reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny ze starań 2022 - bez tabu

reklama
Moje ulubione orgazmy to nie te z własnej ręki, nie te od chłopa tylko te, które się czasem zdarzają przez sen. Człowiek się budzi i niedowierza, a potem caly dzień jest myślami gdzie indziej 😉
Generalnie uważam, że jak któraś nie ma orgazmów to żaden wstyd. Ani to nie przesądza o jakość związku, ani o relacji z własnym ciałem. Niektórym kobietom wystarcza sama przyjemność z seksu i też są spełnione. Ostatnio widzę, że babskie media strasznie naciskają na te orgazmy, jakby z kobietami które ich nie mają było coś nie tak. Musisz poznać swoje ciało, musisz mieć orgazmy itp.
Warto, ale nic na siłę.
Zgadzam sie mega. Np ja musialam mojemu tłumaczyć, ze u mnie jak seks nie konczy sie orgazemem, to nie jest nic zlego - dalej jest super. Dla mnie paradoksalnie nie tak czesto seks = orgazm. I w ogóle mi to nie przeszkadza. Seks to duzo wiecej, bliskosc, przyjemność. A wiecie, dla faceta to inaczej. Stary musial to zrozumiec xD
 
Zgadzam sie mega. Np ja musialam mojemu tłumaczyć, ze u mnie jak seks nie konczy sie orgazemem, to nie jest nic zlego - dalej jest super. Dla mnie paradoksalnie nie tak czesto seks = orgazm. I w ogóle mi to nie przeszkadza. Seks to duzo wiecej, bliskosc, przyjemność. A wiecie, dla faceta to inaczej. Stary musial to zrozumiec xD
Dlatego kobiety często udają, żeby facetowi nie było przykro. U mnie lista wymagań do orgazmu jest długa. Nie mogę czuć presji czasu (np jak mamy zaraz gdzieś iść albo mieć gości), nie mogę mieć dużo rzeczy do zrobienia tego dnia (i mieć ich z tyłu głowy, np. że powinnam popracować, coś komuś trzeba wysłać, zdjąć pranie bo będzie zaraz padało), kwestie techniczne z pęcherzem, miejscem, pozycją. Największe szanse to po przebudzeniu z krótkiej drzemki, kiedy mam wolną głowę. Czyli nie tak często. Na szczęście stary zrozumial
 
Taki temat a ja sprzątam...
Ja w ogóle odkryłam, że mam super orgazm jak zepnę mięśnie brzucha tam na dole. To trochę tak, jakbym chciała urodzić, albo wypchnac coś z macicy. To tak jak się chce zwiększyć ciśnienie strumienia na siku. I koniecznie muszę o coś dotykać lechtaczka, po prostu musi być jakoś stymulowana, tylko nie za mocno, tak delikatnie.
A orgazm to dla mnie takie uczucie, że po prostu chce się, żeby stary wkładał mocniej i więcej, takie mega przyjemne uczucie tam na dole w brzuchu i pochwie. Ja nie chyba nie umiem mieć orgazmu pochwowego, zawsze ten lechtaczkowy.
P. S. Nienawidzę nazwy "lechtaczka". Jest ohydna
 
Albo nieraz myślę, że seks daje mi tak dużo bodźców, że się cieszę, że nasz nie trwa pół godziny - tak jak w filmach 😹
Dla każdego faceta czas to wyznacznik i mój się wkurza, ze za krótko, a ja sobie myślę, że dłużej niż to co jest bym nie chciała 🤷
 
reklama
Taki temat a ja sprzątam...
Ja w ogóle odkryłam, że mam super orgazm jak zepnę mięśnie brzucha tam na dole. To trochę tak, jakbym chciała urodzić, albo wypchnac coś z macicy. To tak jak się chce zwiększyć ciśnienie strumienia na siku. I koniecznie muszę o coś dotykać lechtaczka, po prostu musi być jakoś stymulowana, tylko nie za mocno, tak delikatnie.
A orgazm to dla mnie takie uczucie, że po prostu chce się, żeby stary wkładał mocniej i więcej, takie mega przyjemne uczucie tam na dole w brzuchu i pochwie. Ja nie chyba nie umiem mieć orgazmu pochwowego, zawsze ten lechtaczkowy.
P. S. Nienawidzę nazwy "lechtaczka". Jest ohydna
O tak, tez mi się ta nazwa strasznie nie podoba
 
Do góry