reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

DUŻE RODZINY 3+ część 2

Witam nowe mamy, zaraz spędzimy z mężem na wywiadówki.

Ja uważam,że mała różnica wieku jest lepsza. Dla rodziców hard ale dla dzieci super.
Między 1 a 2 u nas jest rok z hakiem różnicy kolejne przyszło na świat po 5 latach.
Z drugiej strony życie pisze różne scenariusze+charaktery dzieci też robią robotę.

Teraz już między najstarszym a ewentualnum najmłodszym była by kosmiczna dla mnie różnica bo lat 12 i 11...albo i więcej. Najmldszy jakiś by to przyjął ale i tak dużo..Mam prawie 33 lata i założyłam, że do 30 r.z. będzie trójka dzieci i dotrzmalam założenia i najmłodszego urodziłam mając lat 28.
Chyba już limit na dzieci nam się wyczerpał, bo drugie założenie, najpóźniej dzieci do 34 r.z...nie wyrobię ale może U Góry są inne plany. Dostosujemy się.
Jak tam wizyta u fryzjera?...pochwal sie[emoji4]
 
reklama
Hej
u nas między pierwszym a drugim 2 lata, kolejne po 3 latach a teraz będzie 4,5.
W sumie cieszę się że tyle, bo jednak lżej niż z maluchami będzie. Choć świadomie to raczej bliżej 40stki planowałam kolejne hehe ale może i lepiej.

Co do cc, wiem że to indywidualne, ale znam mamy po 5+ i wszystko ok. Grunt to dobry lekarz ☺

Oj ale dziś śpiący dzień
 
Śliczne łożeczka

U nas jest między 1 a 2 2 lata różnicy, między 2 a 3 8 lat. Bardzo sobie chwalę ta spora różnice, dzieciaki pomagają bardzo (głównie zabawiaja czy przypilnuja) i kochają braciszka nad życie. Same chodzą do szkoły czy na podwórko więc to ranne targanie malucha mnie ominęło.
Teraz muszę się pospieszyc więc tak 3 lata bym chciała. Ale zobaczymy. Zastanawiam się, przy kolejnej cesarce lekarze wycinaja poprzednia blizne, więc teoretycznie ciągle jest jedna?
Też już myślę o świętach. Dzieciaki napisali wstępne listy do Mikołaja (tak nadal wierzą.... Naprawdę!) więc robimy rozeznanie, conieco już kupiliśmy.
Wiesz, z tymi cesarkami to różnie jest. Ja też jestem po 3. Przy ostatniej pani ordynator, która robiła mi cięcie mówiła, ze wycina juz starą bliznę z macicy, bo zrobiła sie cienka i by się jej "porwała" podczas szycia. Także można powiedzieć, ze teraz mam a macicy całkiem nową bliznę, bo z tego wychodzi, ze po drugim cięciu pan ordynator po prostu zszył ranę, bo tkanki dobrze trzymały i tyle. Dobrze, ze nie mam skłonności do zrostów czy bliznowców i po operacjach błyskawicznie doszłam do siebie. Przy tej 3 ciąży nigdy blizna mnie nie bolała, nie swędziała i w ogóle tak jakbym jej nie miała. Obecny lekarz po kilkukrotnym usg, twierdzi, ze wszystko jest dobrze zrobione tam w środku, nie ma żadnych dziur w bliźnie, podczas operacji też nikt nie mówił, że moja macica nie powinna więcej dzieci nosić.

I druga sprawa, ze teraz dużo kobiet jest po kilku cięciach, więc lekarz powinien do takich ciąż być kompetentny, a nie taki zły wujek, który tylko by straszył, ale poprowadził odpowiednio ciążę, monitorował i wziął pod uwagę fakt, ze kobieta po cięciu nie koniecznie chce mieć jedno lub dwoje dzieci, ale właśnie np. pięcioro.

A co do "zmęczonej" macicy, to moja koleżanka urodziła sn trójkę rok po roku - porody jak marzenie - szybkie, bezszwowe (!) i nieskomlikowane. Ale po ostatnim porodzie macica miała problem z obkurczaniem i musieli ją wyłyżeczkować i lekarze powiedzieli jej, zeby dała sobie kilka lat na regenerację, bo macica jest przeciążona. No nie każdy będzie jak Sue Radford ;) poród jest wysiłkiem dla macicy czy to cc czy sn.
 
@Jaasna ja właśnie tak miałam przy 4tym porodzie że macica nie chciała już "współpracować" i też miałam łyżeczkowanie, ale to nie dlatego że nie chciała się obkurczać (z tego co mi powiedzieli) tylko były problemy między macicą a łożyskiem (chyba łożysko się nieprawidłowo i niepełnie odkleiło, ale nie chcę czegoś pokręcić).
Bo potem, po porodzie już się sama prawidłowo obkurczała.

U mnie między 1i 2 był rok i 10m-cy (rocznikowo 2)
Potem między 2i 3 5lat
Między 3 i 4 1,5roku

Między najstarszym i najmłodszym jest 9 lat.
Myślę że fajne są różnice, każda relacja jest inna ale każda dobra moim zdaniem. Fajnie się teraz dogaduje 7latek z 2latkiem, pokazuje mu różne zabawy, jest jego animatorem [emoji23][emoji23]
Starsi też się super opiekują najmłodszym.
A 2 latek i 7 miesięczniak to wiadomo - konkurencja ;) raz miłość a drugi raz 2latek łoi młodszego [emoji3] trzeba na nich uważać
 
Wizyta u fryzjera dobrze, może jak będzie kiedyś wątek zamknięty to się pokażę. W każdym razie bardzo króciutki bob.

