Dzień dobry, kochane!
Jak miło nadrabiać takie świetne niusy z wczorajszego popołudnia!
Sicilpol, my tu wszystkie sraczki dostawałyśmy, że się nie odzywasz, a Ty tymczasem zabawiasz się z laktaktorem???
trzymam kciuki za Julcia, Ciebie i męża, bądźcie dzielni, a młody niech rośnie silny i zdrowy!
Super wieści!!!
Botalem się nie przejmuj. To jest wcześniaczek i ma prawo się jeszcze nie domknąć. Ja się urodziłam z niedomkniętym Botalem, ale żadnych innych objawów poza szmerami serca nie miałam i trwało to do 4 roku życia. Po tym czasie nagle szmery ustały i ani lekami mnie nie leczyli ani nie miałam operacji.
O, to samo mogłabym o sobie napisać. Ja też wcześniak, też byłam niedomknięta, miałam szmery jako dziecko i... nic z tego nie wynikło, operacji też nie miałam i jakoś żyję
. Pewnie jakby mnie zoperowali, tobym się teraz tak szybko nie męczyła przy bieganiu, ale kto to może wiedzieć. Dobrze, że Wy jesteście optymistycznie nastawieni.
Ja tymczasem dziś mam wizytę ok. 19.00, więc wszystkie kciuki mile widziane. Wieczorem spr. wyniki badań i niestety już nie wyglądają tak wesoło jak dotychczas, ale mam nadzieję, że na tym etapie ciąży leciutko podniesione WBC i trochę więcej niż leciutko neutrocyty to norma (?). Za to kochane, hemoglobiny to ja mam 14,1! Widać, że tabletki z żelazem działają! (biorę prenatal classic) No i najgorsze, co mnie dziś czeka, to smutne zetknięcie z wielorybią rzeczywistością - ważenie
. Czuję, że w tym miesiącu przybrałam o wiele za dużo... no ale cóż, najważniejsze, że Tomaszek rośnie, to pewnie wszystko jego kilosy, nie moje