Witam serdecznie.
Jestem tu nowa, poczytałam Wasze posty i spróbuję w tym powitalnym wpisie streścić najważniejsze rzeczy.
Początek historii jest smutny - jestem wdową a mój mąż popełnił samobójstwo.
Pominę etap mojej depresji, leczenie, brak chęci życia itp.
Gdyby tego było mało moja teściowa w zasadzie wyrzuciła mnie z mieszkania gdy zaczęłam w końcu układać życie z obecnym partnerem. Mam również 12 letnią córkę- moje największe szczęście
I tak po bardzo smutnym i ciężkim okresie życia nadszedł moment wielkich zmian.
Zamieszkaliśmy z partnerem i moją córką razem i podjęliśmy decyzję o staraniach o maleństwo
Próby trwały od marca tego roku. Każdy miesiąc to było oczekiwanie i ....rozczarowanie....
Tydzień temu kupiłam testy owulacyjne i powiedziałam, że jeśli w kolejnym cyklu się nie uda to odpuszczamy, widocznie tak ma być, a ja też do kobiet pierwszej młodości nie należę
(38 lat)
Wczoraj powinnam dostać @ - nie dostałam. Dziś rano zrobiłam test - 2 kreski
Gdy teraz analizuję "sygnały" to jedynie nienaturalna jest moja senność od kilku dni. Ostatnio w pracy (kasyno) w trakcie gry "odcięło mi prąd"
Przysnęłam na stojąco rozdając karty
Poza tym okropnie bolą mnie piersi ale zawsze tak miałam przed @.
Na wizytę planuję umówić się po 20 .08 tak, żeby już był 7tc i bijące serduszko.
Boję się tylko jednego - tej cholernej pandemii. Zamierzam jak najwcześniej iść na l4 z tego powodu ale także dlatego , że pracujemy po 12h , również na noce.
Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia, wytrwałości i pozytywnej energii w tym wyjątkowym czasie oczekiwania na nasze"Fasolki"