Ja się muszę przyznać, że czasem zdarzy mi się spać z moim maleństwem...
Nie całą noc ale między jednym a drugim karmieniem.
Nie obawiam się, że go zgniotę, bo zmienił mi się całkowicie sposób spania i już o twardym śnie nie ma co marzyć.
Za to jak mój małżonek jest w łóżku to nie ma mowy o maleństwie.
W sumie to muszę zaprzestać tej praktyki ale czasami po prostu nie mam serca go odłożyć do koszyka- mimo, że będzie spał tylko kilka cm dalej ode mnie...
nanulika- myślami dziś jestem z Tobą.
Trzymam kciuki za dzisiejsze wizyty i za kobitki w szpitalu- oby dzieciaczki przychodziły na świat zdrowe i duże
myślę, że tak czy tak życie samo zweryfikuje kto będzie spał z maleństwem a kto nie:-) moja Sis też się zarzekała, że nie będzie, a uwielbia, kiedy maluszek jest koło niej. Nie śpi z nim zawsze, ale ponieważ jej mąż ma bardzo płytki sen i nie jest w stanie zawsze spać z nimi, bo by w końcu wykitował w pracy ze zmęczenia, to ona po karmieniu nocnym często Małego kładła dalej od siebie i sobie spali. A sen wtedy tak, jak pisze Pamka nie jest taki twardy. Poza tym nie wierzę, że w ogóle nawet jeśli dzidzia śpi w łóżeczku to mama śpi twardym snem. Ja pewnie bałabym się zostawić Malutką między nami, ale jeśli będę spała sama, to myślę, że nie zawsze córcia wyląduje w swoim łóżeczku:-)
alijenka - moja przeważnie w ciągu dnia była aktywna a w nocy jej w ogóle nie czułam. Teraz też tak często jest. Dlatego zastanawiam się jaka będzie po porodzie, bo zauważyłam, że ona śpi kiedy ja śpię i jest aktywna razem ze mną.
Ostatnia edycja: