NomiMalone
Fanka BB :)
Ja powiedziałam mojej szefowej wczoraj przez telefon. Chciałam w inny sposób ale sytuacja sie pokomplikowała. W firmie, w której pracuję przez 3 lata pracowałam na stanowisku referenta. Moją szefową była fałszywa wredna małpa, która teraz w maju poszła do dyrki i powiedziała, że nie chce bym nadal tam pracowała bo chcę zajśc w ciążę a ona musi mieć stałą ekipe. W maju kończyła mi się umowa. NIe wiem co jej odbiło, bo jak byłam na okresie próbnym to mówiłam jej , że choruję na endometrioze i choć przy tej chorobie to nie jest takie proste będę robiła wszystko by mieć dziecko. Przez 3 lata pracy tylko 2 razy byłam na L4 (każde 3 tyg). Za pierwszym razem bo miałam operacje a za drugim razem bo poroniłam (generalnie w pracy). Z grypą i gilami do pracy przychodziłam a na telefon nie wzięłam nigdy.
Na moje szczęście zwolniło się miejsce na innym stanowisku u nas w firmie i tam dyrka mnie przeniosła. Mam tam inną szefową i sympatyczniejsze koleżanki. Nikt mi nie robi problemów. A zapytując nową szefową czy jej nie przeszkadza to że chce mieć dziecko, odpowiedziała, że to nie jej sprawa i nie ja pierwsza nie ostatnia , taki urok bycia kobietą.
Do dzis jestem na urlopie. O ciązy chciałam powiedzieć jak wrócę. Ale zadzwoniła do mnie koleżanka z pracy i powiedziała mi coś co mnie zszokowało. Dyrektorkę zwolnili (z minuty na minutę bez wypowiedzenia) a na jej miejsce weszła moją była szefowa i teraz zaczyna wprowadzać swoje rządy. Postanowiłam, że nie będę ryzykować, denerwować się, narażać w pracy na jej uszczypliwe docinki i pogróżki. Po prostu wezmę L4 jak sugerowała mi doktorowa (jak u niej byłam 6.8.2012 to powiedziała, że było by dla ciązy lepiej gdybym do pracy nie wracała).
Wczoraj zadzwoniłam do szefowej bo miała akurat dyżur. Ucieszyła się , że mi się udało. Powiedziała bym odpoczywała , nie myślała o pracy bo oni sobie poradzą i że najważniejsze jest teraz by dziecko było zdrowe , dobrze się rozwijało i nie było komplikacji.
Aż mi kamień z serca spadł
Na moje szczęście zwolniło się miejsce na innym stanowisku u nas w firmie i tam dyrka mnie przeniosła. Mam tam inną szefową i sympatyczniejsze koleżanki. Nikt mi nie robi problemów. A zapytując nową szefową czy jej nie przeszkadza to że chce mieć dziecko, odpowiedziała, że to nie jej sprawa i nie ja pierwsza nie ostatnia , taki urok bycia kobietą.
Do dzis jestem na urlopie. O ciązy chciałam powiedzieć jak wrócę. Ale zadzwoniła do mnie koleżanka z pracy i powiedziała mi coś co mnie zszokowało. Dyrektorkę zwolnili (z minuty na minutę bez wypowiedzenia) a na jej miejsce weszła moją była szefowa i teraz zaczyna wprowadzać swoje rządy. Postanowiłam, że nie będę ryzykować, denerwować się, narażać w pracy na jej uszczypliwe docinki i pogróżki. Po prostu wezmę L4 jak sugerowała mi doktorowa (jak u niej byłam 6.8.2012 to powiedziała, że było by dla ciązy lepiej gdybym do pracy nie wracała).
Wczoraj zadzwoniłam do szefowej bo miała akurat dyżur. Ucieszyła się , że mi się udało. Powiedziała bym odpoczywała , nie myślała o pracy bo oni sobie poradzą i że najważniejsze jest teraz by dziecko było zdrowe , dobrze się rozwijało i nie było komplikacji.
Aż mi kamień z serca spadł