reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

In vitro a etyczna strona

Wydaje mi się że to … normalne. Jest to ciężki temat i nie ma na niego odpowiedzi często zero-jedynkowej. Mi bardzo dużo dało przesłuchanie tego podcastu co wcześniej podrzuciłam, bo właśnie on bardzo fajnie opisuje różne podejścia i skąd mogą wynikać rozterki natury etycznej. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w niektórych państwach robi się też tzw „compassionate transfers” u osób które nie chcą pozbyć się zarodków ale też nie planują więcej dzieci.
U mnie nie wchodzi to w grę. Szpital ten odrzucił tą metodę,tylko tradycyjne in vitro według nich w moim przypadku. Z zastrzeżeniem, że są nikłe szanse że będzie nadwyżka zarodków.
 
reklama
Ale przecież chyba możesz poprosić o zapłodnienie mniejszej ilości komórek? Tu gdzie mieszkam zapładnia się wtedy tylko 3.
No właśnie w tym szpitalu nie mogę o to poprosić. Moja prośba o to została odrzucona. Tylko tradycyjne in vitro wchodzi u nich w grę. A szukać gdzie indziej nie mogę za bardzo, nie zakwalifikuję się ze względu na wiek.
 
Przyznam, że podchodząc do IVF w wieku 39 lat w ogóle nie śmiałam myśleć o "klęsce urodzaju" (mimo dobrego AMH). "Zbyt dużo" zarodków chyba nie istniało w moim wyobrażeniu, bo przede wszystkim myślałam, że mogę wcale ich nie mieć, że mogę w ogóle mieć niewiele komórek, a później - że przecież to nie jest tak, że każdy zarodek oznacza dziecko lub decyzję do podjęcia. Może się przecież zdarzyć, że i 10 transferów nie zakończy się ciążą...
Po prostu myślę, że nie warto zaczynać całego procesu z takim bagażem rozterek, bo to na pewno nie pomoże...
Masz rację, zdaje sobie z tego sprawę z
 
Masz rację, zdaje sobie z tego sprawę że takie podejście utrudnia sprawę. Niestety nic nie poradzę na to, że tak się czuję. Dlatego szukam tu - sama nie wiem czego, wsparcia, argumentów które mi rozjaśnia sytuację. Nie mam pojęcia jakby to było u mnie, ale zdaje sobie z tego sprawę że może się nie powieść i wcale nie będzie żadnej nadwyżki zarodków.
 
U mnie nie wchodzi to w grę. Szpital ten odrzucił tą metodę,tylko tradycyjne in vitro według nich w moim przypadku. Z zastrzeżeniem, że są nikłe szanse że będzie nadwyżka zarodków.

No właśnie w tym szpitalu nie mogę o to poprosić. Moja prośba o to została odrzucona. Tylko tradycyjne in vitro wchodzi u nich w grę. A szukać gdzie indziej nie mogę za bardzo, nie zakwalifikuję się ze względu na wiek.
A co oznacza "tradycyjne in vitro"? Bo opcja z tymi alternatywnymi transferami to na pewno nie jest coś, o czym się decyduje przed punkcją a priori. Nikt nie robiłby procedury, żeby z założenia wykonać niemożliwe do powodzenia transfery.
Ograniczenie liczby zapładnianych komórek też chyba nie kłóci się z "tradycyjnym in vitro"?
 
To chyba musisz sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest dla Ciebie trudniejsze: nieposiadanie drugiego dziecka w ogóle i rezygnacja z procedury czy ewentualne stanięcie przed podjęciem decyzji co do nadwyżki zarodków...
 
Moja Mama jest bardzo wierząca ale zawsze mi powtarzała, że to co słyszymy o in vitro to wymysły biskupów, a ją interesuje to co ma do powiedzenia Jezus i gdyby żył w XXI wieku to byłby zwolennikiem in vitro bo zawsze chciał żeby ludzie mieli dzieci oraz żeby je kochali
Musisz mieć wspaniałą mamę o otwartym umyśle
 
A co oznacza "tradycyjne in vitro"? Bo opcja z tymi alternatywnymi transferami to na pewno nie jest coś, o czym się decyduje przed punkcją a priori. Nikt nie robiłby procedury, żeby z założenia wykonać niemożliwe do powodzenia transfery.
Ograniczenie liczby zapładnianych komórek też chyba nie kłóci się z "tradycyjnym in vitro"?
 
Tradycyjne w sensie, że nie ma możliwości zaplodnienia jednorazowo mniejszej ilości jajeczek. Wszystkie będą poddane jednocześnie zaplodnieniu, 50% in vitro, drugie 50% icsi. Oni to nazywają tradycyjnym sposobem in vitro. To nie gwarantuje oczywiście,że z każdego jajeczka powstanie zarodek. Zaznaczyli że są raczej małe szanse żeby była nadwyżka w moim wypadku.
 
reklama
Tradycyjne w sensie, że nie ma możliwości zaplodnienia jednorazowo mniejszej ilości jajeczek. Wszystkie będą poddane jednocześnie zaplodnieniu, 50% in vitro, drugie 50% icsi. Oni to nazywają tradycyjnym sposobem in vitro. To nie gwarantuje oczywiście,że z każdego jajeczka powstanie zarodek. Zaznaczyli że są raczej małe szanse żeby była nadwyżka w moim wypadku.
A jakie masz AMH?
Pytałam o tę "tradycyjną" metodę, bo u nas mówiono o "klasycznej", czyli zwykłym in vitro, a takie 50/50 nazywało się "pół na pół". I można było zastrzec sobie możliwość zapładniania 3 komórek, ale ostrzegano, że po 38 r.ż. się właściwie tego nie widuje...
A można wiedzieć, gdzie byłoby to Twoje leczenie?
 
Do góry