reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2022

reklama
A w ogóle kiedy planujecie iść na L4 juz takie dłuższe?
Mąż wczoraj zadał mi takie pytanie i co ja myślę w tej sprawie i w zasadzie nie wiem.. mówię grudzień to na bank a on mówi że to będzie już 6 miesiąc, a ja.. no faktycznie, to nie, chyba wcześniej chce haha :D moze październik lub listopad max ?

Co Wy sobie myślicie? 🙂
Ja jak się okaże, że wszystko jest ok to tak połowa-koniec września bym poszła już. Ale no czekam, zobaczymy czy serduszko się rozkręci:) Dzisiaj męczą mnie mdłości, więc uznaje to za dobry znak, ale nie nastawiam się jeszcze, pozostaje czekać :)
 
Ja to wzielam pod uwage, ze gdyby cos poszlo nie tak to zmieniw odrazu pracę a jak bedzie ok, to zajme sie domem, pewnie wejda lekcje online, wiec corka bedzie pos kontrolą, zajec znajdzie sie full.
 
Ja na szczęście nie :)

Ja bym chciała pracować jak najdłużej, jeśli wszystko by było okej to najwcześniej na koniec roku chciałabym iść na zwolnienie :)
To ja tak samo :)
Mój mąż też ma takie samo podejście, że ciąża to nie choroba i jeśli będę się dobrze czuła, to lepiej, żebym pracowała, bo się zanudzę w domu. Potrzebuję mieć kontakt z ludźmi, żeby jakoś funkcjonować :)
 
Ja to wzielam pod uwage, ze gdyby cos poszlo nie tak to zmieniw odrazu pracę a jak bedzie ok, to zajme sie domem, pewnie wejda lekcje online, wiec corka bedzie pos kontrolą, zajec znajdzie sie full.
Mam tak samo, w sumie już i tak mnie ta praca drażni od dłuższego czasu. Jeśli chodzi o L4 to najpierw chciałam być lojalna i „do końca listopada” później mowie „do końca września” , później było ze na kolejnej wizycie która będzie pewnie po 3 tyg a dziś stwierdziłam ze spadam na L4 pojutrze jak będzie wszystko ok. Jestem zmęczona, rozdrażniona, mdli mnie, w pracy cały czas jestem w maseczce przez która ciężko mi się oddycha.. nie ma się co męczyć i trzeba myśleć ze wszystko będzie dobrze !! A jak zle to zawsze można pochorowac później od psychiatry 😛 także jeśli gine mi wystawi L4 to biorę i niech się dzieje co chce. Szefowa będzie obrażona kiedy bym nie poszła 🙄
 
Ja też jestem już na L4 właśnie dlatego, że mam beznadziejną pracę, do której już nie wracam po porodzie. A że kończymy budowę domu i mamy dwulatka, który nawet teraz jest chory to na nudę nie będę narzekać. 😂
 
Mam tak samo, w sumie już i tak mnie ta praca drażni od dłuższego czasu. Jeśli chodzi o L4 to najpierw chciałam być lojalna i „do końca listopada” później mowie „do końca września” , później było ze na kolejnej wizycie która będzie pewnie po 3 tyg a dziś stwierdziłam ze spadam na L4 pojutrze jak będzie wszystko ok. Jestem zmęczona, rozdrażniona, mdli mnie, w pracy cały czas jestem w maseczce przez która ciężko mi się oddycha.. nie ma się co męczyć i trzeba myśleć ze wszystko będzie dobrze !! A jak zle to zawsze można pochorowac później od psychiatry 😛 także jeśli gine mi wystawi L4 to biorę i niech się dzieje co chce. Szefowa będzie obrażona kiedy bym nie poszła 🙄


U mnie cyrk zaczal sie po stracie, poszlam wlasnie na l4 od psychiatry, wrocilam po 2mc, ale i tak nie dawalo mi spokoju, ze nie udalo sie. Kolezanki dowalaly, ze ich wnuki rosna, corki brzuchy maja i szkolenie odbywalam od nich, jak zajsc w ciaze. Jak zobaczylam test ciazowy to postanowiłam, ze zaraz predko l4 i w duszy mam. Zamierzam zdala byc od tych toksyn nikt z pracy o ciazy jeszcze nie wie, wierze, ze bedzie dobrze i pozniej zmienie prace. Wszystko sie ulozy trzeba wierzyc w to. Stad rozumiem twoje nastawienie, ze wolisz uciec niz meczyc sie.
 
reklama
To ja tak samo :)
Mój mąż też ma takie samo podejście, że ciąża to nie choroba i jeśli będę się dobrze czuła, to lepiej, żebym pracowała, bo się zanudzę w domu. Potrzebuję mieć kontakt z ludźmi, żeby jakoś funkcjonować :)
U mnie mąż jest zdania że powinnam się oszczędzać i tak dalej ale jednak to tylko i wyłącznie moja decyzja do kiedy pracuję. A że nie mam obciążającej pracy to jednak chciałabym trochę popracować :) Jakbym miała siedzieć już od teraz w domu i praktycznie nic nie robić to chyba bym zeschizowała, zdecydowanie to nie dla mnie 😅
 
Do góry