DziękujęBardzo mi przykro. Osobiście zawsze sobie tłumaczyłam przy niepowodzeniu, że lepiej, że się coś zakończyło w zalążku niż miałoby się to wydarzyć później. Jeśli coś miałoby być później nie tak, chore dziecko itp to dobrze się stało. Mi takie myślenie pomagało. Tak czy siak niepowodzenie bolało ale przy racjonalnej argumentacji - trochę mniej. Tulę jeszcze będzie pięknie ( choć teraz wiem, że trudno w to uwierzyć ).