reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Czerwiec 2012

reklama
U nas pielęgniarkę środowiskową załatwia się po urodzeniu już. Potem przychodzi 6 razy, raz w tygodniu. Zrobiłam już listę co K. będzie musiał załatwić jak ja będę w szpitalu:

-zarejestrowanie maluszka w Urzędzie
-wysłanie mojego wniosku o urlop macierzyński
-zgłoszenie dziecka w przychodni zdrowia
-złożenie wniosku o becikowe w MOPS
-ubezpieczenie synka w ZUS

Dostał pełną listę z informacją jakie dokumenty będą gdzie potrzebne i nich załatwia. Bo jak potem wrócimy do domu to wolałabym mieć go przy sobie, na wypadek gdybym się kiepsko czuła.


kurde mlodak jaka Ty zorganizowana ja to bede zalawiala dopiero jak juz wyjde ze szpitala i dojde troche do siebie :-)


mnie cukrzyca ratuje przed wiszeniem non stop nad lodówka.
bo 1,5 godzinne przerwy miedzy posilkami mam trzymac.... No i jeszcze 20 minut a potem truskawki :)

dalej Ci cukier skacze ??? powiem Ci ze mi tak jakby sie unormował, jedynie co po lodach tirmaisu mi skacze :-), a moj diabetolog powiedzial mi ostatnio abym co 3 godz jadla
 
Blaneczka - niestety chyba nie... mówia ze chodzic, piłka, i goracy prysznic. Ale czy to zadziała?


Alijenka - dalej. po kolacji wczoraj miałam 110, a na czczo dzis 102. Nie wiem skąd.
A diabetolog kazła mi sie 2 msc po porodzie dopiero zgłosić. A jeść mam nawet 10 razy dzienie. tylko małe porcje. Hmmm nie wiem na jaka porcje beze zaliczyc ale pyszna była :)

Najlepssze ze nie zauwazyłam ze paski mi sie skonczyły. Trudno - jutro rano nie zmierze. recepte maż dopiero po pracy mi zrealizuje....

A jak cie sie normuje to podobno do 10 dni sie masz szanse rozpakowac...



Aylin Co za beza? Ja lubię takie torciki bezowe…masz może jakis fajny przepis?


A mam. Prosze cie bardzo:

Składniki:
Beza (dwie sztuki):

5 białek (ogrzanych do temperatury pokojowej, najlepiej wyjętych z lodówki dzień wcześniej, dobre są białka starsze)
250 g drobnego cukru
1 łyżeczka octu winnego - ja dałam sok cytrynowy
1 łyżka mąki ziemniaczanej + dodatkowo do podsypania blaszki



  • Beza: Blaszkę do pieczenia z wyposażenia piekarnika wyłożyć papierem, posmarować masłem lub olejem i oprószyć mąką ziemniaczaną. Piekarnik nagrzać do 120 stopni.
  • Białka umieścić w misie miksera i ubić na sztywną pianę, następnie stopniowo (po 3 łyżki na raz) dodawać cukier, ciągle miksując przez około 4 minuty po każdej dodanej dawce (czas ubijania bezy zależy od prędkości i mocy miksera, trzeba obserwować bezę jak się zachowuje, czy cały cukier jest dobrze wmiksowany i czy beza staje się stopniowo błyszcząca i gęsta, taka powinna być na końcu ubijania).
  • Dodać ocet winny, mąkę ziemniaczaną i kardamon, zmiksować do połączenia się składników.
  • Bezę wyłożyć na blaszkę w kształcie dwóch jak największych okręgów. Wstawić do piekarnika na półkę niższą niż środkowa, tak aby sama beza była nie wyżej niż w środku piekarnika. Piec przez 30 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 100 stopni i piec dalej przez 60 minut (jeśli mamy czas możemy piec dłużej - w sumie 2,5 godziny). Wyłączyć piekarnik i studzić bezę w zamkniętym piekarniku przez jak najdłuższy czas np. kilka godzin. Po wysuszeniu bezy odkleić ją z papieru do pieczenia i ułożyć na metalowej kratce.
  • Bezę można też od razu po upieczeniu wyjąć z piekarnika i zostawić do całkowitego ostudzenia. Zaraz potem przełożyć masą. Deser będzie bardziej wilgotny w środku i lekko ciągnący na spodzie. Trochę gorzej też będzie się kroił (taka wersja bezy jest na zdjęciach).


Ja zrobiłam 1 duuuuzy płat a nie 2 koła i przykryłam ubitą smietana kremówką a na wierzch truskawki. Własnie zjedlismy pół.
Reszta czeka na jutro - smietana mi sie skończyła :(
 
Ostatnia edycja:
Nie spałam całą noc. Tak przeżywam jutrzejszy wyjazd do szpitala. Dopiero po śniadaniu wskoczyłam do łóżka na chwilkę i przycięłam komara ok. 1,5 godziny. Dobe i to. Ale teraz już mnie nosi.
Nie poszliśmy do teściówki - mąż przeprosił, że zupełnie nie pomyślał iż mogę się aż tak denerwować. Ufffff, ulżyło mi chociaż tu.
Zrobiłam już dzisiaj 2 prania, obiadek (żeberka) w piekarniku, upiekłam też 2 porcje muffinek czekoladowych. Tylko gotowanie mnie odpręża. K. wysłałam na silownię bo widzę, że zaczyna pooli moje nerwy przejmować :szok:.

Normalnie schizuję - już widzę siebie na stole operacyjnym, lekarz źle mi się wbija w kręgosłup i potem jestem sparaliżowana!!!! Już nie wiem jak odrzucać od siebie te durne myśli..
Będzie dobrze w końcu tyle tu Nas trzyma za Was kciuki :)

Ja właśnie młodego uśpiłam i wieczór dla siebie, ale pewnie też szybko usnę :)
Dziś zjadłam miseczkę poziomek mniammmm.
 
Blaneczka, ale to chociaż dobrze, że Ci oxy podadzą i "wywołają" jakby nei było postępu, w Warszawie, z rozwarciem 3 cm i skurczami co 25 minut, to by Cię tylko obśmiali i do domu odesłali i kazali przyjechać jak skurcze będą co 5 minut... No, chyba że Ci wody odeszły a mnie umknęło, wtedy nie odesłaliby.
 
własnie widziałam..... masakra.... chyba bede na sniadanie jesc lody, na obiad lody i zgadnij co na kolacje?????
 
reklama
Do góry