reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

Ja chciałabym mieć coś swojego.. naprawdę takiego ze jest moje, udaje mi się i mam z tego satysfakcję.
Teraz mam prace nudna jak flaki z olejem, nie na mój charakter- budżetówka. Zarobki śmieszne, ale jak zaczynałam ta prace to była moja pierwsza praca od do, gdzie nie o 15 wychodziłam i nic mnie nie interesowało. Pamietam jak w szoku byłam, ze za pójście na urlop płaca kasę, i jak nie mogłam pojąć ze mam 2 tyg wolnego. To było dla mnie coś nowego bo wcześniej moja specyfika pracy była inna, ale za to brak czasu dla siebie i stres bo zarabiałam dobrze ale im byłam lepsza tym zarabiałam więcej a co za tym idzie mniej czasu dla siebie. I zdrowie zmusiło mnie do zmiany pracy. Ta praca tez nie lekka, mega odpowiedzialność, ale zero satysfakcji, możliwości rozwoju, tylko godziny pracy i jakieś dodatki mnie ty trzymają, i to ze ona jest.
Ja pewnie myślałabym tak samo jak ty- skoro przez 3 lata się nie udało to teraz tez się nie uda.. ale z drugiej strony mam cicha nadzieje ze w tym miesiącu po tych lekach może jednak..
a kiedy będziesz wiedzieć czy pykło?
 
reklama
Ja mam z praca tak, ze jej nie lubię. I to nawet nie chodzi o sam rodzaj pracy ale o atmosferę i komfort psychiczny. Złe się w niej czuje.. zero satysfakcji z pracy, mam takie poczucie, ze co ja tutaj w ogóle robię i stać mnie na coś lepszego, w sensie wykonywanych zadań, bardziej pode mnie.
Ale tkwię tu, z melisa i jakoś mija czas.. chyba poczekam do sierpnia jak się okaże, ze się udało to będę miała motywacje zostać, a jak się nie uda zajść to chociaż prace zmienię 😞
Ja kiedyś ja lubiłam od dłuższego czasu nie lubię o czym powiedziałam mojej przełożonej. Powiedziałam też że daje sobie czas do jesieni i się zawijam. To zaproponowała mi inne stanowisko, trochę mniej obciążające 😂 powiedziałam że spoko, tylko musza znaleźć kogoś na moje miejsce. Wstępnie już mają ale narazie przeprowadzili tylko rozmowę rekrutacyjna. Czekam na rozwój.
 
Ja kiedyś ja lubiłam od dłuższego czasu nie lubię o czym powiedziałam mojej przełożonej. Powiedziałam też że daje sobie czas do jesieni i się zawijam. To zaproponowała mi inne stanowisko, trochę mniej obciążające 😂 powiedziałam że spoko, tylko musza znaleźć kogoś na moje miejsce. Wstępnie już mają ale narazie przeprowadzili tylko rozmowę rekrutacyjna. Czekam na rozwój.
To trzymam kciuki 💪
 
Ja chciałabym mieć coś swojego.. naprawdę takiego ze jest moje, udaje mi się i mam z tego satysfakcję.
Teraz mam prace nudna jak flaki z olejem, nie na mój charakter- budżetówka. Zarobki śmieszne, ale jak zaczynałam ta prace to była moja pierwsza praca od do, gdzie nie o 15 wychodziłam i nic mnie nie interesowało. Pamietam jak w szoku byłam, ze za pójście na urlop płaca kasę, i jak nie mogłam pojąć ze mam 2 tyg wolnego. To było dla mnie coś nowego bo wcześniej moja specyfika pracy była inna, ale za to brak czasu dla siebie i stres bo zarabiałam dobrze ale im byłam lepsza tym zarabiałam więcej a co za tym idzie mniej czasu dla siebie. I zdrowie zmusiło mnie do zmiany pracy. Ta praca tez nie lekka, mega odpowiedzialność, ale zero satysfakcji, możliwości rozwoju, tylko godziny pracy i jakieś dodatki mnie ty trzymają, i to ze ona jest.
Ja pewnie myślałabym tak samo jak ty- skoro przez 3 lata się nie udało to teraz tez się nie uda.. ale z drugiej strony mam cicha nadzieje ze w tym miesiącu po tych lekach może jednak..
Pracowałam w budżetówce kilka lat wstecz, ogólnie bardziej lajtowej pracy nie miałam nigdy 😬 l4 kiedy masz ochotę, zawsze czas na kawę i przerwę, luz blues. Ale kasa, pffff, najniższa krajowa i zero szans na cokolwiek więcej. Raz w roku wakacje pod gruszą, jakiś śmieszny dodatek świąteczny wysokości 30-50zl 🤣🤣 dla mnie to praca dla kobiet na emeryturze, żeby się nie przepracować a dorobić do emerytury 😀
 
