Witam Was i przepraszam że tak długo mnie nie bylo. Nawet nie będę próbowała nadrabiać co napisałyście w tym czasie. Tak długo mnie tu nie było, że musiałabym pewnie ze 300stron przeczytać albo lepiej. Mam nadzieję, że u wszystkich czerwcóweczek wszystko dobrze, dzieciaczki rosną i zbyt mocno nie dokuczają? Jeśli coś ważnego się wydarzyło, to może jakieś streszczenie poproszę?
A ja może krótko streszczę co się działo u mnie, że mnie nie było. Otóż 14go listopada trafiłam do szpitala z tą moją nieszczęsną astmą. Dostałam taką straszną ilość leków, że lepiej nie mówić. Oczywiście wszystkie niewskazane w ciąży a już tym bardziej w pierwszym trymestrze. Strasznie się bałam o malucha i szczerze powiedziawszy nadal się boję. Na szczęście mój gin pracuje w tym samym szpitalu, bo po pierwsze zaraz następnego dnia po przyjęciu wziął mnie do siebie, dokładnie obejrzał maleństwo (na tyle na ile mógł) i powiedział że wszystko jest w porządku, a po drugie załatwił mi szybkie przeniesienie na salę, bo leżałam na korytarzu. Mówię wam - super uczucie. Leżeć w ciąży na korytarzu, między facetami, a tu przychodzi pani z EKG i każe wystawiać cycki na wierzch, bo ona musi badanie zrobić. Ja jej mówię, że może jakoś się chociaż okryję, a ona mi na to, że ją to nie interesuje bo ona musi wszytko dobrze przypiąć i klatka piersiowa musi być odsłonięta. Mówię wam, rewelacja.
Po 2 tygodniach wyszłam ze szpitala, dostałam kolejne 2 tygodnie zwolnienia z zakazem wychodzenia z domu. W pracy mało się nie wściekli jak to usłyszeli, ale co zrobić. Moje prawo.
W 12tygodniu zrobiłam sobie badania prenatalne. Przezierność karkowa wyszła mi między 1,4 a 1,7mm, więc mam nadzieję że dobrze. Podobno dopiero powyżej 3mm wynik jest niepokojący. Ale powiem wam że maluch tak się wiercił, że wogóle nie mozna go było złapać. Nalepsze jest to, że do tego badania dziecko powinno być na pleckach, a ono sobie akurat wymyśliło pozycję pływaczka na brzuchu z kopiącymi nóżkami i nie dawało się odwrócić. W kocu mój gin powiedział, że jeśli nie uda mu się zrobić tego badania, to będziemy musieli pojechać do szpitala i powtórzyć je. Chyba się przestraszyło, bo w tym momencie odwrócilo sie na plecki
. A później niesamowite uczucie. Jak lekarz zrobił zbliżenie buziaczka. Dziecko było na plecach, więc widzieliśmy jego profil. A w momencie zrobienia zbliżenia odwróciło główkę tak, jakby popatrzylo prosto na nas. Przynajmniej tak to wyglądało na ekranie. Niesamowite bylo to nasze pierwsze przywitanie, aż mi się łezka zakręciła, chociaż to przecież nie pierwsze moje dzieciątko
Ogólnie czujemy się dobrze. Nie mam żadnych wyprysków, jak na początku ciąży, generalnie gdyby nie lekko zarysowujący się brzuszek, to wcale nie byłoby po mnie widać, że jestem w 4miesiącu
. Niestety mój starszy synek ostatnio sporo choruje i z jednej strony martwię się o niego, a z drugiej boję się żeby mnie nie zaraził, bo teraz u mnie pierwsza lepsza infekcja może się skończyć szpitalem
. Mam nadzieję że tak się nie stanie.
No i już nie możemy się doczekać świąt. To nasze ostatnie święta we trójkę