No i po wizycie, USG dziś nie robiliśmy, ale słuchaliśmy serduszka, biło jak dzwon, więc uspokojona jestem :-) Następna wizyta dopiero w lutym, połówkowa- wtedy już ze wszystkimi pomiarami i płeć też będziemy odkrywać... w sumie nie jest mi aż tak spieszno do tej wiedzy- taka niepewność też ma swój urok :-)
Krótko przed wizytą zadzwonił mój ulubiony profesor- gwiazda, że jest i że mam przyjechać, no i zaraz po wizycie jechalam jeszcze na 19.30 do pracy... a Po powrocie musiałam jeszcze Was doczytać, a dużo tego dziś było, oj dużo Dlatego dopiero teraz piszę...
lena, gniesha- dzięki za zaciskanie kciukasów- pomogło :-)
Agi78- to Twoi rodzice nie wiedzą jeszcze o ciąży?
ewus- Kurcze,niefajna ta Twoja lekarka, ja też bym poszukała bardziej zaufanego lekarza! Trzymam kciuki, żebyś ze szpitala przyniosła nam już same dobre wieści
anj81- ja się jeszcze z Tobą nie witałam, więc dzień dobry :-);-)
arica- Ciebie też witam serdecznie:-)
kreatorka- mam tak samo, jem wszystko, dosłownie wszystko, tylko mięso jakoś nie bardzo...
badaicka- ja w pierwszej ciąży brałam często rennie na zgagę, ale jakoś nie pomagało... na razie na szczęście zgagi niet :-)
gosiagro- super, bony świąteczne są w sam raz na styczniowe wyprzedaże :-)
ewelinamariusz- właśnie o Tobie myślałam, gratuluję córy- super!!!
Zabłysłam dziś znów inteligencją iście ciążową, w drodze powrotnej zepsuł mi się samochód, dziwnie się zachowywał, dziwnie przyspieszał, jakaś kontrolka zaczęła się świecić... zatrzymywałam się 2 razy i zawsze po chwili odpoczynku ruszał bez problemu, ale na ostatniej górce (mamy stromy podjazd w drodze do domu) zastrajkował na dobre, wiedziałam, że nie da rady wjechać, zjechałam w jakąś boczną uliczkę i zdenerwowana zadzwoniłam do męża, żeby przyjechał po mnie... a on powiedział tylko- a może paliwo ci się skończyło... Przełączyłam z gazu na benzynę i nie uwierzycie- udało się!!!!
Dobranoc, do jutra
Krótko przed wizytą zadzwonił mój ulubiony profesor- gwiazda, że jest i że mam przyjechać, no i zaraz po wizycie jechalam jeszcze na 19.30 do pracy... a Po powrocie musiałam jeszcze Was doczytać, a dużo tego dziś było, oj dużo Dlatego dopiero teraz piszę...
lena, gniesha- dzięki za zaciskanie kciukasów- pomogło :-)
Agi78- to Twoi rodzice nie wiedzą jeszcze o ciąży?
ewus- Kurcze,niefajna ta Twoja lekarka, ja też bym poszukała bardziej zaufanego lekarza! Trzymam kciuki, żebyś ze szpitala przyniosła nam już same dobre wieści
anj81- ja się jeszcze z Tobą nie witałam, więc dzień dobry :-);-)
arica- Ciebie też witam serdecznie:-)
kreatorka- mam tak samo, jem wszystko, dosłownie wszystko, tylko mięso jakoś nie bardzo...
badaicka- ja w pierwszej ciąży brałam często rennie na zgagę, ale jakoś nie pomagało... na razie na szczęście zgagi niet :-)
gosiagro- super, bony świąteczne są w sam raz na styczniowe wyprzedaże :-)
ewelinamariusz- właśnie o Tobie myślałam, gratuluję córy- super!!!
Zabłysłam dziś znów inteligencją iście ciążową, w drodze powrotnej zepsuł mi się samochód, dziwnie się zachowywał, dziwnie przyspieszał, jakaś kontrolka zaczęła się świecić... zatrzymywałam się 2 razy i zawsze po chwili odpoczynku ruszał bez problemu, ale na ostatniej górce (mamy stromy podjazd w drodze do domu) zastrajkował na dobre, wiedziałam, że nie da rady wjechać, zjechałam w jakąś boczną uliczkę i zdenerwowana zadzwoniłam do męża, żeby przyjechał po mnie... a on powiedział tylko- a może paliwo ci się skończyło... Przełączyłam z gazu na benzynę i nie uwierzycie- udało się!!!!
Dobranoc, do jutra