Malina_po30
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Listopad 2024
- Postów
- 391
Albo szok i wyprowadzka albo trwanie w tym g*wnie i użalanie się.
Inaczej nie będzie zmian.
Inaczej nie będzie zmian.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ale widok ojca z puszką piwa nie jest w najmniejszym stopniu traumatyczny. Przedmiot jak przedmiot. Traumatyczne są relacje między rodzicami, stres, kłótnie, wyrzuty, niespełnione obietnice, agresja, wyjebka na rodzinę. A to wszystko widać i rano, i w południe, i w nocy.Rodzice, którzy myślą że dzieci nie widzą, bo śpią, są niestety w błędzie.
Dzieci wszystko czują, a najbardziej brak poczucia bezpieczeństwa i rutyny.
Rozmów było dużo.. teraz znowu mieliśmy rozmowę to teraz w tygodniu widzę że zmniejszył ilość piwa.. ale znając życie i tak po jakimś czasie zwiększy dawkę..
Dziecko na szczęście jeszcze tego nie widzi bo już śpi.
Ostatnio miałam taką sytuację że krwawiłam, lekarz kazał mi leżeć przez parę dni i o ciężkich trudach partner wziął sobie te wolne, ale w pierwszy wieczór oczywiście się upił no bo w końcu wolne od pracy.. i w tedy leżałam w łóżku i się zastanawiałam co zrobić z dzieckiem jak będę musiała jechać teraz do szpitala bo krwi było dosyć dużo, jedynie co by mi zostało to wsiąść syna ze sobą.. też się zastanawiam jak to będzie gdy zacznę rodzić? Nie wiem czy będę w stanie przesiedzieć dobę w szpitalu wiedząc że nie mogę ufać partnerowi w 100%.
Partner mówi mi że się zmieni i się bardziej postara pomagać mi przy dziecku i po narodzinach.
Ciężko mi w to uwierzyć skoro nie był wstanie mi pomóc przy pierwszym.
Dostałam żylaki w macicy i jedno z nich pękło, lekarz kazał się oczywiście jak najwięcej oszczędzać. Niestety mama nie może przyjechać na tak długo by mi pomóc z powodu pracyBardzo Ci współczujęTrudna przeprawa przed Tobą. (I nie marnuj czasu niepotrzebnie -on się nie zmieni po narodzinach drugiego dziecka).
Ale póki co najważniejsze Twoje i dziecka zdrowie. Skąd to krwawienie? Czy wiadomo? Czy masz wskazanie by leżeć/oszczędzać się? Naprawdę nie mogla by np. Twoja mama przyjechać Ci pomóc? Albo czy jest opcja zatrudnienia pomocy/opiekunki?
No i ja bym powiedziała rodzicom,rodzeństwu,przyjaciołom (kogo tam masz) o uzależnieniu Twojego partnera. Nie tylko tu na forum. Bo to nie jest Twoja wina i Twoja odpowiedzialność. Inaczej zostaniesz z tym sama &a co jak nie udzwigniesz..?
Ja w ogóle powiem z autopsji.
Mój ojciec był piwkujący.
Piwa dwa co wieczór, balangi z kolegami.
Raz w dobrym humorku, raz w złym. Było czepianie się, wypominanie, było pakowanie manatek i telefony mojej matki do jego matki żeby przyjmowała swojego synka spowrotem.
Przez bite 18 lat słyszałam ckliwe teksty o zmianie, że nie będę już pił - były przeprosiny, kwiatki, misie, moja matka myśląca o rozwodzie ale oczywiście nie miała przysłowiowych jaj żeby odejść.
Teraz mnie zapytasz i co z tą relacja obecnie, a no relacji nie ma. Nie zbudowałam relacji z ojcem, bo to moja matula była moim opiekunem. Ojciec po dziś dzień nie wie jaki miałam ulubiony przedmiot w szkole, czego nie lubię jeść, jakich mam znajomych. Nie wie, bo latało mu to zwyczajnie koło dupy bo browarek był priorytetem i ten priorytet nie zmienił się nigdy.
To moze po prostu już nie wracaj tylko pozew złóż?Dostałam żylaki w macicy i jedno z nich pękło, lekarz kazał się oczywiście jak najwięcej oszczędzać. Niestety mama nie może przyjechać na tak długo by mi pomóc z powodu pracyale to przyszłym miesiącu jadę do nich ca 2-3 tygodnie.
Ja mam bardzo podobne doświadczenia z dzieciństwa, to bardzo zostaje w głowie.Ja w ogóle powiem z autopsji.
Mój ojciec był piwkujący.
Piwa dwa co wieczór, balangi z kolegami.
Raz w dobrym humorku, raz w złym. Było czepianie się, wypominanie, było pakowanie manatek i telefony mojej matki do jego matki żeby przyjmowała swojego synka spowrotem.
Przez bite 18 lat słyszałam ckliwe teksty o zmianie, że nie będę już pił - były przeprosiny, kwiatki, misie, moja matka myśląca o rozwodzie ale oczywiście nie miała przysłowiowych jaj żeby odejść.
Teraz mnie zapytasz i co z tą relacja obecnie, a no relacji nie ma. Nie zbudowałam relacji z ojcem, bo to moja matula była moim opiekunem. Ojciec po dziś dzień nie wie jaki miałam ulubiony przedmiot w szkole, czego nie lubię jeść, jakich mam znajomych. Nie wie, bo latało mu to zwyczajnie koło dupy bo browarek był priorytetem i ten priorytet nie zmienił się nigdy.