reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czy są na forum przyszle mamy z Piły???wlkp??

Aga, no to teraz już rozumiem. Domyślam się, że praca w Pile byłaby dla Ciebie wygodniejsza.... a kto teraz zajmuje się malutką?
 
reklama
Ja jestem na urlopie wychowawczym od połowy grudnia do końca września. Wydawało mi sie że już pisałam o tym:baffled:

Dzwoniłam dziś do żłobka i chyba zapiszę tam małą na wszelki wypadek gdyby nie udało mi sie znaleźć odpowiedniej niani. Musze tylko wybrać sie tam po wniosek i zobaczyć "od środka" jak to wszystko wygląda;-)
 
Witam nowe Pilanki i pozdrawiam te "stare" ;-)

Operacja się udała i pacjent nie umarł ;-) Ale niestety strasznie mnie boli oko i głowa :szok::-( Non stop jestem na Ketonalu, bo inne tabletki nie działają :no: Okazało się, że tym razem moje oko usiłuje zwalczyć ciało obce, które ma zalożone na sobie :szok::-( i stąd ten ból. Już minęły 3 tygodnie od operacji a ja nadal cierpię :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: W nadchodzącym tygodniu jadę na kolejną kontrolę do Poznania. Zobaczę co tym razem mi powiedzą :baffled: Mam nadzieję, że będzie jakaś poprawa, bo za dwa tygodnie wracam do pracy :baffled::eek: i wolałabym już tak nie cierpieć. I tak nie wyobrażam sobie jak ja będę wstawać wcześnie rano (ok. 5) i funkcjonować w robocie :eek: :shocked2:
Niestety Witka dopadło jakieś przeziębienie przed Bożym Ciałem - miał katar i 38 st. temperatury :-( Na dodatek zaczął mu się nieżyt ucha środkowego od tego kataru. To wszystko przez te temperatury. Mimo, że jest ubrany w koszulkę z krótkim rękawem i spodenki to i tak się poci, a jak go podniosę na moment z wózka to go przewieje :-( I jak tu dbać o takie małe dzieciątko?

Olu Masz czas w tym tygodniu na spotkanie?

Ciekawa jestem co z Mili:-)
 
Aga, coś mi zatem umknęło w związku z Twoją pracą. W sumie jeżeli jesteś zadowolona z dotychczasowej i nieźle zarabiasz, to może lepiej nie zmieniać na razie, bo różnie to może bywać z dzidzią - Maksio jak jest chory to życzy sobie wyłącznie mamusię ...

Monika, witaj z powrotem!! Fajnie, że operacja się udała, ale strasznie współczuję cierpień i mam nadzieję, że wkrótce wszelkie dolegliwości Cię opuszczą - trzymam kciuki!!

Ja z kolei potwornie cierpię z powodu alergii na pyłki traw - okulistka powiedziała mi w piątek, że w zasadzie to mogę wychodzić z domu na "pół godzinki" - ale jak to zrobić z dzieckiem?? Maks życzy sobie całe dnie spędzać na dworze, staram się go przytrzymywac w domu jak się da, ale raczej się nie daje. Dostałam silniejsze leki i niby jest lepiej ale gdy posiedzę na dworze, koszmar powraca :wściekła/y::-(

Monika, chętnie bym się spotkała, szczególnie, że w czwartek wieczorkiem prawdopodobnie wyjedziemy do Wawy na jakieś 10 dni, a niedługo potem mamy wyjazd na wakacje. Szczerze mówiąc biorąc pod uwagę moją alergię, to najchętniej zaprosiłabym Cię z Witusiem do siebie na kawkę - miałabyś ochotę wpaść? Jeżeli nie, to możemy się wybrać na jakiś spacerek razem albo umówić się na placu zabaw... najchętniej w środę tak po godz. 16. Proszę daj znać czy Ci coś z tych propozycji pasuje.

Aneczka, powodzenia w Irlandii, odzywaj się do nas!!
 
Olu Bardzo chętnie bym przyszła do ciebie na kawę, ale okazało się, że Witek ma szmery na oskrzelach i dostaje antybiotyk w zastrzykach :szok:. Niestety zastrzyki są tak bolesne :wściekła/y:, że małego muszę przez 30 min nosić na rękach, a potem nie mogę opuścić go nawet na krok :-( Zastrzyki będzie dostawał dwa razy dziennie do piątku włącznie :-( Co prawda mogę wyjść z nim na spacer, ale nie chciałabym by Maksio się zaraził od Witka (a ten kicha, kaszle i ma katar). Chyba będziemy zmuszone przełożyć tą kawę na później :-( Coś nam to spotkanie nie wychodzi :baffled::-( Ja 25 czerwca wracam do pracy, ale jak się zorganizuję (praca, dom i Witek) a ty będziesz w domu to może wtedy się spotkamy? No chyba, że między twoim wyjazdem do Warszawy i na wakacje?
 
