reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

DUŻE RODZINY 3+ część 2

Natalka92 u nas to różnie bywa, czasami się rozleniwia i wtedy jak hukne to pomaga ;) ale ogólnie za zakupy zawsze on jest odpowiedzialny, takie większe raz w tygodniu. Ja dokupuje na bieżąco. A sprzątanie to moja działka, bardzo lubię. Gotowanie tak sobie lubię ale gotuję bo zamawianego jedzenia dzieci nie chcą jeść. Nie ważne co zamówię jest zawsze bleee więc dzień w dzień gotuje żeby jedli.
Ktoś pytał czy nie żal w domu siedzieć. Mi nie. Siedzę 6 lat i nie wyobrażam sobie teraz wracać do pracy. Po pierwsze przeraża mnie ten pęd wtedy. Po drugie moi chorują bardzo dużo, nie mam nikogo do pomocy. Więc logistycznie byśmy padli. Po trzecie ja lubię jak jest wszystko na miejscu. Dzieci chcą być w domu to są w domu. Najstarszy chce na 4h chodzić to proszę bardzo. Później zacznie się szkoła i nie będzie musiał na świetlicy siedzieć tylko wróci do domu. Ogólnie lubię mieć ich blisko a nie po placówkach rozdanych.. finansowo nie narzekamy, moja praca wiele finansowo by nie wniosła nawet byśmy tego nie odczuli a cała reszta dookoła odczulaby to mocno. Więc ja siedzę póki co w domu i dobrze mi tu, nie narzekam. Czuję że teraz tu jest moje miejsce, że dzieci mnie potrzebuje. Na pracę przyjdzie czas. Także tak to u nas wygląda :)
 
reklama
Dodam jeszcze że mąż mnie nie wygania do pracy. Pieniądze mamy wspólne i nigdy w życiu mi nie zabraniał z nich korzystać, ani nie miał żadnych "ale" co do tego. On uważa że ja się więcej w domu zmęczę niż on w pracy i że ja mam "cięższą " pracę niż on.
 
Ja tez z dziecmi lubie przebywac stad moje obawy i zagwostka co zrobic z synkiem. Czasami mam ochote sprzedac blizniaczki bo sa nie znosnie uparte. Tylko to ze caly dom na glowie dzieci psy wszystko zakupy. Dobrze ze prawa jazdy nie zdalam to chociaz tyle ze na zakupy musi jechac maz ale liste ja robie. Wiecie o to mi chodzi jak poradzilyscie sobie z tym fantem. Czasami to mam wrazenie ze trzecie dziecko bylo po to zeby mnie w domu zostawic zeby nie musial sie niczym martwic. I jeszcze mam isc i sie prosic zeby na zakupy laskawie pojechal bo nie widzi oczywiscie ze lodowka pusta a moje konto wycyckane. Stad lubie te taka niezaleznosc ze po prostu biore ide i kupuje i o nic nie musze sie prosic bo na prawde jak palcem nie pokaze to nie zrobi przy dzieciach czy jak wspomniane gacie wczorajsze. Czasami ma jakis przeblysk ze pojdzie z corkami sie klockami pobawic czy sprzatnie cos w domu ale maluszka to musze mu wciskac wieczorami zebym mogla wymyc i polozyc spac blizniaczki. Czy moze macie wieksze wsparcie w mezach/partnerach w tej kwestii niz ja ? Chyba po prostu "zabawa" w rodzine mu sie znudzila bo zobaczyl jakie to trudne. Jego suczka tez ja sie zajmuje jesli chodzi o pielegnacje bo piesek tez sie znudzil.
Ja jestem 2 tygodnie sama maz zjezdza na tydzien. Faktycznie ten tydzien jest tylko dla nas I mozna na niego liczyc, ale 2 tygodnie jestem zdana tylko na siebie. Mam mame ale ma reumatoidalne zapalenie stawow I zostanie mi chwile tylko godzinke jak mala spi
 
Dodam jeszcze że mąż mnie nie wygania do pracy. Pieniądze mamy wspólne i nigdy w życiu mi nie zabraniał z nich korzystać, ani nie miał żadnych "ale" co do tego. On uważa że ja się więcej w domu zmęczę niż on w pracy i że ja mam "cięższą " pracę niż on.
U mnie jest tak samo
 
Dodam jeszcze że mąż mnie nie wygania do pracy. Pieniądze mamy wspólne i nigdy w życiu mi nie zabraniał z nich korzystać, ani nie miał żadnych "ale" co do tego. On uważa że ja się więcej w domu zmęczę niż on w pracy i że ja mam "cięższą " pracę niż on.
Moj tez mi niby nie zaluje ale jak wydam swoje pare groszy i na koncie nie mam nic to jest pytanie "juz nie masz kasy?" wiec to takie dziwne troche. Mowi ze na zarty ale... Cos podejrzane zarty. Gdybysmy mieli miejsce to by najchetniej splodzil kolejne dziecko zebym w domu zostala i nie szla do pracy. Ja tez czuje ze dzieci mnie potrzebuja. Kiedy bylam 3 tygodnie w szpitaly przed rozwiazaniem drugiej ciazy i kiedy wrocilam do domu to zrozumialam czym ten dom beze mnie jest (sodoma i gomora i to pod kazdym katem). Ja sprzatac tez lubie ale ciezko mi sprzatac kiedy te dwie moje przylepy nade mna wisza bo tatus w telefon sie gapi. Maz w moim odczuciu nie szanuje tego ze posprzatalam i zaraz puszki gacie talerze i puste paczki po przekaskach. I wlasnie musze huknac musi byc cicha wojna (przepychanie smieci w najbardziej lubiany jego kat) bo klocic sie nie umiem musze na prawde juz wybuchnac z nerwow a z niego klotliwy gad. Nawet jak nie ma racji to bedzie sie klocil ze on ma w pracy gorzej. Nic a nic nie rozumie z czym sie zmagam i nawet nie probuje tego zrozumiec. Takze fajnie masz skoro Twoj maz uwaza ze wiecej sie w domu nameczysz niz on w pracy. Moj uwaza ze nie potrzebnie ganiam i sprzatam i sie scieram lepiej zajmowac sie samymi przyjemnosciami. A dzieci niech w syfie siedza co nie. Niby widzi ile tutaj robie ile z siebie daje ale ja jakos nie czuje sie doceniona. Takie puste slowa. I taka rozerwana jestem wiem ze chata beze mnie sie rozsypie a dzieci niczego sie nje naucza a przeciez uczyc je trzeba wszystkiego same sie nie naucza. Z drugiej strony wiem ze w pracy mi zaplaca za moj trud tutaj.... Syzyfowa praca.
 
