Powiem wam, że mojego małego wsadzałam w chodzik jak miał skończone 4m i podciągałam go za rączki do siedzenia, choć nie powinnam, a zaczął chodzić jak miał 8, jak miał 12m to już biegał po lesie :-) i nóżki ma piękne, proste i mocne.
Kuzynka swojego chowała wedle zasady: zero sadzania zanim sam nie usiądzie, chodzik to zło nie do pomyślenia i takie tam (skonczyła pedagogikę), jej syn zaczął chodzić jak miał dużo ponad rok, cały czas jeździł w wózku i teraz mały ma szprotawe, słabe nogi i nosi buty korygujące (ma 4 lata).
Ja z małym do żłobka chodziłam na nogach (nie znaosze chodzić z wózkiem
) 25min. w jedną stronę odkąd skończył rok i teraz jest super wysportowanym dzieckiem, a wózka (spacerówki) nie widział odkąd skończył 1,5 lata, a lubię dłuuugie spacery.
Już nie mówiąc o tym, ze sam chodził po schodach odkąd zaczął chodzić.
Jednak jak o tym mówię to ludzie uważają, że to ja źle wychowuję dziecko
W każdym razie młodego zamierzam chowac w ten sam sposób. Moi chłopcy muszą być silni i samodzielni, nie nadaję się na matkę mamisynków
To nie w moim stylu, ale wiem, ze jest dużo kobiet które uwielbiaja być "wiecznie potrzebne" dlatego wychowują dzieci w taki sposób, żeby się "spełniać" w roli matki.
Nie chcę nikogo obrazić, ale znam wiele matek Polek, które tylko o dzieciach potrafią gadać, dziećmi żyć i wciąż narzekają ze na nic nie mają czasu
a przecież same uszykowały sobie taki los
Mój 3 latek jak jest głodny to idzie do lodówki i wyciąga sobie to na co ma ochotę np. jogurt a jak parówki to sam sobie wsadza je do mikrofali i podgrzeje, jak coś poważniejszego to do mnie idzie i mu robię. Sam chodzi do kibelka, spuszcza wodę, ubiera się i rozbiera, sam wkłada płytę do dvd i włącza, odpala laptopa, wyciąga rysowanki jak ma ochotę malowac. Ja mogę sprzątać, szlifować szafy i ogólnie robić to na co mam ochotę. Tylko sprawdzam od czasu do czasu co młody porabia. Jak Eryk ma ochotę się ze mna pobawić to przynosi pociagi i układamy kolejkę, albo samochody. On wybiera kiedy chce pomocy mamy.
Wiecie o co mi chodzi?? Pewnie nie
Chodzi mi o to, ze nadmierna nadopiekuńczość nie jest dobra dla dzieci, przynajmniej to moje zdanie
Ja już kupiłam huśtawkę dla małego i on uwielbia się huśtać, choć jeszcze nie siada samodzielnie. Jak bym miała chodzik to też bym pewnie go posadziła. Ważne, zeby dobrze się bawił. Przecież nikt nie będzie sadzał 4 miesięczne dziecko na godzinę do chodzika, ale na początek 5 min, dlaczego nie?