Dziś byłam z młodym u laryngologa i była jakaś para z 2 małych dzieci jedno około 1,5-2latka i drugie malutkie- generalnie matka siedziała z ręką w szynie i królewna nic nie robiła, a ojciec latał z małym na ręku i pilnował starszego które przychodnie rozpierdzielało
podchodzi do mnie i się pyta czy pomogę mu ubrać kurteczkę temu małemu <szok> więc ja chcę pomóc,a ten mi dziecko dał na ręce, bo on się jeszcze boi
więc ubrałam i zapakowałam do wózka- okazało się, ze chłopiec ma 2tyg i aż się wzruszyłam jak sobie pomyślałam, ze za jakiś czas będę taką kruszynkę też mieć
no i wydawał mi się taki malutki, a urodził się 4300gr wiec do najmniejszych nie należał
Kurcze taka zwykła sytuacja, a ja cały czas mam tą dzidzie przed oczami:-):-)