reklama
Mam nadzieję trwać z Wami do wyczekiwanych terminów no i później w nowej roli:-):-)
Mnie też lekarz chciał położyć do szpitala, ale wytłumaczyłam mu, że w domu na pewno będę miała bliżej do łazienki niż po szpitalnych korytarzach. Jak leże jest ok, choć było mi bardzo ciężko zmienić styl życia, ale już się przyzwyczaiłam, że naprawdę trzeba zwolnić. W międzyczasie musiałam zmienić lekarza, bo ten do którego chodziłam przed ciążą okazał się totalnym niewypałem... Przy tym jestem trochę spokojniejsza, chociaż przed każdą wizytą tak się denerwuję
Trzymam kciuki za wizytę, ja się dzisiaj wybieram do endokrynologa, bo tsh mam za wysokie..
Mnie też lekarz chciał położyć do szpitala, ale wytłumaczyłam mu, że w domu na pewno będę miała bliżej do łazienki niż po szpitalnych korytarzach. Jak leże jest ok, choć było mi bardzo ciężko zmienić styl życia, ale już się przyzwyczaiłam, że naprawdę trzeba zwolnić. W międzyczasie musiałam zmienić lekarza, bo ten do którego chodziłam przed ciążą okazał się totalnym niewypałem... Przy tym jestem trochę spokojniejsza, chociaż przed każdą wizytą tak się denerwuję
Trzymam kciuki za wizytę, ja się dzisiaj wybieram do endokrynologa, bo tsh mam za wysokie..
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Kaatee witamy w naszym gronie Napewno wytwasz do konca,tylko musisz uważać na siebie
Dziewczyny, czy jest jakaś mama z Łodzi?
Ja jestem:-)
Ja dzisiaj gościnnie do was wpadłam na chwile, bo dalej bez netu jestem...najgorsze że od wczoraj walczę z zatruciem u mojej Tuśki i u siebie...coś wszamałyśmy że nas nieźle zatruło....
buziaki dla was dziewczynki
Dobrze zrozumiałam, Kasia jestes z Łodzi? I gdzie zamierzasz rodzic? Ja rodzilam pierwsze dziecko w Madurowiczu, ale wspominam tak sobie...tzn. lekarze ok., ale połozne i reszta personelu masakra...a juz na niemowlecym to mieli nas wszystkie w dupie....No i zastanawiam sie gdzie teraz, moze troche wczesnie, ale pora wybrac lekarza.
A jak u Ciebie?
A jak u Ciebie?
wiesz co ja 1 raz rodziłam w matce polce na perinatologii bo tam mam swojego lekarza i teraz też tam będę rodzić...oddział super, położne pytają się czy nakarmić malucha, pokazują co i jak ale fakt że nie masz dzidziusia przy sobie i nikt na oddział noworodków poza matką wejść nie może co dla tatusiów jest trochę pokrzywdzone...ale ja sobie nie wyobrażam rodzić gdzieś indziej tym bardziej że znowu będzie CC, a wiem że tam opieke i ja i maluch bedziemy miec super
A dlaczego juz wiesz ze bedziesz miała CC? Ja tez rodziłam przez CC i teraz tez bym chciała, ale nie wiem czy uda mi sie załatwic. U mnie Matka Polka odpada, bo dla mnie to drugi koniec swiata (mieszkam na Radogoszczy) a Ty?
hej Kochane Moje,
jak ja uwielbiam Was czytać.... wprawdzie robię to z nieskrywaną zazdrością ale jednak
A u mnie? chyba lepiej niż być miało, bo po odsiedzeniu 2,5h na izbie przyjęć ( w dodatku na czczo!) łaskawie zaprosili mnie do gabinetu o 13. Pani Doktor zrobiła usg, badanie gin, popytała czy boli itp i stwierdziła,że organizm sam się powinien szybciutko oczyścić.... powiedziała,że jak się upieram przy łyżeczkowaniu to mi je zrobią, ale stwierdziła,że skoro to pierwsza ciążą, skoro taka wcześnie poroniona, skoro chcemy mieć następne bejbi to po co męczyć tą macicę....
Oczywiście nie upierałam się
Dała mi antybiotyk, powiedziałam jej że na 15go jestem już umówiona na wizytę gin z moją przyszła prowadzącą ginekolog.... ucieszyła się i powiedziała,że wszystko będzie dobrze, a do szpitala mam się zgłosić w każdej chwili jeśli jednak by mnie coś bolało albo krwawiło....
ulżyło mi wiecie? zero narkozy, zero zabiegu, zero mechanicznego skrobania mojego maciupeństwa..... a tak może samo szybko i ładnie się oczyści i przygotuje na przyjście nowego.....
dzięki za kciuki - jak widać pomogły!
Wiecie co? dziś chyba pierwszy raz nabrałam wiary w to,że będzie lepiej....
PS chwile słabości też miałam, powinno to być jakoś rozdzielone:tracące dzieci od rodzących.... naprawdę trudne to jak się widzi te wszystkie brzuszki i szczęśliwe mamusie i tatusiów....
jak ja uwielbiam Was czytać.... wprawdzie robię to z nieskrywaną zazdrością ale jednak
A u mnie? chyba lepiej niż być miało, bo po odsiedzeniu 2,5h na izbie przyjęć ( w dodatku na czczo!) łaskawie zaprosili mnie do gabinetu o 13. Pani Doktor zrobiła usg, badanie gin, popytała czy boli itp i stwierdziła,że organizm sam się powinien szybciutko oczyścić.... powiedziała,że jak się upieram przy łyżeczkowaniu to mi je zrobią, ale stwierdziła,że skoro to pierwsza ciążą, skoro taka wcześnie poroniona, skoro chcemy mieć następne bejbi to po co męczyć tą macicę....
Oczywiście nie upierałam się
Dała mi antybiotyk, powiedziałam jej że na 15go jestem już umówiona na wizytę gin z moją przyszła prowadzącą ginekolog.... ucieszyła się i powiedziała,że wszystko będzie dobrze, a do szpitala mam się zgłosić w każdej chwili jeśli jednak by mnie coś bolało albo krwawiło....
ulżyło mi wiecie? zero narkozy, zero zabiegu, zero mechanicznego skrobania mojego maciupeństwa..... a tak może samo szybko i ładnie się oczyści i przygotuje na przyjście nowego.....
dzięki za kciuki - jak widać pomogły!
Wiecie co? dziś chyba pierwszy raz nabrałam wiary w to,że będzie lepiej....
PS chwile słabości też miałam, powinno to być jakoś rozdzielone:tracące dzieci od rodzących.... naprawdę trudne to jak się widzi te wszystkie brzuszki i szczęśliwe mamusie i tatusiów....
reklama
butterfly:)
Fanka BB :)
nanulinka, Kochana, jesteś bardzo dzielna:* Aż mi łzy poleciały...Wiem co to znaczy strata bardzo kochanego dziecka i bardzo chcianego:* Mam nadzieje, ze już niedługo znów będziesz się cieszyć noszącym pod serduszkiem maleństwem:*
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 18 tys
- Wyświetleń
- 1M
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 216 tys
Podziel się: