Ja trochę kryzys. Zastoje w piersiach. Już produkcja mleka się zaczęła, bolesne. Ręce posiniaczone i popuchnięte, bo żyły mi pękają od kroplówek.Krokus, jak się miewacie?
Ale dzidziuś radzi sobie. Oddycha już całkiem samodzielnie, żywienie się poprawia. Zaniosłam jej kolostrum. Ale żółtaczka weszła. Jutro idzie pod lampy.