reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwietniowe mamy 2021

Mam dla was ciężki temat. Ale zupełnie nie wiem co zrobić. Może mi pomożecie. Historia będzie długa.

Zacznijmy od tego, że z mężem mamy taką grupkę znajomych. Razem z nami 4 pary. Wraz z jedną z tych par zaszliśmy w ciążę w listopadzie zeszłego roku. Ona donosiłam, ja niestety nie. Wiem ile nerwów kosztowała mnie jej ciąża i mimo wszystko byłam cholernie zazdrosna. Powiedziałam mężowi, że jak nie zajdę w ciążę przed jej porodem to niech szykuje bilet do psychiatryka bo ja nie dam sobie z tym rady. Człowiek niby rozumie, wie, że to głupie, ale uczucia są silniejsze. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że kolejna para również straciła ciążę w czerwcu. Co najgorsze niedawno napisała do mnie ta znajoma - pytała się czy bać się łyżeczkowania. Niestety znowu stracili swoje maleństwo. Także byłaby kwiwtniowką. O naszej ciąży jeszcze tylko oni nie wiedzą. W sobotę idziemy wszyscy na 30 kolegi. I to jest moje pytanie... Jak i czy wogole powiedzieć im o ciąży? Głupio mi ich okłamywac gdy zapytają jak tam w pracy i co u nas. Szczególnie że że jakiś czas spotkamy się znowu i już ciąży nie ukryje. Reszta znajomych dostała nakaz milczenia. Sama nie wiem co robić.. I nie wiem czy chciałbym dostać taka wiadomość 3 tygodnie po zabiegu.. Pomocy ☹️
 
reklama
Mam dla was ciężki temat. Ale zupełnie nie wiem co zrobić. Może mi pomożecie. Historia będzie długa.

Zacznijmy od tego, że z mężem mamy taką grupkę znajomych. Razem z nami 4 pary. Wraz z jedną z tych par zaszliśmy w ciążę w listopadzie zeszłego roku. Ona donosiłam, ja niestety nie. Wiem ile nerwów kosztowała mnie jej ciąża i mimo wszystko byłam cholernie zazdrosna. Powiedziałam mężowi, że jak nie zajdę w ciążę przed jej porodem to niech szykuje bilet do psychiatryka bo ja nie dam sobie z tym rady. Człowiek niby rozumie, wie, że to głupie, ale uczucia są silniejsze. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że kolejna para również straciła ciążę w czerwcu. Co najgorsze niedawno napisała do mnie ta znajoma - pytała się czy bać się łyżeczkowania. Niestety znowu stracili swoje maleństwo. Także byłaby kwiwtniowką. O naszej ciąży jeszcze tylko oni nie wiedzą. W sobotę idziemy wszyscy na 30 kolegi. I to jest moje pytanie... Jak i czy wogole powiedzieć im o ciąży? Głupio mi ich okłamywac gdy zapytają jak tam w pracy i co u nas. Szczególnie że że jakiś czas spotkamy się znowu i już ciąży nie ukryje. Reszta znajomych dostała nakaz milczenia. Sama nie wiem co robić.. I nie wiem czy chciałbym dostać taka wiadomość 3 tygodnie po zabiegu.. Pomocy ☹
Myślę że lepiej żeby dowiedziała się teraz od Ciebie niż gdzieś przypadkiem od kogoś innego. Weź ją na rozmowę w 4 oczy i powiedz jaka jest sytuacja, że rozumiesz i wiesz jak się czuje okaz wsparcie. Przecież nie może mieć do Ciebie pretensji.
 
Laski powodzenia na wizytach - dla tych, które dzisiaj wizytują :)

Mam taka fazę wkurzania się, irytacji, normalnie jak przed @ . Jakiś kosmos :(
Im bliżej wizyty, tym gorzej ze mną.

Myślałam, również o wielopielo, i chetnie zgłębie temat, jednak tym razem jakoś tak nastawiam się z góry na jednorazówki.

Pytanie - KREM NA / PRZECIW ROZSTĘPOM ?

Dziewczyny, u których jest spora róznica wieku , np, 10,13,15 lat jak starszaki zareagowały na wiadomość o ciązy ?

