reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2021

Ana napewno naruszyłaś sobie śluzówkę tym aplikatorem. Spróbuj paluszkiem jak najgłębiej wsadzić.

Na szczęście nie miałam przygód z plamieniami, ale w pierwszej ciąży bardzo się stresowałam. Do tego stopnia, że kupiłam ktg a przed porodem detektor oddechu 🙈 na betę biegałam przez 8 tygodni...

Mój lekarz jest jednocześnie ordynatorem. Potrafił przyjść do mnie kilka razy podczas porodów, łyżeczkował i zszywał. Przychodził do mnie do pokoju po porodzie zapytać jak moje krocze i czy czegoś mi nie brakuje? Chodzę do niego od ponad 10 lat. Oprócz tego, że to dobry profesjonalista to jest to po prostu dobry człowiek.
A rodziłam ze wspaniałą położną. Teraz też się z nią umówię.
Właśnie teraz jak tam myślę, to faktycznie, rano coś mnie zabolało...dziś będzie bez aplikatora. 😊
 
reklama
Kurcze a ja się przeprowadziłam do całkowicie obcego miasta niecałe trzy miesiące temu , nie dość że nie znam tu nikogo to do tego rok temu zamknęli oddział ginekologiczno położniczy i najbliższy szpital koło 20km stąd 😔 także trochę nieciekawie. Ale jakoś trzeba sobie radzić 🙈 ten rok 2020 to jest nie wiem po prostu...
współczuje tobie ze tak daleko u mnie szpital tez 25 km ale za to ginekologa mam na miejscu
 
współczuje tobie ze tak daleko u mnie szpital tez 25 km ale za to ginekologa mam na miejscu
Ginekolog akurat w mieście jest na miejscu ale zaczynam panikować jak to będzie z dojazdem na porodówkę 🙈 czy zdążę i wogole, poprzednio miałam szpital w tym samym mieście i to była duża wygoda
 
Z tym plamieniem to różnie bywa, w pierwszej ciąży miałam około 7 tygodnia. Luteina i wszystko się udało bez większych komplikacji. Teraz człowiek starszy, bogatszy o wiedzę i chyba bardziej się tym wszystkim przejmuje. Teraz też zastanawiam się nad lekarzem, czy taki który przyjmuje w szpitalu, czy po prostu dobry. Niestety lekarz pracujący w szpitalu nie daje żadnej gwarancji na lepszą opiekę, moja ginekolog akurat była na urlopie kiedy rodziłam! 🙈
No wlasnie mój jest dobry ale wydaje mi sie, że nie pracuje w żadnym szpitalu...może bardziej się skupić na położnej i wyborze szpitala?...jak to się facto jest na miejscu, bardziej dba o ciężarną położna podczas porodu czy lekarz?
 
A czy jest tu jakaś mama, która karmi piersią? Nie przeczytam tylu stron, więc nie wiem, jak się sobie przedstawiałyscie ;) bo ja tak ni z gruchy ni z pietruchy wpadłam :biggrin2:
 
No wlasnie mój jest dobry ale wydaje mi sie, że nie pracuje w żadnym szpitalu...może bardziej się skupić na położnej i wyborze szpitala?...jak to się facto jest na miejscu, bardziej dba o ciężarną położna podczas porodu czy lekarz?
Bardziej dba położna, ale nazwisko lekarza z tego szpitala trochę jakby wywiera nacisk na lepszą opiekę. Chociaż w szpitalu mojego lekarza nie było miejsc, jak rodziłam ( nawet ze skierowaniem od niego mnie nie przyjęli, bo w międzyczasie, jak czekałam na izbie przyjęć, do porodu przyjechała wieloródka i ciężarna z cukrzycą) a opieka w innym szpitalu była fantastyczna. Jakby co, polecam Żwirki i Wigury w Warszawie ;)
 
Ginekolog akurat w mieście jest na miejscu ale zaczynam panikować jak to będzie z dojazdem na porodówkę 🙈 czy zdążę i wogole, poprzednio miałam szpital w tym samym mieście i to była duża wygoda
To się tylko tak wydaje daleko...czasem z jednego końca miasta do drugiego jest 30km i nie odczuwa się tej odległości bo to to samo miasto a jak już inna miejscowość to się inaczej mysli, że kawał drogi. :)
 
reklama
Dziewczyny, chciałabym was zapytać czy któraś ma podobny problem jak ja. Otóż odkąd jestem w ciąży strasznie pocę się w nocy, ale to do takiego stopnia że codziennie jak się budzę to się zastanawiam czy nie mam gorączki bo wypacam się na maxa. Nie pomaga ani otwarte okno, ani lekka piżamka ani brak piżamki :p pocę się strasznie i to głównie na dekolcie między cyckami i na plecach :p to jest strasznie męczące, bo budzę się kilka razy w nocy i muszę się odświeżyć bo inaczej się boje, że mokre ciało + otwarte okno = przeziębienie. Nigdy wcześniej nie miałam problemu z potliwością a teraz jest dramat - ale co ciekawe tylko w nocy 🤷🏻‍♀️ Czy któraś ma podobnie?

Powódź między cyckami ostanio standard. Staram się upchnąć koszulkę pomiędzy i po nocy do prania.. Chyba taki urok.
 
Do góry