reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwietniowe mamy 2017

Liczylam na serducho a nawet zarodka nie ma. Wedlug miesiaczki jestem w 6t4d wielkosc pecherzyka sugeruje okolo 4t.. za trzy tygodnie kolejna wizyta i sie zobaczy.
 
reklama
Ja względem miesiączki mam ponad tydzień opóźnienia jak wyszło także czekaj spokojnie na ile to możliwe!
 
Dziewczyny dziękuję! Wszystko super ekstra! Okazuje się że 3godzinny spacer plus seks to złe połączenie xD i ten śluz był tego wynikiem.
Na usg piękny zarodeczek z pykającym serduszkiem, wiek ciąży określony 6+5 .

trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty i czekamy na dobre wieści,

Aal dobrze ze to to był fałszywy alarm,
hehe u nas igraszki całkiem całkiem pod warunkiem że nie padne wieczorem razem z mlodym, kurcze dzisiaj kończy 3 latka kiedy to zlecialo

Dziewczyny tez tak macie ze jesteście nerwowe? ja się irytuje w sekunde wszystko mnie drażni i później się rozplacze.
Musze w pracy powiedzieć o ciąży aby kogoś szukali na moje miejsce bo chciałabym od jesieni iść na l4

Napisane na GT-I9515 w aplikacji Forum BabyBoom


Ja bylam strasznie nerwowa w terminie miesiaczki. Klocilam sie ze wszystkimi po kolei wszystko mnie draznilo. Teraz troche sie uspokoilam

Co do sexu to odkad zrobilam test nie kochamy sie, ale to dopiero kilka dni. W ogole dmucham na zimne, staram sie bardziej oszczędzac bo zwykle robie wszystko na wysokich obrotach mysle przeczekac jeszcze kilka tygodni, zresztą moje libido wynosi 0
 
Dziewczyny takie pytanie. Po jakim czasie poszlyscie do gina? Ja mam z miesiaczki 5t2d i przed chwila dzwonilam do gina, myślałam umowic sie na termin gdzies pod konca przyszlego tygodnia, a kazal mi przyjść jutro, to nie za wcześnie?
 
Przespałam się to ochłonęłam więc mogę napisać moje wrażenia z wizyty :)

Ogólnie Pan doktor był niezbyt zadowolony gdy dowiedział się, że mam za sobą pierwszą wizytę ale nie u niego. Najpierw spojrzał na wyniki i zapytał czy dobrze się czuję - ja odpowiedziałam, że mam normalne objawy ale nie narzekam a on to skwitował słowami "nie podoba mi się to" patrząc na wyniki. Ja oczywiście już nerwica bo to wiadomo człek się denerwuje. Później ponad 20 min badał mnie usg - ok może dokładnie ale jakieś moje dane mógł wpisać zanim włożył mi ten przyrząd bo po tych minutach ustawiania i grzebania to normalnie tak mnie już wszystko tam szczypało i bolało, że miałam ochotę mu przywalić. Póżniej pokazał wszystko na usg - jak to wygląda u Maluszka - przez 2 sekundy puścił mi bijące serduszko i koniec. Pogratulował ciąży. Później miałam do niego milion pytań a on je zbywał. Gdy zapytałam czy mogę wrócić do pracy to tylko ironicznie zapytał "a co pracować się pani nie chce?" no i tym dodatkowo mnie wyprowadził z równowagi. A jak chciałam dopytać jakie leki mam brać to tylko z wielką łaską kiwał głową - maskara. Jak mu powiedziałam o duphastonie od poprzedniej lekarki to powiedział "a po co? " i coś w stylu na tym etapie to wszytsko może się zdarzyć. Później dłużej porozmawiał ze mną o badaniach prenatalnych i odniosłam wrażenie, że bardzo mu zależało abym nie zdecydowała się na te zwykłe za 300 zł, tylko jakieś amerykańskie za 2 tysiące :/ Zapłaciłam za wizytę 150 zł i wyszłam jakaś wkurzona. Jeszcze pielęgniarka założyła mi kartę ciąży i tyle. Nawet w sumie nie dowiedziałam się kiedy mam przyjść na kolejną wizytę. Już sama nie wiem czy nie zostanę przy tej pierwszej doktorce - może i ona spanikowała trochę moją historią choroby ale przynajmniej mogłam z nią porozmawiać. Wysłuchała wszystkich moich obaw i mnie uspokoiła. Ten niby dużo lepszy specjalista ale nie wiem czy po dzisiejszej wizycie nie straciłam do niego zaufania.

