Aneczko, aż brak słów na tę lekarkę.....!!! Chociaż może miała na myśli, że "teoretycznie nie miał prawa przeżyć, ale żyje i jest to cud, z którego należy się ogromnie cieszyć". Przynajmniej próbujmy się pocieszyć że może taką intencję miała pani doktor.
Chociaż wiem, że lekarze potrafią zdołować rodziców w takiej sytuacji. Gdy byłam z Mikim w szpitalu na fototerapii, to obok leżała dziewczyna, która urodziła dzieciaczka w terminie, ale za to bardzo chorego.... i mądra pani doktor powiedziała jej, że "mały nie ma woli życia". Zamiast powiedzieć "jego stan jest ciężki, ale musimy mieć nadzieję na poprawę", czy coś w tym stylu. Nie dość że biedna mama sama sobie zdawała sprawę z tego że jest źle, to jeszcze lekarka ją dobijała podobnymi stwierdzeniami.
U nas ciąg dalszy chaosu. Mam dużo pracy, z dzieciaczkami jest mi ciężko samej. Muszę znaleźć pomoc do czasu powrotu naszej niani, pani Ani, w październiku. Inaczej oszaleję, już to widać.
Chociaż wiem, że lekarze potrafią zdołować rodziców w takiej sytuacji. Gdy byłam z Mikim w szpitalu na fototerapii, to obok leżała dziewczyna, która urodziła dzieciaczka w terminie, ale za to bardzo chorego.... i mądra pani doktor powiedziała jej, że "mały nie ma woli życia". Zamiast powiedzieć "jego stan jest ciężki, ale musimy mieć nadzieję na poprawę", czy coś w tym stylu. Nie dość że biedna mama sama sobie zdawała sprawę z tego że jest źle, to jeszcze lekarka ją dobijała podobnymi stwierdzeniami.
U nas ciąg dalszy chaosu. Mam dużo pracy, z dzieciaczkami jest mi ciężko samej. Muszę znaleźć pomoc do czasu powrotu naszej niani, pani Ani, w październiku. Inaczej oszaleję, już to widać.