Pracowałam w budżetówce kilka lat wstecz, ogólnie bardziej lajtowej pracy nie miałam nigdy 😬 l4 kiedy masz ochotę, zawsze czas na kawę i przerwę, luz blues. Ale kasa, pffff, najniższa krajowa i zero szans na cokolwiek więcej. Raz w roku wakacje pod gruszą, jakiś śmieszny dodatek świąteczny wysokości 30-50zl 🤣🤣 dla mnie to praca dla kobiet na emeryturze, żeby się nie przepracować a dorobić do emerytury 😀
No dokładnie tak to odczuwam. Na początku dla mnie to była nowość. Stałe godziny pracy, pewna kasa ( chodź mała). Bo wcześniej byłam na wysokich obrotach cały czas i faktucznie odpoczęłam. Ale komfort psychiczny tez jest ważny a ja się tutaj czuje jak jedna z wielu i nie mam satysfakcji żadnej. A wcześniej tego nie miałam.
 
To trzymam kciuki 💪
No ja czekam. Wiem, że mój zespół nie będzie zadowolony że zmienia mu przełożonego 😂 Ale No ja serio już ledwo wytrzymuje tu. Chociaż to drugie stanowisko tez jest do dupy, natomiast o tyle dobrze że trochę mniej odpowiedzialności, minimalnie mniej pracy i będę mogła robić płatne nadgodziny jak będą 😂😂
 
No dokładnie tak to odczuwam. Na początku dla mnie to była nowość. Stałe godziny pracy, pewna kasa ( chodź mała). Bo wcześniej byłam na wysokich obrotach cały czas i faktucznie odpoczęłam. Ale komfort psychiczny tez jest ważny a ja się tutaj czuje jak jedna z wielu i nie mam satysfakcji żadnej. A wcześniej tego nie miałam.
Ja też zrezygnowałam z pracy w budżetówce. Jedyny jej plus to rzeczywiście to, że wychodzisz o 15. Jak mnie przyjęli to myślałam, że w totka wygrałam Bo stała praca itp... Ale u nas było starszne poplecznictwo i jak nie byłaś "od kogoś" to tylko dokładali ci kolejne cegiełki do zakresu. Więc jeden siedział i kawki spijał, a drugi robotę do domu brał (chociaż teoretycznie nie wolno było) Premie "uznaniowe" więc wiadomo jak było.. Odpowiedzialność duża, a wynagrodzenie śmieszne.. Poza tym to były służby mundurowe i "cywil" traktowany był zwyczajnie jak g..
 
No dokładnie tak to odczuwam. Na początku dla mnie to była nowość. Stałe godziny pracy, pewna kasa ( chodź mała). Bo wcześniej byłam na wysokich obrotach cały czas i faktucznie odpoczęłam. Ale komfort psychiczny tez jest ważny a ja się tutaj czuje jak jedna z wielu i nie mam satysfakcji żadnej. A wcześniej tego nie miałam.
Moja koleżanka pracowała w budżetówce, odeszła od nas poszła tam i wróciła do nas, ja ją ściągnęłam na wyższe stanowisko za lepsza kasę 😂 Ale mówi że nigdzie nie odpoczęła jak tam 😂 ja No wiem że teraz bym mogła tak pół roku popracować trochę się wyciszyć a później pewnie już by mnie nuda zmęczyła
 
reklama
Ja tez przerabiałam prace w budżetówce i już nigdy nie chce wrócić. Chociaż godzinowo było super to cała ta atmosfera wszystkich narzekających ludzi, jak to mało zarabiają i jak to maja złe mnie dobijało.
Teraz pracuje na własnej działalności, co niesie ze sobą ryzyko. Jednak satysfakcja z pracy i dużo większe pieniądze mnie przekonuja. Do tego sama sobie ustalam jak pracuje i kiedy, biorę urlop kiedy chce. Wiec mimo wszystko bardzo dużo wolności ☺️
Ostatnio miałam całkiem fajna propozycje umowy o prace i w kontekście zachodzenia w ciąże rozważałam, ale stwierdziłam ze to by spowodowało jeszcze większa presję na zajście i nie ma to sensu. Jak się w końcu uda zajść to jakos sobie poradzimy
 
Do góry