w imieni spółki dziekuję za dbanie o premie nasze
Aylin wybór wyborny na toyotkę
Aylin Josie obiecałam szefowej, że wrócę po roku, a przedłużyłam do 1,5 roku więc i tak sporo czasu mi dała. mam zgraną pięcioosobową ekipę, która na mnie czeka, bo potrzebne ręce do roboty. poza tym koleżanka w ciąży i muszę wrócić. no i praca w takim miejscu i prestiżowej ekipie już może więcej się nie zdarzyć. ja wcześniej straciłam dzieciątko (obumarcie), potem długo starałam się o bobasa i Pola jest moim rozpieszczonym pupilkiem, którego nie odstępuję na 5 min., a co dopiero na dużej

wiem, że inni dają radę i pracują, ale po poronieniu człowiek jakoś bardziej przejmuje się tym wszystkim. jestem między młotem a kowadłem. chcę wrócić i nie chcę
w jakiej branzy pracujesz? Ja wyboru nie mialam. Jakbym poszła na wychowawczy to a) zasiłku bym nie dostała bo dochód za wysoki b) nie starczyłoby na zycie po zapłaceniu kredytu i rachunków. Ba na pieluchy tez by nie starczyło. Wiec i tak masz super ze mogłaś tyle czasu z dzieciną spędzić.
wybór znów wraca do opla. Normalnie mozna kota z tym moim dostać

Ale całkiem fajny autek mamy na oku - tylko do szczecina pojecha trzeba.
Aga mojej się nie da przetrzymać już rano, może z dwa razy mi się zdarzyło że zasnęła, no po jednej nocce może by się nie przyzwyczaiła do spania z nami ale tych nocek to troszkę by było, bo nie tylko jedna była taka że tyle razy do niej wstawałam od kąd mała jest to może z 20 było takich że przespała całą noc

ogólnie ja jestem wielką przeciwniczką spania z dzieckiem, nie wiem ale napatrzyłam się jak moje kuzynki czy znajome tak mają i nie popieram tego, ale każdy oczywiście robi jak chce, ja sobie tego nie wyobrażam i już może dlatego że ani ja ani moja siostra nigdy nie spałyśmy razem z rodzicami zawsze miałyśmy osobne łóżka w osobnych pokojach
Baby, ja z tym spaniem to mam tak, ze generalnie wolę uczyć, żeby dziecko spało w swoim łóżku i w sumie się to udało ze starszakiem, i z młodym też nie jest źle. Ale też nie jestem aż tak zasadnicza i nie spinam się specjalnie, jak tam czasem u nas w wyrze wyląduje

Starszak do tej pory czasem przychodzi do nas w nocy, bo się boi i wtedy go bierzemy do siebie. Młody zawsze zasypia w swoim łóżeczku i śpi całą noc, ale np. po porannym mleku (o 4, 5) biorę go do siebie i lulam. Inaczej po prostu by nie zasnął, tylko skakał po swoim wyrze, a ja bym się nie wyspała do pracy
NO i ja miałam załozenie ze dziec z nami w sypialni ale w oddzielnym łózeczku. Niestety rzeczywistośc mocno zweryfikowała nasze zamiary. Mała budzoi sie do tej pory bardzo często. I jęczy, stęka, płacze, blokuje się w łózeczku i poradzić sobie nie potrafi. Wiec zabieramy do siebie. Dzis lepsza noc - do 6 przespała w łózeczku - T raz wstał do niej. Ja też raz. A od 6 do 7 juz u nas. I chyba spróbuje ją do turystycznego przełozyć - moze bedzie lepiej spała niz w drewnianym...
A i powiem wam coś - jestem analitykiem, nieprzesądnym. Ale zaczynam chyba wierzyc w przeznaczenie: zeszły tydzień - T miał jechac w srode na tą nieszczesna delegacje. Ale w 3 firmach w któych jest za łącze odpowiedzialny padła sieć. Nie było cudu aby to zostawił i sobie pojechał - wiec delegacja przełozona na piatek. Jako ze miałam dzień wolny to miałam z nim jechać - dzieć z nami. Ale mała dostałą gorączki - wiec stwierdziłam ze nie bede jej ciągnąc. Pojechał sam - i dobrze bo nie wiem czy nam tez by się upiekło po wypadku - i wyszłybysmy bez szwanku. Czyli coś od pocztku "mówiło" - nie jedz. No i teraz znalazło sie auto dla nas - z śliczną zawieszką w kształcie łosia na lustrku (ja takiego "latacza" przy lusterku nie znosze bo mi zaburza pole widzenia) a mój T na wszelkich forach wystepuje jako "moose". Wiec sądzę ze to autko nasze ma być.... A moze sobie tylko szukam