Prwnie, ze tak
Ja pamietam raz w sobotę w mój święty dzień z kawa pod kołderka, musiałam jechać zrobić badania krwi. Zła, śpiąca, już z bolem głowy pojechałam zaraz na otwarcie punktu- szybciej wejde szybciej wrócę pod koldre z kawką. Pech chciała, ze babka się spóźniła i otworzyła labo później a ja już zła
nieprzytomna od braku kawki wpuściłam przed siebie małżeństwo z dzieckiem
Darł się jakby go żywcem obdzierali ze skory. Po jakiejś pół godzinie wyszli i powiedzieli, żebym weszła jednak przed nimi. Już myślałam, ze ja zacznę tam się drzeć, bo ja tylko chciałam kawusie.