Fajnie macie z poznawaniem płci :) u mnie to jeszcze chwilę potrwa, Jak do informacji od lekarza mają się ph, kalendarz chiński, kształt brzucha, zachcianki ?
Ph się nie sprawdziło u mnie, chiński się potwierdził, kształt brzucha to nie wiem jaki ma dziewczynkę powinien być? A zachcianek za bardzo nie mam :) Myślę że to wszystko lipa :p
 
Ktoś gdzieś wyżej pytał o Mustele. Ja używam kremu tego normalnego przeciw rozstępom. Czasami ten „intensiv” ale to na końcówce . O olejku nawet nie wiem ze jest. Słyszałam wiele dobrego o Palmersie ale mi to masło śmierdzi i nie potrafię tego znieść. Innym ten zapach może się podobać.
Tez sie skuszę na ten krem. A palmersa używałam w pierwszej ciazy. I zero rozstępów na brzuchu. Super był. I fajnie ujedrnial. Niestety wyszły mi dosłownie w 9 miesiacu na biodrach, nie miałam ich jak smarować, bo miałam tam pooklejane tapy kinezjo... zreszta nawet jak bym smarowała to przypuszczam, ze by wyszły, bo właśnie jakoś 3 tygodnie przed terminem brzuch mi tak strasznie opadł, ze go kopałam nogami jak wchodziłam po schodach i pociągnął właśnie po bokach cała skore na biodrach😟 a wracając do palmersa to w tej ciazy chyba właśnie nie dam rady z tym zapachem, jakoś mnie odrzuca od tego kakao i kokosa zreszta tez.
 
Mam dla was ciężki temat. Ale zupełnie nie wiem co zrobić. Może mi pomożecie. Historia będzie długa.

Zacznijmy od tego, że z mężem mamy taką grupkę znajomych. Razem z nami 4 pary. Wraz z jedną z tych par zaszliśmy w ciążę w listopadzie zeszłego roku. Ona donosiłam, ja niestety nie. Wiem ile nerwów kosztowała mnie jej ciąża i mimo wszystko byłam cholernie zazdrosna. Powiedziałam mężowi, że jak nie zajdę w ciążę przed jej porodem to niech szykuje bilet do psychiatryka bo ja nie dam sobie z tym rady. Człowiek niby rozumie, wie, że to głupie, ale uczucia są silniejsze. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że kolejna para również straciła ciążę w czerwcu. Co najgorsze niedawno napisała do mnie ta znajoma - pytała się czy bać się łyżeczkowania. Niestety znowu stracili swoje maleństwo. Także byłaby kwiwtniowką. O naszej ciąży jeszcze tylko oni nie wiedzą. W sobotę idziemy wszyscy na 30 kolegi. I to jest moje pytanie... Jak i czy wogole powiedzieć im o ciąży? Głupio mi ich okłamywac gdy zapytają jak tam w pracy i co u nas. Szczególnie że że jakiś czas spotkamy się znowu i już ciąży nie ukryje. Reszta znajomych dostała nakaz milczenia. Sama nie wiem co robić.. I nie wiem czy chciałbym dostać taka wiadomość 3 tygodnie po zabiegu.. Pomocy ☹
Wiem dokładnie co czujesz, jak moje wszystkie koleżanki wokół zaszły w ciążę pół roku po łyżeczkowaniu bolało jak cholera, i to po takim czasie, jedna z koleżanek poprostu całą ciążę opowiadala a to ze serduszko bije i ogólnie relacje ciążowe, wyprawkę pokazywala na każdym kroku co kupiła, mam wprawdzie synka ale to bolało mnie strasznie i mowilam jej o tym, urodzila córeczkę w sierpniu ja nie wiedziałam jeszvze ze jestem w ciąży, ona w ciazy robiła rzeczy które poprostu narażały ciążę na nie donoszenie, nie mogłam tego zrozumieć, urodzila ta córeczkę i zaczęły się problemy, mala chorowita i w szpitalu 3tyg spędzili z drgawkami i do tej pory nie odważyłam się jej pochwalić moim szczesciem, bo boje się, że przez te wydarzenia co ja spotkaly ostatnio poprostu w głowie bedzie mi źle życzyć...a dziwnym trafem jak coś mi wychodzi i jej o tym powiem to zaraz to się wali

No może i dziewczyny mają rację zebys sama powiedziala niż ktoś miałby się wygadać tylko właśnie okaz wsparcie nie tak jak moje kolezanki jeszvze mnie dobijały...
 
Ostatnia edycja:
Mam dla was ciężki temat. Ale zupełnie nie wiem co zrobić. Może mi pomożecie. Historia będzie długa.

