aneczka81
Fanka BB :)
Mili - nie wiem jakie są Twoje stosunki z mamą, ale jak moja mi 'marudzi' za dużo to ja mówię, że to NASZA SPRAWA i jak będę potrzebowała porady to się zgłosze:-)
Ja rodziłam dwie córki z mężem i nie wyobrażam sobie tego inaczej! Mój mąż mdleje na widok krwi, nie chciał przeciąć pępowiny. Był jednak dla mnie ogromnym wsparciem. Nie wiem jak jest w szpitalu w Pile, bo rodziłam w klinice w Katowicach - tam jest produkcja taśmowa:-( - poród za porodem i nikt się nie rozczula. Miałam przy sobie męża, który chodził ze mną pod prysznic kiedy tylko chciałam, pomagał mi siadać na worku sako, masował mi plecy w czasie skurczy. Dużo nam dały zajęcia w szkole rodzenia. Ja bym nie chciała, aby on był tylko biernym obserwatorem. A jaka duma go rozpierała jak mówił - to NASZA córeczka i RAZEM ją urodziliśmy Nie wyobrażam sobie, żeby w takim ważnym dla nas momencie mąż nie był ze mną... A oto efekt naszego wspólnego parcia:
Ja rodziłam dwie córki z mężem i nie wyobrażam sobie tego inaczej! Mój mąż mdleje na widok krwi, nie chciał przeciąć pępowiny. Był jednak dla mnie ogromnym wsparciem. Nie wiem jak jest w szpitalu w Pile, bo rodziłam w klinice w Katowicach - tam jest produkcja taśmowa:-( - poród za porodem i nikt się nie rozczula. Miałam przy sobie męża, który chodził ze mną pod prysznic kiedy tylko chciałam, pomagał mi siadać na worku sako, masował mi plecy w czasie skurczy. Dużo nam dały zajęcia w szkole rodzenia. Ja bym nie chciała, aby on był tylko biernym obserwatorem. A jaka duma go rozpierała jak mówił - to NASZA córeczka i RAZEM ją urodziliśmy Nie wyobrażam sobie, żeby w takim ważnym dla nas momencie mąż nie był ze mną... A oto efekt naszego wspólnego parcia: