reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Czy są na forum przyszle mamy z Piły???wlkp??

reklama
Dzieci spragnionych towarzystwa jest pełno, tylko jest taki mały problem, ze moje znajome ktore maja dzieci mniej wiecej w wieku mojego synka wyznaja zasade, ze dzieckiem powinna zajmowac sie babcia a one poprostu sie jeszcze bawia zyciem :-( I ja jestem w tym momencie ta bee, bo ja nie wyjde bez dziecka, bo wieczorem nie wychodze na piwo, na impreze, bo usypiam dziecko i w ogole w ich mniemaniu jestem jakas dziwna, ze tak caly swoj czas poswiecam dziecku...
 
oj Coyote ale sie usmiałam czytajac ostatnia wiadomość:D zupelnie jakbym o sobie czytała!!tez jestem ta bee:-)czasami sie zastanawiam czy ze mna aby wszystko ok że spedzam z dziecmi tyle czasu:-)ale popatrze na moje male i od razu jestem tegfo pewna,ze mamy które teraz wola zycie towarzyskie duuużo traca;-)i niestety ich dzieci równiez....
 
kiedys beda tego zalowały, ale wtedy bedzie juz za pozno, a my bedziemy mogly sobie wspominac wszytskie najwazniejsze chwile w zyciu naszych dzieci, bo bylysmy i bedziemy zawsze przy nich :-)
 
Heh, ja się nigdy nad tym nie zastanawiałam... Ale wiecie co - ja pierwszy raz wyszłam na piwo (i to i tak na soczek, bo już byłam w trzeciej ciąży) bez dzieci i męża jakoś w styczniu tego roku.

Ja mam problem w drugą stronę - bo mi babcie zarzucają, że nie pozwalam im rozpieszczać wnuczek. A nie pozwalam i już! Dla mnie to normalnie robienie złośliwości wałsnym dzieciom takie bezmyślne rozpieszczanie dzieci własnych dzieci.
Uwielbiam zajmować się dziećmi razem z mężem, i z uporem maniaka uważam, że dziećmi powinni zajmować się rodzice! Dlatego nawet w trudnych chwilach podobało mi się, że sami rozwiązujemy nasze problemy, choć z każdej strony każdy chciał coś od siebie wtrącić. A teraz to jest bajecznie - nikt się nie wtrąca, wszyscy są daleko i ja w takiej sytuacji czuję się rewelacyjnie.

No, ale samymi dziećmi żyć się nie da - dlatego od pół roku wyskakuję z koleżankami na piwko raz na miesiąc, a dzieci są z tatą (co ma dobry wpływ na mnie i relacje dzieci z tatusiem). Raz byłam pół dnia na zakupach bez dzieci :)
Mąż też dosłownie kilka razy do roku wychodzi gdzieś z kolegami.
A tak na codzień - robimy wszystko razem i pozwalamy sobie na rzeczy, które można robić razem z dziećmi i jest suuuper!

Ja wiem, że mnie nie ominęło nic - żaden ząbek, słowo, kroczek :)
 
Ja też jestem z tych co wolą zajmować się dzieckiem niż latać na imprezy. Żadko kiedy prosimy moją mamę by zostala z Witkiem wieczorem, a my robimy sobie randkę i idziemy do kina czy na jakieś piwko. Teściowa za to pilnuje nam synka jak my jesteśmy w pracy bądź pomaga mojemu mężowi opiekować się Witkiem jak ja jestem przymusowo dłużej poza domem (np. w szpitalu). Niestety z powodu kilkakrotnego pobytu w szpitalu ominęło mnie parę ważnych momentów z życia mojego synka, ale to niestety była wyższa konieczność :sad: Część rzeczy omija mnie również w godzinach mojej pracy, ale staram się zaraz po 8 godzinach wracać szybko do domu. Mimo to babcia ma olbrzymi wpływ na Witka, np. pierwszym jego slowem było "baba".
 
Monika - przecież nie można dac się zwariować! To normalne, że matki chodzą do pracy, pozyteczne i pożądane - jeśli tego chcą (bo nie każda chce realizowac się w pieluchach czy na placu zabaw), choć trochę zgubne jeśli robi to z przymusu i z wyrzutami sumienia.... Na pewno da się pogodzić odpowiedzialne macierzyństwo z pracą zawodową poza domem. Jednak chodzi o umiar w tym wszystkim i jakiś zdrowy rozsądek.
Znam rodziców, którzy kilkunastomiesięczne dziecko 'przekazali' dziadkom w innym mieście. Widują je w łikendy, bo oboje pracują. Dla mnie to nieporozumienie! Nawet na wakacje nie zabrali dziecka, bo pewnie chcieli odpocząć... Ja sobie nie wyobrażam siebie w takiej sytuacji, ale jak im pasuje - nie mi to oceniać, więc tylko przedstawiam nawiązując do tematu opieki nad dzieckiem.

Wiecie, że w Irlandii już od 22 dni jest jesień :)
 
Aniu, ja jakoś nie umiem zrozumieć rodziców, którzy oddają dziecko pod opiekę dziadków tak jak piszesz. Ja mam wyrzuty sumienia, że chodzę do pracy jak moje dziecko zrobi coś nowego podczas mojej nieobecności. Ale życie jest brutalne i mimo, że chciałabym zostać z Witkiem w domu to nas po prostu na to nie stać :no::baffled:

Nic mi nie mów o jesieni. Dzisiaj mówili w tv, że bociany odlatują i w związku z tym szybko zacznie robić się zimno :szok::baffled::confused: Ja nie lubię jesieni takiej deszczowej, typowej dla listopada :no: Ale złota jesień jest mile widziana :tak::-D U nas na razie nie widać, poza bocianami, że nadchodzi jesień. Uff ;-):-D
 
reklama
hej mamuśki!:-):-):-)
Mój maluch ma chwile na sen więc moge coś skrobnąć. W pełni sie zgadzam z tym jak ważne jest bycie przy maluszku kiedy sie rozwija. Ja od lipca jestem na urlopie macierzynskim a juz mysle o tym jak ciezko mi bedzie wrócić do pracy i zostawic malego w przedszkolu, on z każdym dniem jest inny zmienia sie tak szybko ze az żal przeoczyc tak wazne momenty w jego życiu.
A co do jesieni to dobrze ze u nas jej jeszcze nie ma,może nam sie uda zabrac Szymusia na trzy dni nad może.:tak::tak::tak::tak:
 
Do góry