Dzień dobry, Miłe Panie! Witam Was po niemiłym i stresującym wieczorze, który skończył się na izbie przyjęć
. Miałam od półtora dnia bardzo napięty brzuch i nospa nie bardzo pomagała, ale się nie przejmowałam specjalnie, bo przecież macica się rozciąga itd. W końcu zadzwoniłam do przyjaciela męża (ginekolog), żeby się uspokoić, a on zamiast uspokoić, to mnie jeszcze nastraszył, że jak do jutra (dziś) rana nie przejdzie, mam w trybie pilnym lecieć do lekarza. No to się przejęłam, a z tego przejęcia w końcu wieczorem zaczął mnie brzuch boleć. Zadzwoniłam do lekarza prowadzącego, a ten od razu: do szpitala na kontrolę! Pojechaliśmy na Żelazną, nie było nikogo (!) w kolejce na szczęście, ale pielęgniarka dalej mnie nastraszyła, bo miałam bardzo wysoki puls, temp. 37 i jeszcze nie wyłapała dopplerem tętna dziecka. Możecie sobie wyobrazić, w jakim byłam wisielczym nastroju. Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze, szyjka zamknięta i nieskrócona, ludek żyje, krwiaków brak, a ja mam przez tydzień odpoczywać, jeść nospę i magnez w jakichś zawrotnych ilościach i po tyg. iść na kontrolę do prowadzącego. Ale com się nastresowała, to moje (i męża. i ludka).
karamija: wyrazy głębokiego współczucia przesyłam i mnóstwo pozytywnej energii, cobyś miała siłę przetrwać te okropieństwa, no i w ogóle to żeby już nie wracały! A sposób z bieganiem po domu ciekawy, dobrze, że działa
an.ka: coraz lepsze historie pomniejszonych mózgów się pojawiają
strach pomyśleć, co będzie dalej
Dzien dobry!
Jejku, to chyba tylko ja jestem w tyle z zakupami
Pocieszcie mnie, ze jest ktos jeszcze procz wyzej tu wymienionej, ktora jest jeszcze w lecie i nie ma nic? Zadnych swoich zakupow zadnych od kogos (no dobra, mam moze 1spioszka, 2rampersy, 1komplecik, 2pary body i 1komplet poscieli... koniec...)
Troche mi siostra zakupila, ale to sa rzeczy na duz pozniej...
No pocieszcie mnie prosssze
Ja też Cię pocieszę! jedyna rzecz, którą mam, to para skarpetek z autami - dostaliśmy od znajomych w Sylwestra. Poza tym nie mamy NIC. To nasze pierwsze dziecko, w rodzinie nikt nie obrodził, więc nie mamy po kim odziedziczyć, jedynie powstała niedawno akcja społeczna wśród znajomych: "przejmij ubranka po nas", więc na pewno dostaniemy trochę tych najmniejszych od koleżanki, która w kwietniu dwie dziewuszki urodzi. Całą resztę skompletujemy sami... jakoś kiedyś
.
Ja dzisiaj miałam sen że urodziłam córkę ... i byłam smutna że to nie syn.... myśle że to przez to że wczoraj oglądałam film o porodach
Paulina, ja miałam identyczny!!! A rano kac moralniak