reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

reklama
Pozdro!
 

Załączniki

  • A2919D14-E397-424E-AA5C-ADDCD81E64A2.jpeg
    A2919D14-E397-424E-AA5C-ADDCD81E64A2.jpeg
    1,7 MB · Wyświetleń: 75
Korzystając z chwilowej ciszy, wywnętrznię się na temat tego, co mnie dziś wkurzyło.
Z przyczyn praktycznych jestem też na lokalnym forum o staraniach, śledzę głównie wątek pacjentek z mojej kliniki.

Jedna laska właśnie się pojawiła i pełna radości i dumy opowiedziała swoją historię: że pierwszą wizytę w klinice miała 10/06, że jej ginekolog kiedyś tam pracował, a jego żona jest tam położną, więc po znajomości ma już wszystko załatwione, wszystkie wizyty, dokumenty, i spotkanie z położną 10 lipca.

3 dni po nas. To znaczy, że od jej pierwszej wizyty w klinice minie miesiąc do wizyty przedstymulacyjnej.

A ile ja czekałam? ROK!!!!! Wszyscy inni też czekają co najmniej 2 miesiące na spotkanie z embriologiem + 6 na wizytę w sprawie stymulacji... Nie myślałam, że w tym kraju też panuje taki nepotyzm...

Nie chodzi o to, że jestem zazdrosna czy coś, ale laska wyraźnie zabrała komuś miejsce w kolejce, a ta jest długa. Czy to sprawiedliwe?? Wrrr...
Czy jest to sprawiedliwe? Nie. Nie mniej jednak pracownicy przychodni czy klinik mają taki rodzaj przywileju, czy nawet wprost wykazywanego w ofertach pracy benefitu, żeby dostać się do lekarza czy na prosty zabieg bez długich kolejek. Kiedy pracowałam w przyszpitalnej poradni specjalistycznej, w terminarzach do każdego lekarza było zostawiane miejsce lub dwa dla pracowników lub ich najbliższych- oficjalnie, zaznaczone innym kolorem dwa numerki/okienka SŁUŻBA ZDROWIA i nawet jeśli nikogo nie było zapisanych na te miejsca, to nie dopisywano tam pacjentów spoza tej kategorii. Moja siostra pracuje w prywatnej przychodni i jest tak samo.
 
A ja wam powiem, ze nic mnie na chwile obecna nie przeraża tak, jak powrót do pracy po l4 i myśl, ze mam zrobić sobie sama te zastrzyki z accrofil. Jeszcze jakby to było tak, ze wyciągam z pudełka strzykawę z lekiem, wbijam w brzuchol i elo.. ale nie…. Jakieś przelewanie na 4 porcje do insulinówek.. przecież ja pojęcia o tym nie mam 🙈
 
Czy jest to sprawiedliwe? Nie. Nie mniej jednak pracownicy przychodni czy klinik mają taki rodzaj przywileju, czy nawet wprost wykazywanego w ofertach pracy benefitu, żeby dostać się do lekarza czy na prosty zabieg bez długich kolejek. Kiedy pracowałam w przyszpitalnej poradni specjalistycznej, w terminarzach do każdego lekarza było zostawiane miejsce lub dwa dla pracowników lub ich najbliższych- oficjalnie, zaznaczone innym kolorem dwa numerki/okienka SŁUŻBA ZDROWIA i nawet jeśli nikogo nie było zapisanych na te miejsca, to nie dopisywano tam pacjentów spoza tej kategorii. Moja siostra pracuje w prywatnej przychodni i jest tak samo.
Rozumiem, ale ona jest tylko pacjentką!... nie pracownikiem, rodziną czy bliską osobą tego lekarza... I obawiam się, że ten ginekolog ze swojego gabinetu przekierował tak wiele swoich pacjentek omijających kolejkę. Bo pewnie wykonał im sporo koniecznych badań, na które się czeka, odpłatnie u siebie w gabinecie... które w klinice są za darmo, a zasadniczo poza nią się ich nie wykonuje.
 
Rozumiem, ale ona jest tylko pacjentką!... nie pracownikiem, rodziną czy bliską osobą tego lekarza... I obawiam się, że ten ginekolog ze swojego gabinetu przekierował tak wiele swoich pacjentek omijających kolejkę. Bo pewnie wykonał im sporo koniecznych badań, na które się czeka, odpłatnie u siebie w gabinecie... które w klinice są za darmo, a zasadniczo poza nią się ich nie wykonuje.
Lekarze to też potrafią tak kręcić, że głowa mała.
 
A ja wam powiem, ze nic mnie na chwile obecna nie przeraża tak, jak powrót do pracy po l4 i myśl, ze mam zrobić sobie sama te zastrzyki z accrofil. Jeszcze jakby to było tak, ze wyciągam z pudełka strzykawę z lekiem, wbijam w brzuchol i elo.. ale nie…. Jakieś przelewanie na 4 porcje do insulinówek.. przecież ja pojęcia o tym nie mam 🙈
A lekarz Ci nie może tego pokazać?
Rozumiem, ale ona jest tylko pacjentką!... nie pracownikiem, rodziną czy bliską osobą tego lekarza... I obawiam się, że ten ginekolog ze swojego gabinetu przekierował tak wiele swoich pacjentek omijających kolejkę. Bo pewnie wykonał im sporo koniecznych badań, na które się czeka, odpłatnie u siebie w gabinecie... które w klinice są za darmo, a zasadniczo poza nią się ich nie wykonuje.
To będzie złe co powiem ale jakby Ci dłużej zostało do tej wizyty to bym Ci radziła iść do niego prywatnie...
 
ja Wam opowiem jaki przypał dziś zaliczyłam 🙈 wracałyśmy z Młodą z cmentarza i zatrzymała mnie policja, przekroczyłam prędkość o całe kurw....11 km, no ale mniejsza o to...do rzeczy, panowie policjanci byli mili i przystojni i tak gawędzili trochę ze mną przez to okno i ja się zawiesiłam bo jak tak siedziałam i wyglądałam przez tą boczną szybę to mój wzrok był dokładnie na wysokości genitaliów delikwenta. I czujecie akcję, że mundurowy mi mandat wlepia a ja mu się w krocze gapię? I jeszcze trybię jak mu się tam jajka poukładały bo tak się ładnie zarysowało wszystko. Dżizassss, wstyd jak ujjj... bo on do mnie z tekstem: proszę pani, w górę patrzymy, na mnie 🤣 biedny zrobił się czerwony jak burak ja oczywiście też 🤭☺️ rzuciłam tylko tekstem, że zawsze mnie mundury intrygowały, podpisałam i odjechałam. Siostra stwierdziła, że nic się nie zmieniłam i jestem nienormalna 😁😁😁
 
reklama
Do góry