reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

jak powiedzieć w pracy o ciąży

Dziewczyny (zanim wątek zginie śmiercią naturalną, bo już chyba wszyscy w pracy powiedzieli:-p) chciałabym zapytać czy może znacie jakieś strony godne polecenia w których są jakies prawa ciężarnych, nowe przepisy itp. Szczególnie jak się umowy kończą. Tak jest w moim przypadku.


a co byś chciała wiedzieć? trochę się na tym znam to może pomogę
 
reklama
Kinajako, no cóż chyba już swój wyrok przeczytałam w linku podanym przez Kanię, ale chętnie zasięgne Twojej opinii:tak:
Otórz w grudniu zeszłego roku zostałam zatrudniona przez szpital na okres próbny 3 miesiące. 14 marca podpisałam umowę na rok. Teraz termin porodu wypada mi na 20-23 marzec. Rozumiem, ze przedłużą mi umowę do czasu porodu i potem będę miała jeszcze macierzyński, a następnie adiós. Miałam cichą nadzieję, że jak wrócę zaraz po macierzyńskim to może nie mogą mnie zwolnić, ale chyba jednak mogą skoro sama umowa mi wygasa 14 marca. Watpię, że z ciężarną podpiszą umowę na kolejny rok albo choćby na 6 miesięcy. Pewnie nie uwierzą, że gotowa jestem wtedy wrócić za raz po urlopie m.
Teraz dając im dowód, że mi zależy na pracy chcę pracować do lutego. Kadry jeszcze nie wiedzą o mojej ciąży wie tylko szef mojej placówki.
 
Kinajako, no cóż chyba już swój wyrok przeczytałam w linku podanym przez Kanię, ale chętnie zasięgne Twojej opinii:tak:
Otórz w grudniu zeszłego roku zostałam zatrudniona przez szpital na okres próbny 3 miesiące. 14 marca podpisałam umowę na rok. Teraz termin porodu wypada mi na 20-23 marzec. Rozumiem, ze przedłużą mi umowę do czasu porodu i potem będę miała jeszcze macierzyński, a następnie adiós. Miałam cichą nadzieję, że jak wrócę zaraz po macierzyńskim to może nie mogą mnie zwolnić, ale chyba jednak mogą skoro sama umowa mi wygasa 14 marca. Watpię, że z ciężarną podpiszą umowę na kolejny rok albo choćby na 6 miesięcy. Pewnie nie uwierzą, że gotowa jestem wtedy wrócić za raz po urlopie m.
Teraz dając im dowód, że mi zależy na pracy chcę pracować do lutego. Kadry jeszcze nie wiedzą o mojej ciąży wie tylko szef mojej placówki.

dopytam jeszcze dokładnie mojej kadrowej i Ci powiem bo nie chce ci mieszać jak nie jestem do końca pewna
 
Martuska to zalezy od pracodawcy. oczywiscie nie ma on obowiazk zatrudniac Cie (przedluzac umowy po macierzynskim) ale znam przypadki i pozytywne i negatywne takich historii.
 
umowę muszą ci dać do konca ciąży, a wtedy macierzyński masz już płacony przez zus...tak więc pracodawca może pożeganać się z tobą już w marcu
 
Dzięki dziewczyny za upewnienie. Co by byo w przypadku jak urodziłabym przed wygaśnięciem umowy? Coś to zmienia np jeśli chodzi o macierzyski? Mam nadzieję, że nie trację wtedy zasiłku macierzyńskiego?
 
Martuska chodzi o to, że w przypadku, gdy kobieta ma umowę na czas określony, na czas wykonania określonej pracy lub na okres próbny przekraczający miesiąc, jest w ciąży, a umowa o pracę kończyłaby się po upływie trzeciego miesiąca , to czas jej trwania przedłuża się automatycznie do dnia porodu. Jak urodzisz przed terminem wygaśnięcia umowy, to ulegnie ona rozwiązaniu w określonej w niej dacie. W uproszczeniu mówiąc zasiłek macierzyński będzie Ci przysługiwał przez okres przewidzianego w kodeksie pracy urlopu macierzyńskiego i dodatkowego urlopu macierzyńskiego, bo urodzisz dziecko w okresie, w którym będziesz objęta ubezpieczeniem chorobowym.

Osobiście znam dziewczyny, którym w takiej sytuacji przedłużono umowę, więc nic straconego :biggrin2:

Ja powiedziałam w pracy dopiero w zeszłym tygodniu. dobrze to przyjęli, bo nie mają żadnych doświadczeń z ciężarnymi ;-)

W tej chwili zastanawia mnie inna kwestia. Jak długo zamierzacie pracować? pytałam lekarza i powiedział mi, że niektóre panie pracują do końca, ale ciężko robi się około 30 tygodnia i to jest dobry moment na odpoczynek. Z jednej strony nie chcę jeszcze siedzieć w domu, ale wiem też, że z pewnością na miesiąc przed porodem chciałabym skupić się już tylko na dzidziusiu. Boję się też zimy. obawiam się zimowych chorób współpracowników i tego, że jadąc do pracy w złych warunkach pogodowych wpadnę w poślizg ...
 
Kinajako, no cóż chyba już swój wyrok przeczytałam w linku podanym przez Kanię, ale chętnie zasięgne Twojej opinii:tak:
Otórz w grudniu zeszłego roku zostałam zatrudniona przez szpital na okres próbny 3 miesiące. 14 marca podpisałam umowę na rok. Teraz termin porodu wypada mi na 20-23 marzec. Rozumiem, ze przedłużą mi umowę do czasu porodu i potem będę miała jeszcze macierzyński, a następnie adiós. Miałam cichą nadzieję, że jak wrócę zaraz po macierzyńskim to może nie mogą mnie zwolnić, ale chyba jednak mogą skoro sama umowa mi wygasa 14 marca. Watpię, że z ciężarną podpiszą umowę na kolejny rok albo choćby na 6 miesięcy. Pewnie nie uwierzą, że gotowa jestem wtedy wrócić za raz po urlopie m.
Teraz dając im dowód, że mi zależy na pracy chcę pracować do lutego. Kadry jeszcze nie wiedzą o mojej ciąży wie tylko szef mojej placówki.

przepraszam Cię że dopiero teraz ale każde moje wstanie od biurka w pracy jest kontrolowane. i musiałam czekac na odpowiednią chwilę zeby się przejść do kadrowej. nie mam dla Ciebie dobrych wiadomości. umowa tylko do dnia porodu. później macierzyński ZUS CI płaci. przedłużenie umowy to tylko ich dobra wola by była. ale może jak skonczy Ci się macierzyński to zatrudnią Cię znowu?
 
reklama
no co ty?? to brzmi jak terror..

momentami jest nawet gorzej wszystko co robie szefowa ocenia krzyczy czepia sie, a najlepsze jest to ze jesli chodzi o moje podstawowe obowiazki to ok wszystko robie tu nie mam sie czego czepic tylko o takie właśnie pierdoły a to że maila źle napisałam a to za długo z kimś rozmawiałam, już się parę razy przez nnią popłakałam ( ah te hormony)
 
Do góry