Hej dziewczyny,
Alijenka prawda jest taka, że jesteś dobrą mamą. Poświęcasz małej całą siebie i jak sama piszesz, że zrobiłabyś dla niej wszystko. A to, że nie raz krzykniesz, masz czasami dosyć albo wspominasz czasy jak to było bez małej - a której z nas się to nie darzy. Myślę, że większości. A poniekąd zmęczenie i rutyna robi swoje. Siedzenie z dzieckiem non stop i brak jakiejkolwiek odskoczni co jakiś czas robi swoje, wierz mi. Mam dokładnie to samo. Do złej matki naprawdę Ci daleko. A wierz mi znam takie. Potrafiły zostawiać własne dzieci aby się pobawić. I to nie na krótko. A zobaczysz jak później będzie fajnie, jak Nataszka będzie miała już kilka lat. Pamiętam te czasy z Paulą. I wierz mi, że często dziękowałam Bogu, że mam takie cudo w domu, choć początki też były różne
.
Josie a czy Twój Janek lubi rosół? Mój Szymek na dzień dzisiejszy nie chce jeść innej zupy jak rosół. Wszystko poza rosołem jest na nie.
Jak tylko zobaczy, że w misce jest coś innego to od razu jest bleee i ucieczka. Sama już nie wiem jak go przekonać do czegoś innego. Powiem szczerze, że mam już dość tych jego obiadów. Codziennie rano wstaje z myślą co to będzie przy obiedzie i od razu zaczynam się denerwować.
No właśnie dziewczyny jak często dziecko może jeść rosół? Bo przecież nie mogę karmić go tylko rosołem? Ja oszaleję
Kasiek a może zęby tak ją męczą? A tamtum verde jest chyba lekko znieczulające dlatego może chce żeby jej psikać.
Kasia.natka dobrze, że jesteście już w domu.
Andzia zdrówka dla twoich chorowitków. I to prawda, że niestety niektóre dzieci zaczynające edukacje żłobkową czy przedszkolną na początku często chorują. I nie chodzi o to, że mają się wychorować tylko musi organizm uodpornić się na nowe bakterie, z którymi zaczyna się stykać. Moja Paulina do trzech lat nie chorowała praktycznie wcale. Jak poszła do przedszkola to przez pierwsze pół roku chora była praktycznie non stop. Wyglądało to tak, że była kilka dni w przedszkolu potem dwa tygodnie w domu bo chora. I tak w koło macieju. W pewnym momencie, mniej więcej po pół roku, jak ręką odjął. Przestała praktycznie chorować. I tak tez mi powiedziała jej lekarka. A babeczka naprawde fajna i z dużym doświadczeniem. Mnie wyleczyła z gronkowca jak byłam dzieckiem i jako jedyna postawiła właściwą diagnozę. A lekarzy z mamą wtedy odwiedziłam wielu. Dlatego Andzia dużo cierpliwości.
MsMickey dużo zdrówka dla G. Warto tez podnieść wyżej poduszkę aby nie leżała na płasko w czasie snu. To tez pomaga przy ostrym katarze i kaszlu. I dobrze robią gary z gorącą wodą z majerankiem postawione przy łóżeczku jak dziecko śpi. Wypróbowałam na Szymku i naprawdę działa. A kaszel miał taki od kataru, że aż biedny wymiotował.
W ogóle zdrówka dla wszystkich chorowitków.
Aronia Szymek też już od jakiegoś czasu otwiera sobie wszystkie drzwi.
Drzwi na ogródek muszę zamykać na klucz bo wiecznie otwiera żeby psa wypuszczać na zewnątrz albo wpuścić do domu.
U nas pogoda dziś koszmarna. Piździ, że mało głowy nie urwie i zaczyna padać. Zapowiada się dzień spędzony w domu. A jeszcze co ciekawe, wczoraj jak wyszliśmy na spacer to po mniej więcej 20 minutach Szymon stwierdził, że ma już chyba dosyć, odkręcił się na pięcie i musieliśmy wracać z powrotem do domu. Aż byłam w szoku bo zazwyczaj to ja go ciągnę na siłę do domu.