Wizytę u tej pani doktor mam na środę. Miałam odwoływać, a teraz to już nie wiem... jedyne co to znów będę musiała wydać pieniądze jak coś ale czy moje samopoczucie, poczucie bezpieczeństwa i dobro maluszka nie są ważniejsze?

Strasznie się rozpisałam. Ale muszę wyrzucić to z siebie bo póki co sama w domu i nie mam komu się wygadać :)
 
reklama
Przespałam się to ochłonęłam więc mogę napisać moje wrażenia z wizyty :)

Ogólnie Pan doktor był niezbyt zadowolony gdy dowiedział się, że mam za sobą pierwszą wizytę ale nie u niego. Najpierw spojrzał na wyniki i zapytał czy dobrze się czuję - ja odpowiedziałam, że mam normalne objawy ale nie narzekam a on to skwitował słowami "nie podoba mi się to" patrząc na wyniki. Ja oczywiście już nerwica bo to wiadomo człek się denerwuje. Później ponad 20 min badał mnie usg - ok może dokładnie ale jakieś moje dane mógł wpisać zanim włożył mi ten przyrząd bo po tych minutach ustawiania i grzebania to normalnie tak mnie już wszystko tam szczypało i bolało, że miałam ochotę mu przywalić. Póżniej pokazał wszystko na usg - jak to wygląda u Maluszka - przez 2 sekundy puścił mi bijące serduszko i koniec. Pogratulował ciąży. Później miałam do niego milion pytań a on je zbywał. Gdy zapytałam czy mogę wrócić do pracy to tylko ironicznie zapytał "a co pracować się pani nie chce?" no i tym dodatkowo mnie wyprowadził z równowagi. A jak chciałam dopytać jakie leki mam brać to tylko z wielką łaską kiwał głową - maskara. Jak mu powiedziałam o duphastonie od poprzedniej lekarki to powiedział "a po co? " i coś w stylu na tym etapie to wszytsko może się zdarzyć. Później dłużej porozmawiał ze mną o badaniach prenatalnych i odniosłam wrażenie, że bardzo mu zależało abym nie zdecydowała się na te zwykłe za 300 zł, tylko jakieś amerykańskie za 2 tysiące :/ Zapłaciłam za wizytę 150 zł i wyszłam jakaś wkurzona. Jeszcze pielęgniarka założyła mi kartę ciąży i tyle. Nawet w sumie nie dowiedziałam się kiedy mam przyjść na kolejną wizytę. Już sama nie wiem czy nie zostanę przy tej pierwszej doktorce - może i ona spanikowała trochę moją historią choroby ale przynajmniej mogłam z nią porozmawiać. Wysłuchała wszystkich moich obaw i mnie uspokoiła. Ten niby dużo lepszy specjalista ale nie wiem czy po dzisiejszej wizycie nie straciłam do niego zaufania.

Wizytę u tej pani doktor mam na środę. Miałam odwoływać, a teraz to już nie wiem... jedyne co to znów będę musiała wydać pieniądze jak coś ale czy moje samopoczucie, poczucie bezpieczeństwa i dobro maluszka nie są ważniejsze?

Strasznie się rozpisałam. Ale muszę wyrzucić to z siebie bo póki co sama w domu i nie mam komu się wygadać :)
Ja bym na twoim miejscu szukala innego lekarza, popytaj kolezanek albo poszukaj opinii w necie. Na pewno znajdziesz odpowiedniego

Napisane na SM-G925F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry