U mnie lekarka sama pytała w pierwszej ciąży, poszłam w końcu po tym, jak przechodzilam do pracy chorobę z gorączką w I trymestrze, a wokół co rusz była nowa osoba chora, okres jesienny, nie chciałam się dłużej narażać na infekcje, ale myślę że w takiej sytuacji dobrze samemu zacząć temat, czy byłaby mozliwosc l4. Przedstawić, jak wygląda praca i wgl, powiedzieć że czasem brakuje już Ci sił i tyle. Myślę, że dla lekarzy, szczególnie w ciąży to znany temat.. Niby ciąża to nie choroba, ale jest mnóstwo ryzyk, nie zawsze człowiek się czuje super, a jednak przy gorszym samopoczuciu, pracownik też nie daje z siebie 100%.
A może któraś z Was przechodziła z wychowawczego na l4? Pewnie to też może wywołać
Głupia złożyłam wniosek o wychowawczy, bo myslalam, że już się nie uda, a w między czasie potwierdziłam ciążę. Mam teraz tyle stresów przez to, do tego hormony, że więcej płacze niż się cieszę tą ciąża. Wiem, że jest możliwość rezygnacji z urlopu, ale wiadomo korpo.. Wiadomo pracownik się nie liczy, liczy się hajs. A jak ktoś chce, przejść na l4 w takiej sytuacji to jest najgorszy.. Wiem, że dla niektórych z Was pewnie to nie fair wobec pracodawcy, ale kurcze są czasy jakie są i jednak spoko mieć wypłatę, a nie bezpłatny urlop. Cały okres odkąd pracuję w swoim życiu, moje jedyne l4 to ciążowe, lekarze prywatnie, po coś jednak opłacamy w tym kraju te składki.. Któraś byłaś w podobnej sytuacji i w miarę udało się ogarnąć te formalności?