Mój syn ma rok i 9 miesięcy. Teściowa mało uczestnicxy w naszym życiu więc luz. Moja mama nigdy nie powiedziała mi że coś nie tak daje, robie lub ubieram. Wręcz ona się pyta o głupoty typu: "moge mu dać? Moge z nim iść?". Podchodzimy dosyć luźno do wychowania. Gdy są kałuże pozwalamy po nich chodzić, bawi się jak koleżanka wcześniej wspomniała w zasikanych piaskownicach, biega po podwórku na boso, karmi psa a czasem po nim nawet zje
wraca z podwóra brudny cały ale chociaż widze jaki jest szczęśliwy. Od poczàtku nie był trzymany pod kloszem. Dodam że dziecko mi nigdy nie zachorowało. Jedynie miał dwudniową gorączkę i to wszystko