Moniko, przede wszystkim serdeczne uściski i życzenia zdrówka dla Witusia!!!! Biedny maluszek, że tak się rozchorował w te upały :-( Mam nadzieję, że szybko wróci do formy! Oboje musicie bardzo przeżywać te zastrzyki, współczuję!! Chodzicie na nie do przychodni czy pielęgniarka Was odwiedza?
Szczerze mówiąc też bym wolała, żeby Maks nic nie złapał przed wyjazdem, bo niby mamy ubezpieczenie i podobno kubańska służba zdrowia prywatna jest w porządku, ale jednak wolałabym być spokojna na wakacjach.... i nie musieć np. Maksa siłą powstrzymywać przed kąpielą w morzu.
Widzę, że mój powrót z Warszawy niestety zbiega się z Twoim powrotem do pracy. Pewnie pierwsze dni będą dla Ciebie dość ciężkie i po powrocie do domku będziesz wolała już bez żadnych zakłóceń zajmować się maluchem. A z wakacji wracamy 13 lipca, więc może wtedy się uda? Tzn. w końcu się na pewno uda :tak:
Dam znać, jeżeli postanowię nie jechać teraz do Wawy (ale tak bardzo się stęskniłam za rodzinką....).

A co u pozostałych mamuś pilskich?
Pozdrowionka!
 
Olu Masz rację, strasznie przeżywamy te zastrzyki. Jak Witek ryczy bo coś mu nie pasi to nie reaguję na to :no:, ale jak on płacze z bólu to serce mi się kraje :sad: A jeśli chodzi o Maksia to nawet gdybyście nie jechali na wakacje to i tak nie chcialabym, żeby się zaraził od Witka, bo i po co? Lepiej zaoszczędzić mu nieprzyjemności. A skoro wy wracacie w połowie lipca do domu, to ja już będę na tyle zorganizowana z tym wszystkim, że uda mi się wyjść po południu do was na kawkę. A tak w ogóle to zazdroszczę ci wyjazdu na Kubę :happy2::sorry2: Zawsze ciekawa byłam jak tam jest :tak:
 
Moniko, własnie wczoraj wieczorkiem zaczęłam się zastanawiać, czy aby nie zostać w Pile, chociaż z jednej strony ciągnie mnie do Wawy, ale.... po pierwsze muszę sobie policzyć, czy mogę sobie finansowo pozwolić na jeszcze jeden tydzień bez pracy (Maksio na pewno nie pozwoli mi pracować w Warszawie, a tam nikt nie będzie mógł mi przy nim pomóc) - miałam ostatnio naprawdę poważne wydatki, musiałam kupić sobie sporo ciuchów letnich bo nie miałam (te sprzed ciąży są hmmm przynajmniej o jeden rozmiar za małe, a w ubiegłym roku biegałam w zasadzie w jednych dżinsach), itd. itp. Poza tym tutaj Maksio ma luksusowo - basenik w ogrodzie, w czasie upału może się pluskać, bawić, w domu jest w miarę chłodno, a tam - mieszkanie na 8. piętrze w bloku, w którym zawsze jest niemiłosiernie gorąco. No i ta moja alergia... tu mam opiekunkę, która może wyjść z Maksiem na spacer, a tam będę musiała sama z nim chodzić wśród tych upiornych pyłków, nawet jeżeli pojadę do babci czy ojca to Maksio nie pójdzie na spacer beze mnie :no:
Jestem krótko mówiąc rozdarta. Poza tym jeżeli zostanę, nie będę się widziała z mężem aż 9 dni.... jeżeli pojadę, to 5 dni, też wcale nie krótko. Ojejku co tu robić?? :baffled:
 
reklama
A propos Kuby to bardzo się cieszę, że tam jedziemy. Na pewno będziemy mieli dużo zdjęć. Trochę się tylko boję podróży (10 czy 11 godzin w samolocie, jak Maksio to zniesie) oraz upałów bo jestem człowiekiem północy ;-)

Życzę Witusiowi szybkiego powrotu do zdrowia.... długo jeszcze będzie brał zastrzyki?

Ciekawe co u innych mamuś.......

Swoją drogą, pozdrowienia dla pewnej mamusi pilskiej, która nas tutaj podczytuje, ale sama już nie pisze ;-)
 
Do góry