Po wywidowce jesteśmy z mężem zadowoleni. Oceny w porządku-nie prymusi ale przyzwoicie i to jest ok. Najważniejsze dla nas jest to, żeby dzieci lubimy szkołę i byli kulturalni, mili i dobrzy dla innych.
 
Wizyta u fryzjera dobrze, może jak będzie kiedyś wątek zamknięty to się pokażę. W każdym razie bardzo króciutki bob.

Po wywidowce jesteśmy z mężem zadowoleni. Oceny w porządku-nie prymusi ale przyzwoicie i to jest ok. Najważniejsze dla nas jest to, żeby dzieci lubimy szkołę i byli kulturalni, mili i dobrzy dla innych.
U mnie tylko najstarszy ma na razie oceny,bo 4klasa
Ale mamy podobne podejście, żeby był pracowity, wkładał tyle wysiłku ile może a żeby kiedyś bez względu na to jaki zawód będzie wykonywał robił to dobrze i był dobrym, uczciwym człowiekiem.
 
Wizyta u fryzjera dobrze, może jak będzie kiedyś wątek zamknięty to się pokażę. W każdym razie bardzo króciutki bob.

Po wywidowce jesteśmy z mężem zadowoleni. Oceny w porządku-nie prymusi ale przyzwoicie i to jest ok. Najważniejsze dla nas jest to, żeby dzieci lubimy szkołę i byli kulturalni, mili i dobrzy dla innych.
U mnie tylko najstarszy ma na razie oceny,bo 4klasa
Ale mamy podobne podejście, żeby był pracowity, wkładał tyle wysiłku ile może a żeby kiedyś bez względu na to jaki zawód będzie wykonywał robił to dobrze i był dobrym, uczciwym człowiekiem.
Dokładnie tak, jak piszecie :) Mamy podobne podejście.
Chcemy przekazać dzieciom, żeby nauka sprawiała im przyjemność, ambicja wynikała z ich zainteresowań, by nie dali się tłamsić cyferką - oceną, a wiedza była motorem do ich rozwoju osobistego na podwalinach wyniesionych z domu wartości, norm i etosu.
Tak jak my z mężem uważamy się za uczciwych, dobrych i niegłupich ludzi, tak żeby nasze dzieci na takie wyrosły, pewni siebie i szczęśliwi :)
 
Dokładnie tak, jak piszecie :) Mamy podobne podejście.
Chcemy przekazać dzieciom, żeby nauka sprawiała im przyjemność, ambicja wynikała z ich zainteresowań, by nie dali się tłamsić cyferką - oceną, a wiedza była motorem do ich rozwoju osobistego na podwalinach wyniesionych z domu wartości, norm i etosu.
Tak jak my z mężem uważamy się za uczciwych, dobrych i niegłupich ludzi, tak żeby nasze dzieci na takie wyrosły, pewni siebie i szczęśliwi :)

nie do końca się tak da, bo wiadomo, jak dostaje 1 z matematyki bo nie pisał notatek w zeszycie i pracy domowej nie zrobił to gonimy za oceny, ale to trzeba jakoś starać się równważyć.....
w sensie że widzę na co go stać i wiem że może 6 z matematyki nie będzie miał, ale na 4 potrafi się nauczyć i udowodnił to już nie raz, tylko wiadomo, ze trzeba włożyć w to dużo pracy, uwagi i niestety poświęcić masę czasu jego i mojego.
ewidentnie woli przedmioty humanistyczne i znacznie mu to łatwiej wychodzi, bez specjalnego wysiłku miałby 4, także wtedy jak trochę popracuje będzie miał 6.
nie jest łatwo tłumaczyć że nie uczy się dla ocen będąc w szkole....
ale na wywiadówce wychowawca pyta nas jakie ma hobby, co lub, czym się interesuje, żeby go w tym wspierać, żeby miał coś co go interesuje, pasjonuje. więc zaczął chodzić na kółko radiowe i na kółko historyczne.
był kiedyś w szkole wykład jak wyzwalać w dziciach motywację wewnętrzną, zeby nie trzeba było stosować namowy, groźby, kary żeby się uczył i chodził do szkoły, żeby sam chciał, ale to oczywiście ciężka orka ;) robimy co możemy
 
reklama
Hej. Z tą szkoła to cuda u nas sa. Młody dopiero w pierwszej Klasie ale ciężko mu się przystosować. Z tym że on w ogole jest ciezkim dzieckiem. Oceny ma super, ale z zachowania uwag już sporo. Długo by pisać bo u nas troche skomplikowana sytuacja.

Co do zmeczonej macicy cos w tym jest. W 3cia ciąże zaszłam 6 miesięcy po porodzie i od początku macica wydawała sie w badaniu dużo wieksza niz tydzien ciąży ktory był faktycznie. I po porodzie też dostałam krwotoku. Na szczescie poradziła oksytocyna i nie musieli mnie lyzeczkowac.
Teraz bardzo bym chciała być w ciąży a jednocześnie bardzo się boje.
 
Do góry