Witajcie dziewczyny! Trochę mnie nie było, mój Maksio ma jakieś trudne dni (w kółko by jadł i ciągle płacze, bo mu mało...), a w weekend i wczoraj byłam sama. Kryzys nastąpił dziś i wracający mąż zastał mnie zalaną łzami - no ale na szczęście już się uspokoiłam. Mały dostał wprawdzie butelkę mieszanki (trudno, niech się bidulek naje, w końcu nie będę głodziła dziecka, jeżeli mi mleczka nie wystarczyło chyba z nerwów zresztą, ale jak tu zachować spokój, będąc sama, kiedy dziecko mi płacze 3 dzień z rzędu...)
Ewunia, trzymaj się w szpitalu, na pewno będzie wszystko dobrze, a zawsze lepiej być pod okiem lekarza!
Magi, ciekawa jestem, o którym lekarzu piszesz... ciekawe, czy ja go też miałam okazję poznać na oddziale...
Maassandra, no popatrz, a ja miałam całkowicie inne wrażenie z pobytu w szpitalu na temat lekarzy i położnych - jakie to wszystko jest jednak subiektywne.
Basoni, Tobie już tak niewiele zostało do rozwiązania, trzymam mocno kciuki!! Masz rację, że spotkania z p. Aliną dużo dają. I ona zachęca, żeby dzwonić w razie jakichś problemów z maluszkiem. Dziś skorzystałam z tej propozycji, pogadałyśmy sobie i od razu jakoś lepiej się zrobiło
A propos salowych plączących się po sali porodowej - hihi - podczas mojego porodu na etapie parcia obecne były dwie położne (jedna "dochodząca") i salowa. Na biodrach p. Aliny i właśnie salowej opierałam nogi. Wszystko się może zdarzyć
Pozdrowionka dla Was wszystkich
Ewunia, trzymaj się w szpitalu, na pewno będzie wszystko dobrze, a zawsze lepiej być pod okiem lekarza!
Magi, ciekawa jestem, o którym lekarzu piszesz... ciekawe, czy ja go też miałam okazję poznać na oddziale...
Maassandra, no popatrz, a ja miałam całkowicie inne wrażenie z pobytu w szpitalu na temat lekarzy i położnych - jakie to wszystko jest jednak subiektywne.
Basoni, Tobie już tak niewiele zostało do rozwiązania, trzymam mocno kciuki!! Masz rację, że spotkania z p. Aliną dużo dają. I ona zachęca, żeby dzwonić w razie jakichś problemów z maluszkiem. Dziś skorzystałam z tej propozycji, pogadałyśmy sobie i od razu jakoś lepiej się zrobiło
A propos salowych plączących się po sali porodowej - hihi - podczas mojego porodu na etapie parcia obecne były dwie położne (jedna "dochodząca") i salowa. Na biodrach p. Aliny i właśnie salowej opierałam nogi. Wszystko się może zdarzyć
Pozdrowionka dla Was wszystkich