Wreszcie w domu.
Gratuluje wszystkim rozpakowanym .
Mi się też udało mam córeczkę Ola urodziła się 26.01.09 waga3410g 59cm SN.
Mała śpi ,więc korzystam i opowiem naszą historię .
W poniedziałek czułam się fatalnie , miałam objawy przeziębienia i już byłam nastawiona , że dziś to ja nie rodzę , bo jestem chora. Moje dziecko chyba miało inne zdanie . Cały dzień nic specjalnego nie czułam, jakieś pojedyncze skurcze nieregularne, niebolesne, więc nie zwracałam na nie uwagi . Obejrzałam sobie "Klan" i nagle skurcz jeden za chwilę drugi , patrzę na zegarek a ja mam skurcze co 5 min. , no to się pakujemy do samochodu , po drodze Zuzia do babci i do szpitala . W samochodzie czuje , że skurcze są częstsze , już co 3 min. Wchodzimy na izbę przyjęć. Dobrze , że do szpitala jazda zajęła na 20 min. W izbie położna pyta co i jak , jak się nazywam a ja jej , że mam skurcze parte. Od razu jedziemy na porodówkę, mąż podaje dane. W windzie kolejny skurcz, ledwo człapię na salę i gramolę się na łóżko . Położna biegiem szykuje sprzęt , łóżeczko . Ja ledwo żyję ze strachu , że już rodzę , a tu jeszcze się szykują. W szpitalu byłam 19.15 a Ola urodziła się 19.30 . Położna śmiała się , że jeszcze troszkę a wpisali by mojemu dziecku miejsce urodzenia "Skoda". Niestety mój mąż nie zdążył mimo pominięcia formalności , kiedy wszedł na salę nasza kruszynka już leżała na moim brzuchu. Niestety akcja była tak szybka , że położna musiała zrobić małe nacięcie , nie miała kiedy mi mówić co i jak, a ja byłam ogólnie w szoku. Faza 2 trwała u mnie niecałe10 minut. Mąż powiedział , że na 3 dziecko on się nie pisze nie będzie odbierał w domu.
Rodziłam w Pile , porodówka super, prysznic, intymność, sprzęt też jest na pewno.
Gorzej jeśli chodzi o standard na salach , to dokucza brak toalety i natrysku , trzeba korzystać z tych na korytarzu, ale da się przeżyć.
Jeśli chodzi o opiekę to jestem zadowolona, ja byłam przeziębiona przy porodzie i maluszek był obserwowany w kierunku stanu zapalnego , miał robione badania i nie wypisali nas aż byli pewni , że dzidzia zdrowa.
Słyszałam , że w Trzciance jest super nawet wanna , ale ja to nawet bym tam nie dojechała.