Ja jestem 2 tygodnie sama maz zjezdza na tydzien. Faktycznie ten tydzien jest tylko dla nas I mozna na niego liczyc, ale 2 tygodnie jestem zdana tylko na siebie. Mam mame ale ma reumatoidalne zapalenie stawow I zostanie mi chwile tylko godzinke jak mala spi
Chociaz tyle Ci mama pomoze. Podziwiam bo u moj to przynajmniej sie po chacie pokreci a Ty samiutenka jak palec bite dwa tyg. Ja najdluzej zostalam sama ok 4 dni bo maz pojechal w delegacje to myslalam ze zwariuje z samotnosci. Taka obawa ze wszyscy podopieczni licza na mnie. Milion scenariuszy co zrobie jak ktos sie wlamie do domi itd.
 
Chociaz tyle Ci mama pomoze. Podziwiam bo u moj to przynajmniej sie po chacie pokreci a Ty samiutenka jak palec bite dwa tyg. Ja najdluzej zostalam sama ok 4 dni bo maz pojechal w delegacje to myslalam ze zwariuje z samotnosci. Taka obawa ze wszyscy podopieczni licza na mnie. Milion scenariuszy co zrobie jak ktos sie wlamie do domi itd.
Tak ogolnie jak dzieciaki zdrowe to nie jest zle, najgorzej jak sie pochoruja I wszystkie mialy goraczke, kaszlaly to tylko z pokoju do pokoju. I jeszcze od rana wszystkim antybiotyki, inhalacje to trochę trwa a najmłodsza to tak nie za bardzo jest do wspolpracy. No I w wakacje maz jezdzi na 3 tygodnie. 3 tygodnie zjezdza na 2 tygodnie urlopu I na 3 tygodnie. Teraz jestem właśnie te drugie 3 tygodnie, zjedzie 31 sierpnia na tydzien I potem juz normalnie na 2
 
Tak ogolnie jak dzieciaki zdrowe to nie jest zle, najgorzej jak sie pochoruja I wszystkie mialy goraczke, kaszlaly to tylko z pokoju do pokoju. I jeszcze od rana wszystkim antybiotyki, inhalacje to trochę trwa a najmłodsza to tak nie za bardzo jest do wspolpracy. No I w wakacje maz jezdzi na 3 tygodnie. 3 tygodnie zjezdza na 2 tygodnie urlopu I na 3 tygodnie. Teraz jestem właśnie te drugie 3 tygodnie, zjedzie 31 sierpnia na tydzien I potem juz normalnie na 2
Przerabane masz Ci powiem. Ja odkad zostalam mama to wiem co to znaczt kiedy sie pochoruje wiecej dzieci na raz bo te dwa moje kloniki to jak jedna zachoruje druga zaraz lapie to samo. Prowadze wtedy notatki aby sie nie pomylic z antybiotykami itd. Teraz o dziwo jedna miala biegunke a druga nie a tak to zawsze we dwie.
 
Przerabane masz Ci powiem. Ja odkad zostalam mama to wiem co to znaczt kiedy sie pochoruje wiecej dzieci na raz bo te dwa moje kloniki to jak jedna zachoruje druga zaraz lapie to samo. Prowadze wtedy notatki aby sie nie pomylic z antybiotykami itd. Teraz o dziwo jedna miala biegunke a druga nie a tak to zawsze we dwie.
No rozumiem Cie. Ja tez mialam zapisane chociaż narazie to czasami tylko dla upewnienia zagladam☺ u Ciebie to trochę inaczej ten sam wiek to pewnie podobne dawki to trzeba uwazac u mnie troche roznica. Jak choruja to tez zawsze wszystkie 3. Jeden raz sie zdarzylo, ze starsza ominelo
 
reklama
Kinga30 u mnie jak jedno chore to zaraz cała reszta , zawsze więc podziwiam Cię!!!

Natalka92 Mąż powinien zamienić się z Tobą żeby zobaczyć z czym się zmagasz ale powinien robić to co Ty bez ulg. Albo kamery w domu i niech oglądanie jeden Twój dzień;) przypomniało mi się jak byłam w szpitalu gdy trzeci się urodził i tydzień nas nie było. Jak zobaczyłam córkę to od razu pierwsze moje pytanie "czesałeś ją??" A on " o kurczę zapomniałem " :D
 
Do góry