Sobie to powtarzam od roku (ale nie jestem w stanie odpuścić xd) to wam nie będę mówić
. Staramy się mężem od 3 lat i nawet nie mamy diagnozy to jest kabaret
. Jego wyniki w porządku, ja mam słabe owulacje. Drożność oki, rezerwa dobra, wrogość wykluczona. TSH, glukoza i te inne zmory są w normie. Od pół roku jestem stymulowana wszystko jak w zegarku i kiszka..... Dziś byłam na monitoringu. 10 dc pęcherzyk prawie 2 cm. Lekarz kazał jutro wziąć zastrzyk na pęknięcie ale kazał jeszcze polecieć na badanie estradiolu. I takie jajo że szok, 72 przy normie 200-300. Jak zadzwoniłam z wynikiem to kazał mi wziąć ten zastrzyk ale przy takim estradiolu nie robić sobie nadziei. Zastanawiam się co jest mniej bolesne rzucenie się pod pociąg czy z mostu
normalnie chce mi się wyć