92Tynka92
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Grudzień 2014
- Postów
- 2 247
Hejka:-) witam w niedzielny poranek.
Milkchocolate nie martw się, nie jesteś jedyna. Ja z natury wrażliwa bardzo i przyjmuje się niesamowicie. Jak tylko mi jakieś złe myśli do głowy przychodzą, to staram się od razu myśleć o czymś innym.
Moja siostra zrobiła test jajniki jej się okres spóźnial 2 tygodnie. U lekarza była w 10 tygodniu ciąży i jak zobaczyła fasolkę na usg, to na drugi dzień zaczęły się wymioty po 10-15 razy dziennie. Do tego czasu żadnych objawów:-)
Beacia z tą betą też się nie martw. Masz rację z tym, że w konkretnym przedziale zaczyna ona wolniej rosnąć. Niektórzy lekarza preferują robienie bety tylko co 72 godziny i chcą, żeby się wtedy podwoiła. Będzie dobrze:-)
Kamila ja mam to samo. Za dużo czytałam w internecie. Teraz już tego nie robię. Tylko powodowało to u mnie większy stres. Współczuję, że mąż tyle pracuje. U mężczyzn to chyba często się zdarza, że mają taki syndrom strachu przed noworodkiem.
Co do mojego męża to narzekać nie mogę. Zakupy zrobi żebym ja nie dźwigała, pranie robi zawsze tylko on. Ja sprzątam, mąż myje podłogi. Tylko jeśli chodzi o gotowanie to jest już moja działka. Jak go zostawię bez jedzenia to je albo kanapki albo płatki na mleku ha ha ha ha. Ewentualnie jedzie coś kupić gotowego.
Milkchocolate nie martw się, nie jesteś jedyna. Ja z natury wrażliwa bardzo i przyjmuje się niesamowicie. Jak tylko mi jakieś złe myśli do głowy przychodzą, to staram się od razu myśleć o czymś innym.
Moja siostra zrobiła test jajniki jej się okres spóźnial 2 tygodnie. U lekarza była w 10 tygodniu ciąży i jak zobaczyła fasolkę na usg, to na drugi dzień zaczęły się wymioty po 10-15 razy dziennie. Do tego czasu żadnych objawów:-)
Beacia z tą betą też się nie martw. Masz rację z tym, że w konkretnym przedziale zaczyna ona wolniej rosnąć. Niektórzy lekarza preferują robienie bety tylko co 72 godziny i chcą, żeby się wtedy podwoiła. Będzie dobrze:-)
Kamila ja mam to samo. Za dużo czytałam w internecie. Teraz już tego nie robię. Tylko powodowało to u mnie większy stres. Współczuję, że mąż tyle pracuje. U mężczyzn to chyba często się zdarza, że mają taki syndrom strachu przed noworodkiem.
Co do mojego męża to narzekać nie mogę. Zakupy zrobi żebym ja nie dźwigała, pranie robi zawsze tylko on. Ja sprzątam, mąż myje podłogi. Tylko jeśli chodzi o gotowanie to jest już moja działka. Jak go zostawię bez jedzenia to je albo kanapki albo płatki na mleku ha ha ha ha. Ewentualnie jedzie coś kupić gotowego.