Zacznijmy od tego, że z mężem mamy taką grupkę znajomych. Razem z nami 4 pary. Wraz z jedną z tych par zaszliśmy w ciążę w listopadzie zeszłego roku. Ona donosiłam, ja niestety nie. Wiem ile nerwów kosztowała mnie jej ciąża i mimo wszystko byłam cholernie zazdrosna. Powiedziałam mężowi, że jak nie zajdę w ciążę przed jej porodem to niech szykuje bilet do psychiatryka bo ja nie dam sobie z tym rady. Człowiek niby rozumie, wie, że to głupie, ale uczucia są silniejsze. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że kolejna para również straciła ciążę w czerwcu. Co najgorsze niedawno napisała do mnie ta znajoma - pytała się czy bać się łyżeczkowania. Niestety znowu stracili swoje maleństwo. Także byłaby kwiwtniowką. O naszej ciąży jeszcze tylko oni nie wiedzą. W sobotę idziemy wszyscy na 30 kolegi. I to jest moje pytanie... Jak i czy wogole powiedzieć im o ciąży? Głupio mi ich okłamywac gdy zapytają jak tam w pracy i co u nas. Szczególnie że że jakiś czas spotkamy się znowu i już ciąży nie ukryje. Reszta znajomych dostała nakaz milczenia. Sama nie wiem co robić.. I nie wiem czy chciałbym dostać taka wiadomość 3 tygodnie po zabiegu.. Pomocy ☹
Myśle podobnie jak wolfgirl, z tym, ze chyba powiedziałabym jej przed ta impreza... Na imprezie jak sie dowie to może sie czuć bardzo zle z tym, zaraz sie zastanawiac czy reszta wie i ze pewnie teraz wszyscy ja szkoduja, No i przede wszystkim i Ty, i ona będziecie miały pogorszone humory na imprezie... a jak dowie sie wcześniej to będzie mogła to przetrawić sobie sama w domowym zaciszu i nie będzie aż tak niezręcznie... myśle, ze wolałabym właśnie na jej miejscu dowiedzieć sie wcześniej choćby przez telefon...
 
Ja mam trochę inny temat, w każdym razie mam juz dwulatka w domu, teraz kolejna ciąża, a koleżanka myślała juz o ciazy jak ja zachodziłam w pierwsza, teraz ja juz jestem w drugiej, a jej nadal nie wychodzi... niezręcznie sie wobec niej czułam, ale ostatnio sama z siebie napisała do mnie, spytała jak u mnie, jak maluszek sie rozwija i żebym śmiało do niej pisała i żebym nie myślała, ze jak ona ma problem to nie cieszy sie z mojego szczęścia i nie chce o tym słuchać!😍 bardzo mi tym zaimponowała, bo nie wiem czy sama bym umiała sie tak zachować nie mogąc zajść w ciąże i tak cierpiąc
 
Moj maz sie ze mnie śmieje ze tylek mi urósł, oczywoscie nie złośliwie ale się podsmiewuje ze wie że w ciąży rośnie brzuch ale ze tylek? :d zazdroszczę tym co jedzą co chca a nie tyja ja mam wrażenie że puchnę od wody 😳😳😳 z ponad 2kg na plus a bez objadania bo na nic nie mam ochoty i kolacje do 18 bo później jeść mi nie daje 😳😳
 
Kamisiu, jesteś teraz bogatsza w wiedzę od dobrego specjalisty, macie już plan i teraz będziecie go zrealizować pod dobrą opieką. Świetnie, że masz pewność co do kompetencji lekarza, to szalenie ważne. Moja ginka, u której byłam na pierwszej wizycie w ciąży też miała amnio bo u jej córci podejrzewali jakąś wadę (córcia zdrowa jak ryba). Ja mam nadzieję, że wbrew wszystkiemu to będą Twoje najpiękniejsze urodziny bo okaże się, że Dzidziuś jest okazem zdrowia i razem z ciotkami z forum będziesz oblewać tę wiadomość brzoskwiniowym Piccolo [emoji3590][emoji3590][emoji3590]
I tego sobie życzę na te urodziny , wiadomość że dzidziuś jest zdrowy będzie najpiękniejszym prezentem [emoji3590][emoji3590] Niestety przed Nami jeszcze 5 tygodni niepewności [emoji3525][emoji3525]
 
reklama
A ja mam pytanie do dziewczyn, które stosują Pregne, mam zamiar już przejść na Pregne plus albo DHA i nie wiem którą wybrać? Pregna DHA czy plus?
Dha to tylko DHA to za mało. Na pewno pregna plus musi być a DHA dodatkowo. Ja biorę to i to chociaz DHA po jednej kapsułce dziennie a dawka wg opakowania to do 2 kapsułek dziennie. Dlatego myślę czy nie zmienić na inne kapsulki bo jak doliczysz do pregny plus 2 opakowania pregna dha to wychodzi prawie 100zl miesięcznie.
 
Do góry