Takze mam nadzieję, że zaakceptuje jakoś rodzeństwo…. Musimy dać radę wszystkie. Trójki dzieciaczków niezmiennie będę zazdrościć - to zawsze była moja wymarzona gromadka
pewnie jesteś po dwójce już z wszystkim taka ogarnięta, że trzecie to będzie sama słodycz i przyjemności
Mam nadzieję, że tak będzie. Akurat nie mogę narzekać, bo do tej pory miałam lekko. Moje dzieci były z tych co jadły, spały, robiły kupę i dalej spały. Noce przesypiały bez pobudek bardzo szybko, bo już ok. 6 miesiąca a w dzień radość i tulenie. Teraz Aniela ma 5 lat i robi się niegrzeczna, pyskata i czekam aż jej przejdzie, ale ogólnie jest kochana i bardzo emocjonalna. Zobaczymy jak będzie z młodą. Czasami mam dość, chyba jak każda matka, ale od zawsze marzyłam, żeby mieć trzech synów, teraz mam dwie córki i teraz też nastawiam się na dziewczynkę. Obsługę mam w małym palcu
Ja teraz codziennie chodziłam na jakieś zakupy z dziewczynami, było w miarę lekko, bo zakupy do wózka i heja. Teraz zobaczymy jak to wyjdzie.
Fajnie, że u Ciebie już trochę się sytuacja poprawiła, bo przyznam, że trochę mi przykro jak Hania płacze kiedy dziadek chce się z nią pobawić, o wzięciu na ręce to nawet nie wspomnę. Babcia jest ok, do zabawy, na ręce pójdzie, ale tylko jak jestem obok i jesteśmy u nas w domu, bo u nich nie odchodzi ode mnie na moment. Jak miała z pół roku chcieliśmy wyjść na randkę i musieliśmy po nią jechać, bo 1,5 godziny wyła i nie mogli jej uspokoić, jak tylko przyjechałam to od razu się tuliła i przestała płakać.
Ze starszą było łatwiej, ale wtedy mieszkaliśmy u teściów i średnio co 3 tygodnie wyjeżdżałam do mamy na tydzień, więc była obyta z jednymi i drugimi dziadkami.