reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Brak wsparcia i zrozumienia ze strony narzeczonego

Mężczyźni nie są domyślni. Powinnaś powiedzieć partnerowi jak się czujesz, czego od niego potrzebujesz, jakiego wsparcia oczekujesz. Mój mąż teraz to by pewnie po moim tonie wywnioskował, ale jeszcze kilka lat temu zupełnie nie domyśliłby się, że wyjechałam w rodzinne strony, aby sprawdzić jak się zachowa, czy będzie się starał i interesował. Byłaby taka sama reakcja. Jesteś w bezpiecznym miejscu, jest wszystko pod kontrolą, jesteś zaopiekowana, więc żadnych powodów do zmartwień...
 
reklama
Cześć. Jest to tu mój pierwszy post, więc chciałabym się przywitać że wszystkimi i chyba trochę wyżalić, sama nie wiem...
Czuję, że ostatnio świat wali mi się na głowę. Pierwszym małym ogniwem od którego wszystko się zaczęło była chyba rekacja pracodawcy na moją ciążę. Po okazaniu dokumentu potwierdzającego mój stan, kierownik był niezadowolony, skomentował to słowami, że jest to wg niego nieodpowiedni moment na to. Jestem do tej pory na siebie zła, że nic nie odpowiedziałam, ale byłam zestresowana i przede wszystkim w szoku przez jego słowa. Druga kwestia to kwestia grafiku. Z uwagi na to, że jest to praca na stacji paliw, zmiany były 12h i też nocne, co musiało zostać zmodyfikowane "pode mnie". Tak też się stało, z tym że zaczęłam dostawać same zmiany 14-22, 4 dni jeden dzień wolny i kolejne 4 dni pod rząd itd, które mnie wykańczały, ale jakoś starałam się dawać radę. I tu można przejść płynnie do głównego wątku, tj. mój narzeczony i jego reakcja na to, co dzieje się w mojej w pracy. Skomentował to, że dlaczego się dziwię, że dostałam najgorsze zmiany skoro "rozwaliłam im grafik", także po niedawnym nieporozumieniu z pracodawcą kiedy to żaliłam się narzeczonemu na tą sytuację, skomentował to w takim tonie, że to teraz na maj w ogóle żebym się pewnie spodziewała samych zmian 14-22 i dodał na samym końcu wiadomości "xD" jakby to był bardzo śmieszny dowcip czy zabawna sytuacja. Oprócz jego reakcji na sprawy zawodowe, bardzo przykre były jego pretensje o inne rzeczy. W momencie osłabienia i wzmożonej potrzeby snu, mimo że obiecałam, nie byłam w stanie pomóc mu przy robieniu lasagne. Kolejną rzeczą o którą miałam wyrzut to to, że nie przywiozłam mimo że obiecałam 5l wody demineralizowanej (również nie czułam się na tamten moment na siłach by jechać do sklepu i to przytargac). W piątek wróciłam przed 23:00 z pracy zła, zestresowana, smutna i zmęczona przede wszystkim, wywiązała się między nami awantura, w której to wszystko mi wykrzyczał to, co powyżej, że nie może na mnie liczyć, że jak nie potrafię się wywiązać, to nie powinnam niczego obiecywać itd. Skończyło się moim histerycznym płaczem, zamknęłam się w łazience, co też go jeszcze bardziej zdenerwowało, bo chwilę wcześniej "zaklepał sobie" łazienkę, bo chciał iść się umyć i rozjuszyło go to, że ją zajęłam (mimo że on skończył pracę ok 15:00 i mógł w każdej innej chwili z niej skorzystać).
Dostałam nie wiem czy przez stres w domu czy w pracy czy tak po prostu plamienia, więc w sobotę czyli na następny dzień pojechałam do ginekologa, okazało się, że odkleja mi się kosmówka, mam sporego krwiaka, dostałam Duphaston, L4 i mam na razie oszczędzać się maksymalnie. Tego samego dnia narzeczony z uśmiechem próbował wręczyć mi bukiet ze słowami:"kupiłem ci kwiatki". Nie przyjęłam ich, powiedziałam że wolałabym żeby nie próbował mi dawać kwiatów, a żeby mnie dobrze traktował, że chciałabym mieć wsparcie i pomoc. On chyba się zirytował moja reakcją, powiedział "ok" i wrócił do komputera. Mi może na wyrost, ale od razu skojarzyło mi się to z mężem, który bije żonę, a następny dzień błaga na kolanach o wybaczenie, daje kwiaty i obiecuje, że to ostatni raz...
Ja mam dla Ciebie mikroradę. Od razu powiem, że sama miałam ten problem i to często też było zarzewiem konfliktu pomiędzy mną a mężem. Nie "bohaterz". Nie bądź zadowalaczem wszystkich dookoła, bo polegniesz. Jak jesteś zmęczona to nie bierz na siebie obowiązków, nie obiecuj i nie mów sobie, że jak się zepniesz to na pewno wszystko ogarniesz. Miej odwagę żeby powiedzieć, że nie przyniesiesz i nie zrobisz bo nie masz siły. Tyle. Facet zwykle zakceptuje odmowę, bo to komunikacyjnie lepsze, niż niewywiązanie się z obietnicy. Ja prawdę mówiąc też wolę żeby ktoś wprost powiedział "nie", niż nawijał mi makaron na uszy a ostatecznie nie zrobił tego co obiecał.

Plus jak chcesz wsparcia to powiedz konkretnie czego oczekujesz. Ogólne komunikaty rzadko zadziałają bo każdy słowo wsparcie może rozumieć inaczej.
 
Mój stary im dłużej milczę, tym mu lepiej, bo nie lubi gadania 🤣 Więc u mnie, żeby go ukarać i żeby zaczął myśleć, to bym chyba śpiewać musiała.
Prosto z mostu wyjaśnić sobie sprawę, a przede wszystkim uświadomić, że nie zamierzasz wszystkiego sama robić.
 
Moja mama jeszcze zanim mnie urodziła, chciała, żeby ojciec dał jej spokój i podniosła zgrzewke , napojami i to jeszcze na ich weselu. Jak to się skończyło? Zaczęła krwawić i karetka została zabrana do szpiatala. Niestety dziecka nie udało się uratować.
 
Ja w ciąży oszukiwałam się najgorszych cech u męża. Jejku, jak ja marudziłam! I wtedy wydawało mi się to całkowicie racjonalne, ale taka zołza się ze mnie zrobiła przez te hormony, że szok. Dopiero parę miesięcy po porodzie do mnie dotarło, że mój mąż miał ciężko ze mną. Sam wywoził mnie do mamy (nie mogłam pojechać sama, bo mamy jedno auto, a on potrzebował) na parę dni lub tydzień, żeby "ktoś się mną zajął, bo on dużo pracuje". Może i prawda, ale brak jęczenia nad głową na pewno też mu przysłużył.

Także, Autorko, nie doszukuj się w narzeczonym wszystkiego, co najgoreze. Hormony robią swoje, możesz mocniej przeżywać coś, co Twój partner odbiera zupełnie inaczej.
 
Do góry