aronia u nas niestety takie są owoce na tych starych drzewach może to od tego że tak jak pisałam wyżej ich pnie są całe brązowe tak jakbyś rdzy na nie nalała, a w tamtym roku nie było nic dosłownie nic może jedna skrzyneczka jabłek, a gruszki to były pogniłe nawet jak je zrywałaś z drzew, przecież bym nie usuwała zdrowych owocujących drzew, zawsze mam komu dać owoce pełno ludzi się tu kręci i prosi o jabłka nawet te co leżą na ziemi zbierają, a ja nigdy nie żałuję i nic za to nie chcę. Od 7 lat z roku na rok jest coraz gorzej i dlatego co roku jakieś stare drzewo zostaje ścięte.
Zresztą Ty jako jedyna tu z nas prowadzisz taki tryb życia, że wolisz chwasty ja ich nie cierpię i nie mam zamiaru ogrodu zapuszczać tym badziewiem. Jabłka gniją na ziemi latają osy i nie mam zamiaru narażać dziecka na ukąszenie. Wolę zarastać trawą i choinkami
Zresztą ile mi dla tego dziecka potrzeba jabłek ??? chyba jak będzie 10 drzew to styknie ??? nie musi ich być 20 nie ??? mam jeszcze śliwki które zostają, mam jeszcze z 6 drzew brzoskwiń które zostają.
A jesień i grabienie liści to porażka !!!! Wiem że Ty zostawiasz te liście jako naturalna ściółkę, ja tak nie mogę bo mam tych drzew tyle, że jakbym to zostawiała to bym liśćmi zarosła, wystarczą mi dwa orzechy włoskie, które pół jesień zrzucają liście i ciągle z grabiami się lata. Właśnie jeden z nich tez idzie na straty
kasiek ale jak można z dzieckiem na urlopie wypocząć no jak ????????? cały czas trzeba wykonywać te same obowiązki co w domu. Dla mnie odpoczynek to leżenie na plaży z drineczkiem w ręku i leniuchowanie, wieczorem wypad na jakąś imrezkę i spanie do 10 rano, a z dzieckiem się tak nie da.
Z teściami na urlopie jak będę sama bez K to też nie wypocznę bo oni nie bardzo chcą się małą zajmować, a tym bardziej na plaży ale chociaż na chwilkę mnie wyręczają bo na jakiś spacer z nią wyjdą. Wiem jak było w tamtym roku jak byłam sama, a jak jest K to oni za małą by się skichali nie wiem dlaczego tak jest. A co mi z tego że siedziałam z nimi po nocach i piwko piłam jak oni potem spali a ja od 6 rano walczyłam z dzieckiem.
Choć nie wiem czy pamiętacie jak wróciłam z wakacji w tamtym roku jak byłam z nimi i jaką awanturę tam miałam z mamą K, byłam sama i wiedziała, że może powiedzieć wszystko, a przy K by się hamowała bo on zaraz by do domu pojechał.
Dlatego pojadę do nich na 4-5 dni i tylko z K i to też tylko jak znajdę osobny pokój bo z nimi nie zamierzam mieszkać w jednym.
Zresztą każda z nas ma inne podejście do słowa URLOP dla mnie to leniuchowanie, imprezki i może z 2-3 dni zwiedzania okolicy. Dlatego ja tak do tego podchodzę. A przede wszystkim plaża, plaża i jeszcze raz plaża !!!!!!! Najchętniej bym na niej zamieszkała