Ja bym chyba nie potrafiła się cieszyć z żadnej ciąży osoby w moim otoczeniu, obojętnie czy koleżanka, przyjaciolka czy rodzina. Smutne to i głupie, no ale tak czuje i nic z tym nie zrobię...
Ja tak na prawdę cieszyłam się tylko z jednej odkąd się staramy, krótko po moim poronieniu. Jedna z moich najbliższych znajomych, powiedziała mi po kilku tygodniach, ale ja już wcześniej jakoś czułam
A ona wiedziała że jestem po poronieniu i po prostu bała mi się to powiedzieć. Rozczuliła mnie i pomimo mojego fatalnego stanu, zrobiło mi się milutko na serduszku. Jednak od tamtej pory z żadnej ciąży się nie cieszyłam.
Padłam ze śmiechu, samiec alfa reproduktor, złote geny, nic tylko brać
Znam ten ból. Ale z drugiej strony mi jest wstyd, bo moja bliska znajoma, która miała się w tym miesiącu zacząć starać (i tak mnie to przerażało, że zajdzie przede mną) przekłada działania na pół roku, bo źle jej wyszła cytologia, a ja poczułam ulgę. Aż mi ciężko na siebie w lustrze spojrzeć
Wiem co czujesz, też miałam podobne odczucie ponad rok temu, mimo że wcale nie życzyłam nikomu źle. A teraz się strasznue boję że ta sama osoba zajdzie w drugą ciążę i będzie mieć dwójkę dzieci nim ja zdążę mieć choć jedno, a staramy się 2 lata
Boję się że tego nie przeżyję.
O matko mam tak samo! Właśnie u szwagra, zaraz po moim poronieniu. Tygodniami dochodziłam do siebie i na myśl o ich ciąży wpadałam w ryk
Teraz mój robi to samo, niańczy go, ja sama często malucha noszę, uśmiecham się, ale mam momenty że nie chcę na niego patrzeć i całować jak mi go mąż podtyka do całowania. Taki trochę rollercoaster. I serce mi pęka gdy widzę jak on się małym zajmuje i bawi
Ja to jestem w tak dziwnej powiedzmy sytuacji
mam wysoka srednia z ostatnich miesiecy i na l4 i macierzyńskim mialabym duzo więcej niż obecnie
moje zarobki to głównie premia za zrobione projekty, a nowy dopiero zaczynamy... dlatego waham sie czy zostac, czy moze zmienic prace.
Juz sie zbytnio nie rozwijam, jedynie na własne życzenie jak chce usprawnić swoja prace
ale firma jest jedną z lepszych w regionie i te premie sa wysokie... i tak sobie trwan w tym i zastanawiam sie co poczac
Ja też!! Dlatego na razie zwlekam. Ale jak nam zabiorą dodatki, a chodziły takie plotki to po prostu złożę wypowiedzenie bo mnie na to nie stać. A myślę że może to być dla nich bodziec żeby jednak je przywrócili, bo jestem jedną z bardziej wartościowych osób w tym miejscu. Jednak mogę się mylić bo nie jedna osoba odchodziła i góno z tym zrobili...
Są ale nieduże i na pierwsze dziecko jest limit górny dochodów - jak zarabiasz więcej niż X to nie możesz z tego skorzystać
Wait, what? :O Pierwsze słyszę. Ale skuwy*two!
Znajomi wiedzą, że się staramy i wiem, że palnęli tak bezmyślnie ale jakoś smutno się zrobiło i nie chciało mi się słuchać o osobie z którą raczej nie mam zbyt bliskiego kontaktu.. wiec resztę imprezy byłam taka wyłączona.
Dopiero co się z tego wyleczyłam no i znów złapałam doła
Ja też, ledwo się pozbierałam po jednym to znów kolejna ciąża, tylko nie moja
I znów kolejna załamka...
Nie było mnie chwilę, ale już nadrobiłam Wasze wpisy.
Ogólnie miałam udany weekend, byliśmy dzisiaj ze Starym na Nocnym Markecie i w fajnej knajpce. Niestety w pewnym momencie popsuł mi się nastrój, na każdym kroku pojawiały się ciężarne albo pary z dziećmi. W pewnym momencie czułam się bardzo przytłoczona, nie wiedziałam gdzie mam odwrócić wzrok żeby uniknąć tych ludzi… dawniej, zupełnie nie zwracałam na nich uwagi, ale od kiedy się staramy mam wrażenie że specjalnie pojawiają się obok mnie. Podziwiam Was, że chodzicie na urodziny dzieci rodziny i znajomych, kupujecie zabawki na prezent… ja się wczoraj prawie poryczałam w galerii jak mała dziewczynka spojrzała na mnie swoimi dużymi błyszczącymi oczami i pokazała palcem mrucząc coś po dziecięcemu
Widzę że jakoś coraz więcej załamek u nas na forum... Czy coś wisi w powietrzu, czy po prostu każdy dotarł w pewnym sensie do ściany... Nie wiem, ale bardzo to przykre że doświadczamy takich uczuć, podczas gdy mogłybyśmy wszystkie przelać je na kogoś, jako coś pozytywnego, a nie negatywnego tłamsić w sobie
Mam tak samo ! Wczoraj na zakupach w kerfie jakiś mały chłopiec na mnie wpadł, no słodziak i zaczął się śmiać... Stary to zobaczył i mówi że taki słodki itp, ja oczywiście się uśmiechałam ale tak naprawdę powstrzymywałam sie od płaczu ... w tym tyg widzę się ze znajomą która jest na półmetku ciąży. Pierwszy raz od momentu przypadkowego spotkania u gina na którym ona słuchała serduszka a ja kontrolowałam spuchnięty jajowód z ciążą pozamaciczną... nie wiem czy jestem gotowa na to spotkanie ale się postaram
bo odkładam to spotkanie już 3 miesiące a serio mocno trzymam za nią kciuki (wcześniejszą ciążę poroniła wcześnie)
Ja z kolei z MC temu byłam z mamą na spacerze idziemy szybkim tempem, a mnie z rozmachu tak w biodro dość mocno, taki 4latek jak nie walnie! Kurde zabolało. Babeczka mówi do niego: nie wolno! Przeproś panią! A on: NIE!
Trochę mi się w tamtym momencie odechciało dziecka